Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Polska i Ukraina w walce o niepodległość (2)

1 listopada przypada rocznica wybuchu polsko-ukraińskich walk o Lwów w 1918 r., których najdramatyczniejszy okres trwał do 22 listopada (tzn.

1 listopada przypada rocznica wybuchu polsko-ukraińskich walk o Lwów w 1918 r., których najdramatyczniejszy okres trwał do 22 listopada (tzn. do czasu przybycia odsieczy z Małopolski, choć sama wojna o Galicję Wschodnią toczyła się do połowy lipca następnego roku) i został w polskiej pamięci zbiorowej jako czyn zbrojny Orląt Lwowskich.

W tym samym okresie, gdy na obszarze Galicji Wschodniej (do listopada 1918 r. należącej do Austro-Węgier) wybuchły polsko-zachodnioukraińskie walki o Lwów, następowało załamywanie się okupacji mocarstw centralnych na Ukrainie Naddnieprzańskiej (do 1918 r. należącej do Rosji). Dnia 14 listopada – już po kapitulacji Niemiec na zachodzie – hetman Skoropadśkyj ogłosił akt federacji Ukrainy (URL) z „białą” Rosją.

Federalizacja URL i ZURL

Doprowadziło to 15 listopada do utworzenia przez dawnych polityków CRU, z Wołodymyrem Wynnyczenką na czele, Dyrektoriatu URL i do zbrojnego powstania Strzelców Siczowych rozpoczętego w Białej Cerkwi 16 listopada. Na czele wojsk Dyrektoriatu stanął ataman Symon Petlura. Skoropadśkyj zmuszony został 14 grudnia do ustąpienia, a 20 grudnia siły Dyrektoriatu wkroczyły do Kijowa. URL była wolna. Tymczasem 22 listopada wojska ZURL wyparte zostały przez Polaków ze Lwowa. Siedzibą władz ZURL stał się Stanisławów. Tam też 4 stycznia 1919 r. podpisano układ o federacji pomiędzy URL i ZURL. Ta ostatnia stawała się formalnie Zachodnim Obwodem URL (ZOURL). Uroczyste proklamowanie zjednoczenia obu państw ukraińskich – tego utworzonego na obszarze dawnej Ukrainy rosyjskiej (URL) i tego proklamowanego w Galicji Wschodniej – dawniej austriackiej (ZURL) – nastąpiło 22 stycznia 1919 r. w Kijowie na placu św. Zofii. Niestety, także w styczniu, bolszewicy, łamiąc traktat brzeski, uderzyli na Ukrainę (URL) i zajęli Charków. Skutkiem tego Dyrektoriat URL 18 stycznia wypowiedział wojnę Rosji Sowieckiej. Od południa operacje przeciw URL rozpoczęła natomiast „biała” Armia Ochotnicza gen. Antona Denikina. Połączone państwa ukraińskie toczyły więc wojnę z „białą” i „czerwoną” Rosją oraz z Polską i z Rumunią, której armia w listopadzie 1918 r. wkroczyła na Bukowinę i Pokucie.

Wszystkie strony wojujące zabiegały o poparcie zwycięskich wielkich mocarstw. Francuzi i Anglosasi, obradujący na konferencji pokojowej w Paryżu nad nowym kształtem Europy, początkowo z trudnością orientowali się jednak kto jest kim. Nazwiska polskie i ukraińskie brzmiały bowiem dla ich uszu tak samo (różnice te słyszymy my, ale dyplomaci alianccy gubili się w niuansach: Tyszkewycz – Tyszkiewicz, Wytwyćkyj – Witwicki, Łewyćkyj – Lewicki itd.). Wiosną 1919 r. – w sytuacji, gdy Galicja Wschodnia oddzielała bolszewików od Węgierskiej Republiki Rad, a armia sowiecka zbliżała się do Zbrucza, grożąc zagładą cywilizacji, wspólnej przecież dla obu walczących w Galicji stron – pytali, kto z kim i o co bije się we Lwowie.

4 lutego 1919 r. bolszewicy powtórnie zajęli Kijów. URL usiłowała uzyskać poparcie mocarstw i ich wojsk interwencyjnych, które lądowały w Odessie i na Krymie. Starcie z „białymi” Rosjanami odebrało jednak Ukraińcom poparcie Zachodu – szczególnie Francji, marzącej o odnowieniu antyniemieckiego sojuszu z Rosją i do grudnia 1919 r. z ledwością tolerującej aspiracje polskie. Biali oficerowie w kwaterze głównej Denikina w Jekaterynodarze i ich delegaci w Paryżu wprost pytali: „dlaczego Polacy z Ukraińcami biją się o Lwów, skoro Lwów powinien należeć do Rosji?”. Denikin zresztą był zwolennikiem jedninoj i niedielimoj Rassjeji od Kalisza po Władywostok. Zachód popierał zatem „białą” Rosję, nieuznającą aspiracji „Małorosji” i niechętnie godzącą się na odrębność „guberni przywiślańskich”, zgłaszającą zaś pretensje do Galicji Wschodniej.

Wojna toczyła się jednak swoim rytmem. Do 17 lipca 1919 r. Polacy wyparli Hałyćką Armiję (HA) – siły zbrojne ZURL – za Zbrucz, likwidując w ten sposób w praktyce istnienie państwa zachodnioukraińskiego, które odtąd prowadziło jedynie działalność dyplomatyczną na emigracji. Po przekroczeniu Zbrucza, licząca jeszcze ok. 100 tys. ludzi, HA wraz z oddziałami URL przeprowadziła zwycięską ofensywę przeciw bolszewikom i 30 sierpnia wkroczyła do Kijowa. Niestety, już nazajutrz wojska ukraińskie wyparte zostały ze stolicy przez „białą” armię Denikina. Ukraińcy, naciskani przez „białych” i „czerwonych” Rosjan, rozpoczęli odwrót.

Rozpad federacji i sojusz URL z Polską

W owym dramatycznym położeniu między „białą” i „czerwoną” Rosją a Polską wśród samych Ukraińców doszło do rozłamu. URL, upatrująca głównego wroga w Rosji, zaczęła skłaniać się do sojuszu z Polską. Ceną tego przymierza mogło być jednak tylko zrzeczenie się przez Ukrainę Galicji Wschodniej, to zaś było nie do przyjęcia dla trzonu połączonych sił ukraińskich, który stanowiły wywodzące się z ZURL oddziały HA, uznającej za głównego wroga Polskę. Ukraińcy galicyjscy zerwali więc związek z URL i przeszli na stronę Denikina (17 listopada 1919 r.), a po jego klęsce na stronę bolszewików (12 lutego 1920 r.). Opierające się Armii Czerwonej resztkami sił oddziały URL dotrwały zaś do wiosny 1920 r. 21 kwietnia 1920 r. rząd RP i Dyrektoriat URL podpisały umowę międzypaństwową, w której Ukraina rezygnowała z Galicji Wschodniej, Polska zaś uznawała oficjalnie państwo ukraińskie – URL, obiecując mu wsparcie w wojnie o niepodległość. Stosowny układ wojskowy zawarto 24 kwietnia. Wynikiem owych porozumień była wspólna ofensywa WP i oddziałów URL na Kijów, który zajęto 7 maja. Część pozostających w składzie Armii Czerwonej dawnych oddziałów HA otworzyła front przed Polakami. Dalsze losy URL rozstrzygnięte zostały przez zmienne koleje wojny polsko-sowieckiej. 9 czerwca oddziały polskie opuściły stolicę Ukrainy. Wojska ukraińskie dzielnie biły się w bojach osłonowych w czasie odwrotu polskiego latem 1920 r. 6 Dywizja gen. Marka Bezruczki uporczywą obroną ocaliła Zamość, a oddziały gen. Mychajła Omelianowycza-Pawłenki współdziałały z polską 6. Armią. Po pokonaniu bolszewików pod Warszawą i nad Niemnem Ukraińcy nie uznali zawieszenia broni ani pokoju ryskiego. Ich oddziały przekroczyły linie polskie i kontynuowały jeszcze przez pewien czas beznadziejną walkę. Resztki tych jednostek, wyparte przez Rosjan, internowane zostały przez Polaków m.in. w Szczypiornie, gdzie kiedyś trzymani byli polscy legioniści. W pokoju ryskim 18 marca 1921 r. Polska cofała uznanie dla URL i uznawała USSR, na czele której nieufni nawet wobec ukraińskich komunistów Rosjanie postawili Bułgara – Chrystiana Rakowskiego. Zredagowania ukraińskiej wersji traktatu pokojowego dokonał zaś Leon Wasilewski – członek delegacji polskiej, gdyż delegacja sowieckiej Ukrainy nie była w stanie sporządzić oficjalnego tekstu w języku kraju, który ponoć reprezentowała.

Następne 25 lat konfliktu

Na arenie międzynarodowej dyplomacja ukraińska – szczególnie ZURL – z emigracyjnym rządem w Wiedniu usiłowała jeszcze prowadzić akcję niepodległościową, która załamała się ostatecznie po 15 marca 1923 r., kiedy to mocarstwa zachodnie uznały wschodnią granicę Rzeczypospolitej. W latach 1917–1920 Ukraińcy stoczyli więc ciężką walkę o utworzenie własnej państwowości. Walkę tę przegrali, stając do boju tak przeciw Rosji, jak i przeciw Polsce. Ich konflikt z Rzecząpospolitą dotyczył w istocie jedynie Galicji – ukr. – Hałyczyny (front na Wołyniu miał znaczenie marginalne) i zdeterminowany był istnieniem silnej liczebnie oraz dominującej kulturowo i ekonomicznie mniejszości polskiej w Galicji Wschodniej. Był zatem konfliktem polsko-zachodnioukraińskim, na który walcząca z Rosją URL nie miała sił ani ochoty. Polska nie mogła wówczas wyrzec się tych ziem wraz z ich stolicą – Lwowem. Nie mogli się ich wyrzec także Haliczanie – tzn. Ukraińcy galicyjscy. Konflikt tlił się więc w całym okresie międzywojennym i przynosił ze sobą zarówno akcje terrorystyczne Ukraińskiej Organizacji Wojskowej – UWO – tworzonej nieco na wzór polskiej POW, jak i jej następczyni OUN. Odpowiedzią były polskie odwetowe akcje policyjno-wojskowe na czele z tzw. pacyfikacją Galicji Wschodniej z 1930 r., której ofiarami śmiertelnymi padło 16 osób, a która polegała w istocie na uciążliwym kwaterowaniu wojska i policji po wsiach, dewastacyjnych rewizjach (zrywanie podłóg, dachów itp.) i upokarzających karach publicznych (chłosta). Miała się nijak do antyukraińskich i antypolskich represji sowieckich, pochłaniających za Zbruczem miliony istnień ludzkich. W odróżnieniu od ludobójstwa sowieckiego nie złamała ukraińskiego ducha oporu, lecz go podsyciła. Stłumiła akcję terrorystyczną, ale wraz z niesławnej pamięci burzeniem cerkwi na Chełmszczyźnie i Podlasiu lub ich „rekatolizacją” (czynioną pod hasłem odzyskiwania świątyń zabranych grekokatolikom przez prawosławną Cerkiew rosyjską w okresie represji wymierzonych w unitów w latach po 1870 r., a w 1938 r. oddawanych rzymskim katolikom lub burzonych), pozostawiła nowy zasiew nienawiści. Polska akcja osadnictwa wojskowego także dołożyła swój ciężar do wzajemnych rachunków krzywd, choć miała bardziej wymiar psychologiczny niż realny (na całych Kresach – także białoruskich – w sumie osadzono 9082 kolonistów).

II wojna światowa zmieniła całą sytuację. Żyjący na owych terenach Polacy zostali deportowani przez władze sowieckie na Syberię, wymordowani przez NKWD i Niemców lub w wyniku ludobójczej czystki etnicznej w wykonaniu UPA, prowadzonej w warunkach uprzedniego zniszczenia państwa polskiego przez III Rzeszę i ZSRR. Zbrodnia ta swoim charakterem różniła się tym od walk z lat 1918–1919, czym skala i natura zbrodni okresu II wojny światowej różniły się od zbrodni z czasów I wojny światowej. Ci, którzy przeżyli, zostali wysiedleni przez Sowietów do Polski w jej nowych, narzuconych przez Moskwę granicach. Dzieła zniszczenia dotychczasowej struktury etnicznej obszarów będących przedmiotem konfliktu dopełniła akcja „Wisła”, w ramach której, na rozkaz z Kremla, w warunkach zniewolenia Rzeczypospolitej, władający nią z sowieckiego nadania uzurpatorzy dokonali wysiedlenia z odwiecznych siedzib i rozproszenia większości ludności ukraińskiej tych skrawków spornego terytorium, które po 1945 r. przypadły Polsce. (Do rangi symbolu urasta fakt, że w tym samym okresie z dworku w Oblęgorku, podarowanego przez społeczeństwo polskie piewcy legendy kresowej Henrykowi Sienkiewiczowi, ten sam reżim wysiedlił rodzinę twórcy Trylogii, uznaną za „wrogów ludu i element społecznie niepewny”. Nie był to, jak wszyscy wiemy, akt jednostkowy, lecz komunistyczna akcja zagłady ziemiaństwa. Taka była dola obywateli Rzeczypospolitej pod moskiewskim jarzmem, bez względu na ich narodowość.).

Rozstrzygnięcie i pamięć

Ustalona arbitralnie, bez udziału Polaków i Ukraińców, nowa granica podzieliła oba narody. Sprawa została rozstrzygnięta dla Polski niekorzystnie, niemniej definitywnie i nieodwołalnie. Nie istnieje już silna i dominująca politycznie mniejszość polska na Ukrainie Zachodniej. Polski ziemianin, nauczyciel, starosta czy policjant nie budzą zawiści, bo ich tam od ponad 70 lat już nie ma. Wyobrażenie o tym, że na dzisiejszej Ukrainie hasło „Lachy za San” rozpala emocje nacjonalistyczne szerokich i rosnących kręgów społecznych jest równie prawdziwe, jak teza o aktualnym potencjale mobilizacji politycznej Polaków pod hasłem odzyskania Gdańska, Opola i Olsztyna i wypędzenia stamtąd Niemców. Konflikt o tę samą ojczystą ziemię, zamieszkaną przez oba wymieszane ze sobą narody i przez oba uznawaną za własną, należy do historii. Nie dzielą już jej one odseparowane od siebie decyzją Stalina. Nie ma więc realnego powodu dla utrzymywania się stanu nieufności i wrogości między obu naszymi narodami. Nie ma żadnej sprzeczności interesów, ale wręcz przeciwnie, są one wyjątkowo zbieżne; jest tylko wielkie wzajemne obciążenie resentymentami z przeszłości i brak dostatecznej gotowości wielu środowisk po obu stronach do jej dojrzałego przetrawienia i przyjęcia. Ci, którzy dziś przywołują upiory przeszłości nie dla słusznego oddania hołdu ofiarom, lecz dla podsycania nienawiści, strasząc w interesie Kremla Ukraińców polskim marszem na Lwów, a Polaków ukraińskim na Chełm i Przemyśl, powinni pamiętać, że po zwaleniu pomnika Lenina we Lwowie w 1991 r. okazało się, że do wzniesienia jego cokołu użyto ułamków z grobów polskich i ukraińskich żołnierzy poległych w walce przeciw sobie w latach 1918–1919.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#historia #Ukraina #Polska

Przemysław Żurawski vel Grajewski