23 marca 1957 roku zginął Andrzej Wróblewski, jeden z najwybitniejszych polskich artystów powojennych. Jego najsłynniejszy cykl obrazów „Rozstrzelanie” jest echem przeżyć młodego chłopca, świadka okrucieństw wojny, która pozostawiła po sobie mogiły i grozę zintensyfikowanej śmierci.
Wróblewski był świadkiem tragicznego odejścia swego ojca, profesora prawa, rektora Uniwersytetu Wileńskiego, który zmarł na zawał serca podczas rewizji przeprowadzanej w ich domu przez Niemców.
Na początku 1945 r. Krystyna Wróblewska razem z dziećmi, Andrzejem i Jerzym, opuściła Wilno i przeniosła się do Krakowa. Tam Wróblewski zdał egzamin dojrzałości i rozpoczął studia na wydziale historii sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego i jednocześnie na wydziale malarstwa Akademii Sztuk Pięknych. Jego nauczycielami byli m.in. Zbigniew Pronaszko i Hanna Rudzka-Cybisowa. W 1948 r. zadebiutował w Krakowie na I Wystawie Sztuki Nowoczesnej. Jego twórczość skupia się głównie na człowieku i jego losie.
„Chcemy namalować obraz, który by pomagał odróżnić dobro od zła” – pisał.
Nie brakowało w niej także nurtu socrealistycznego, zgodnego z tendencjami tamtych lat. Jednak w połowie lat 50. XX w. artysta zarzuca ten sposób wypowiedzi. Wracają do jego prac metafory, abstrakcja, wiele prac skupia się na temacie śmierci.
Andrzej Wróblewski zmarł, idąc drogą Oswalda Balzera w Tatrach, prawdopodobnie na zawał serca. Zwłoki znaleziono na poboczu zaśnieżonej drogi między Toporową Cyrhlą a Zazadnią. Milicjanci, którzy znaleźli jego ciało, ukradli zegarek Wróblewskiego.
W 1953 r. pisał do żony:
Nie potrzebuję teraz śmierci, śmierć noszę stale ze sobą i zmęczenie czy zmiana pogody wystarczy, żebym ją poczuł w piersiach.
Źródło: culture.pl,andrzejwroblewski.pl
#śmierć
#malarz
#Wróblewski
MŁ