Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Terrorysta z Berlina wciąż ścigany. Jego ofiarę świat nazywa "bohaterem z Polski"

Po kilkudziesięciu godzinach od tragedii, jaka rozegrała się w poniedziałek w Berlinie, ciągle nie wiemy, kim był zamachowiec.

Andreas Trojak; creativecommons.org/licenses/by/2.0/deed.en
Andreas Trojak; creativecommons.org/licenses/by/2.0/deed.en
Po kilkudziesięciu godzinach od tragedii, jaka rozegrała się w poniedziałek w Berlinie, ciągle nie wiemy, kim był zamachowiec. Ale nareszcie niemieckie media zaczynają opisywać bardziej rzetelnie prawdopodobny przebieg wydarzeń i pozytywną, choć tragiczną rolę, jaką w nich odegrał polski kierowca. Media brytyjskie wprost piszą o "bohaterskim kierowcy ciężarówki Łukaszu Urbanie".

Musiało minąć kilkadziesiąt godzin, aby media niemieckie raczyły zauważyć rzecz od początku dla wszystkich oczywistą. Że rola polskiego kierowcy nie była taka, jaka została zasugerowana przez pierwsze przekazy niemieckich mediów: Polska ciężarówka, na polskich numerach, z polskim kierowcą wjechała w tłum itd. Jednocześnie policja, jak i prokuratura przez wiele godzin we wszystkich komunikatach zaznaczały, że do końca nie wiadomo, czy to był islamski zamach terrorystyczny. Skojarzenia nasuwały się same: jak nie zamach, to co, może wypadek, a może jazda po alkoholu?

Dopiero w środę zaczęły pojawiać się w niemieckich mediach informacje, że polski kierowca po pierwsze był pierwszą ofiarą zbrodniczego ataku, a po drugie: że w bohaterski sposób walcząc z mordercami, próbował do końca zapobiec tragedii. „Bild” napisał, że Polak starał się w tragicznych momentach łapać za kierownice ciężarówki i bardzo prawdopodobne, że za to zapłacił najwyższą cenę. „Die Welt” oraz stacja telewizyjna N24 dodają, że bardzo prawdopodobne, iż to właśnie polski kierowca uratował życie wielu ludzi, bo bez jego interwencji mogło ich zginąć jeszcze więcej. 

Podobnie reagują brytyjskie media, nazywając Łukasza Urbana bohaterem:



Teraz wszyscy w Niemczech zastanawiają się – jak dalej żyć? W tej chwili tragedia na jarmarku już jest porównywana do ataku na World Trade Center w Nowym Jorku. Prokuratura Generalna, policja oraz rząd federalny zapewniają, że zrobią wszystko, aby sprawcy zostali złapani i ponieśli zasłużoną karę. Niestety coraz więcej ludzi zaczyna tracić zaufanie do władz i przestaje wierzyć w ich zapewnienia o zachowanym bezpieczeństwie, czy o tym, że wszystko jest pod kontrolą. 

W Berlinie strach jest tym bardziej odczuwalny, że w ciężarówce użytej do przeprowadzenia zamachu nie znaleziono broni, z której zastrzelono Polaka. A więc terrorysta może być uzbrojony.

Coraz odważniej i coraz głośniej odzywają się przeciwnicy polityki imigracyjnej Angeli Merkel, która co prawda sugeruje korektę w tym zakresie, ale nie zamierza do końca rezygnować z propagowanej przez siebie zasady „otwartych drzwi”. Teraz w Niemczech obowiązuje hasło „Nie dajmy się podzielić, ani zastraszyć”. Coraz więcej obywateli zaczyna zauważać, że są to jedynie puste, nic nieznaczące słowa, więc zaczyna protestować. Dziś o godz. 18 przed Urzędem Kanclerskim zapowiedziana jest demonstracja ku czci zabitych w zamachu niewinnych ofiar, która – zdaniem większości mediów – będzie ostrym protestem przeciwko polityce imigracyjnej kanclerz Angeli Merkel. 

 



Źródło: niezalezna.pl

#zamach w Berlinie #Łukasz Urban

Waldemar Maszewski