Lider PO Borys Budka po spotkaniu z liderem Porozumienia Jarosławem Gowinem powinien poprzeć zmianę konstytucji. Jeśli tak się nie stanie, będzie to dowód hipokryzji liderów PO – podkreślił rzecznik sztabu wyborczego Andrzeja Dudy i europoseł Adam Bielan (Porozumienie). Bielan zaznaczył, że wziąwszy pod uwagę wypowiedzi przedstawicieli PO na temat tej propozycji, nie spodziewa się przełomu po spotkaniu. Wskazał, że poparcie w ramach Zjednoczonej Prawicy, PiS i Solidarnej Polski Gowin uzyskał błyskawicznie, ale bez zgody opozycji nie dojdzie do zmiany konstytucji. "Teraz mówimy sprawdzam liderom opozycji" – powiedział.
Bielan w radiowej Trójce pytany był o spodziewane rezultaty dzisiejszego spotkania Budki z Gowinem. Szef Porozumienia rozpoczął cykl konsultacji z przedstawicielami klubów parlamentarnych na temat postulowanej przez niego zmiany konstytucji, która miałaby wprowadzić jedną, siedmioletnią kadencję głowy państwa. Przedłużona zostałaby również kadencja urzędującego prezydenta do 2022 r.
W jego ocenie jeśli obawą polityków PO przed przeprowadzeniem wyborów nie są – jak mówił – "dramatycznie słabe notowania" kandydatki na urząd prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (KO), tylko zdrowie i bezpieczeństwo Polaków, to powinni poprzeć rozwiązanie Gowina.
Dzisiaj pan Borys Budka powinien wyjść na konferencję prasową po spotkaniu z panem prezesem Gowinem i powiedzieć: "Tak, popieramy tę zmianę konstytucji". Jeżeli tak nie będzie, to będzie najlepszy dowód na hipokryzję liderów Platformy Obywatelskiej
– zaznaczył.
Zauważył, że dotąd politycy opozycyjni w mediach krytykowali tę propozycję. "Ale być może zmądrzeją i zmienią zdanie" – dodał.
Bielan podkreślał w wywiadzie, że jeśli kadencja prezydenta się skończy, a nie zostaną przeprowadzone wybory, sytuacja polityczna w kraju będzie "całkowicie zdestabilizowana". Pytany o możliwość przedłużenia kadencji dzięki wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego, ocenił, że robienie tego "tylko po to, żeby przesunąć wybory" byłoby deliktem konstytucyjnym i "groźną wskazówką dla polityków na przyszłość".
Pytany, czy jednak propozycja zmiany konstytucji nie stanowi poważniejszej pokusy dla przyszłej koalicji rządowej, przyznał, że ta propozycja jest kontrowersyjna i spotkała się z różnymi reakcjami. Zaznaczył jednak, że do zmiany konstytucji potrzebna jest "większa większość niż większość rządowa".