Szanowny Panie, opublikował Pan list zatytułowany: „Odezwa do wszystkich Polaków”. Lżej mi się zrobiło na sercu po przeczytaniu tytułu i z ulgą pomyślałem, że jednak są gdzieś na świecie dobrzy ludzie, którzy o mnie pamiętają. Natychmiast wziąłem się za lekturę, zwłaszcza że pod listem podpisały się takie tuzy intelektu, jak: Lech Wałęsa, Ryszard Petru, Władysław Frasyniuk, Krystyna Janda, Aleksander Smolar i paru innych, których, przyznaję, nie znam. W odezwie namawia mnie Pan, bym 13 grudnia wyszedł na ulicę i nie zgadzał się na niszczenie Polski. No nie wiem, czy wyjdę, może być zimno, a chorowity jestem ostatnio.
Ale niech Pan zaprosi swoich znajomych, którzy ostatnio demonstrowali przed Sejmem, bo chcą im zabrać jakieś emerytury. Oni się zimy nie boją, w 1981 r. też było zimno, a wyszli. Z wielką nadzieją czekam na zaproszenie od pana Petru, który 6 stycznia zorganizuje pewnie jakąś imprezę z okazji Święta Sześciu Króli. Ale on, ekonomista, pewnie będzie chciał jakieś pieniądze za wejściówkę. Może gdzieś pożyczę. Swoją odezwę kończy Pan słowami: „Dość tego szaleństwa!”. Święte słowa, panie Mateuszu, święte słowa!
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Mateusz Kijowski
Ryszard Kapuściński