Od momentu objęcia funkcji ministra obrony narodowej przez Antoniego Macierewicza ludzie związani z WSI oraz służbami wiernymi PO, za pośrednictwem sprzyjających im mediów, prowadzą brudną grę, której celem jest skompromitowanie ministra obrony narodowej i podległego mu resortu.
W tej grze wszystkie chwyty są dozwolone, a na szczególną uwagę zasługuje sprawa Bartłomieja Misiewicza. Polowanie na niego jest w rzeczywistości polowaniem na Antoniego Macierewicza, który jest śmiertelnym zagrożeniem dla dawnego układu.
1 stycznia 2017 r. weszła w życie ustawa wprowadzająca Wojska Obrony Terytorialnej jako jeden z rodzajów sił zbrojnych. Powołanie WOT u jest istotnym wzmocnieniem polskiej armii, dlatego środowiska związane z poprzednią władzą – jeszcze przed wejściem w życie ustawy – rozpętały histerię wokół WOT-u, tym bardziej że powołanie nowego rodzaju wojska jest odbierane jako sukces obecnego ministra obrony.
Na pierwszy punkt informacyjny dla kandydatów do służby w Wojskach Obrony Terytorialnej wybrano Białystok. Bartłomiej Misiewicz przyjechał tam 19 stycznia br., dzień przed otwarciem placówki. Po wizycie w Wojewódzkim Sztabie Wojskowym, w którym miały się odbyć uroczystości, rzecznik MON u pojechał do hotelu. Wieczorem, w towarzystwie kilku osób, poszedł na kolację, a później wszyscy udali się do klubu studenckiego. Tam podszedł do Misiewicza nieznany mu młody człowiek, prosząc o wspólne zdjęcie. Po imprezie Bartłomiej Misiewicz wrócił do hotelu, by rano uczestniczyć w uroczystościach. Trzy dni później rozpoczęto wielodniowy atak na rzecznika prasowego MON-u.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Bartłomiej Misiewicz
#minister Antoni Macierewicz
#MON
Dorota Kania