Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

NKWD zaprasza – porwanie dowódców Polski Podziemnej

27 marca 1945 r. do willi w podwarszawskim Pruszkowie przybywają przywódcy Polski Podziemnej: ostatni komendant AK – gen.

By Patryk - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=43976158
By Patryk - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=43976158

27 marca 1945 r. do willi w podwarszawskim Pruszkowie przybywają przywódcy Polski Podziemnej: ostatni komendant AK – gen. Leopold  Okulicki, Delegat Rządu RP na Kraj – Stanisław Jankowski oraz szef RJN – Kazimierz Pużak. Zaproszenie, podpisane przez pułkownika Pimienowa wystosował gen. Iwanow. W rzeczywistości pod nazwiskiem Iwanowa ukrywał się generał NKWD Iwan Sierow, odpowiedzialny m.in. za wywózkę tysięcy Polaków z wschodnich terenów RP w pierwszych latach okupacji i za zbrodnię katyńską.

To wręcz niepojęte, że legalni przywódcy naszego państwa, szli na spotkanie z katami, którzy wcześniej mordowali dowódców AK w czasie akcji „Burza”, z premedytacją patrzyli na konające Powstanie Warszawskie, a wraz z zajęciem ziem polskich rozpętali piekło terroru. Możliwe, że wpływ na szalenie ryzykowną decyzję przywódców miała trauma zdrady, jaką odczuwali po przypieczętowaniu w Jałcie wyroku na Polskę przez amerykańskich i brytyjskich sojuszników.  

Pułapka

Akcja generała Sierowa, była bezpośrednio nadzorowana przez Stalina, który uznał ją za jeden z priorytetów „sprawy polskiej”. Wprawdzie sowiecki przywódca osiągnął już zamierzone cele, miał przyzwolenie Zachodu na wasalizację Polski a NKWD skutecznie likwidowało podziemne niepodległościowe struktury, potrzebował jednak kolejnego spektakularnego sukcesu. Może w ten sposób chciał jeszcze bardziej zastraszyć polskie społeczeństwo lub ponownie upokorzyć swoich anglosaskich „sojuszników”? Faktem jest, że NKWD już na początku marca znało miejsce, w którym ukrywał się Okulicki. Prawdopodobnie bliskie było „rozpracowania” pozostałych prominentnych postaci niepodległościowego Podziemia, jednak Sowieci zdecydowali się na pokazową akcję. Wspomniana trójka naszych przywódców wraz z pełniącym funkcję tłumacza Józefem Stemler-Dąbskim, nigdy już samodzielnie nie opuściła willi w Pruszkowie (faktycznie placówki NKWD) i co istotne od tego dnia – tzn. 27 marca – nie dała żadnego znaku życia. Niestety nie działały już prawie żadne służby kontrwywiadowcze Podziemnego Państwa i nie było możliwe ani wcześniejsze przeprowadzenie skutecznego rozpoznania, ani sprawdzenia,  co wydarzyło się w miejscu rzekomego spotkania. Jak wspomina Stefan Korboński, zakładano, że Sowieci zaoferowali Polakom nocleg i nie ma szczególnych powodów do niepokoju. 

Porwanie

W związku z tym zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, następnego dnia udało się do wspomnianej willi trzynastu kolejnych przywódców Polskiego Państwa, czyli czołowi politycy największych partii: PPS WRN, SN, SP, SL oraz Zjednoczenia Demokratycznego. Chociaż po nich również wszelki słuch zaginął, czekano jeszcze trzy dni, zanim wysłano hiobową wieść do RP w Londynie, informującą o prawdopodobnym porwaniu naszych przywódców przez Sowietów. To była niestety prawda. Cała szesnastka została z pruszkowskiej willi przewieziona na lotnisko, a stamtąd przetransportowana do Moskwy i uwięziona na osławionej Łubiance...

Cały artykuł Andrzeja Wrońskiego o porwaniu Szesnastu można będzie przeczytać w najnowszym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska"



 

 



Źródło: Tygodnik Gazeta Polska

#podziemnej #polski #przywódcy #NKWD #porwanie

Andrzej Wroński