Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Apostołka jedności Kościoła

Błogosławiona Bolesława Lament przez całe swoje życie łączyła głębokie rozmodlenie z pracowitością, gospodarnością i zdolnościami organizacyjnymi.

Zkoty; creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/deed.en
Zkoty; creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/deed.en
Błogosławiona Bolesława Lament przez całe swoje życie łączyła głębokie rozmodlenie z pracowitością, gospodarnością i zdolnościami organizacyjnymi.

– Kościół św. Kazimierza w Petersburgu – pisała we wspomnieniach jedna z jej uczennic – a przy kościele szkółka polska, trzyklasowa, prowadzona przez Bolesławę Lament i ks. Antoniego Około-Kułaka proboszcza tego kościoła. Szanowna i dostojna pani, ubrana gustownie, ale zawsze czarno pełni dyżur przed lekcjami i po lekcjach w szatni i na korytarzu. Ta pani to Bolesława Lament, nauczycielka religii w tej szkole. Na lekcjach opowiadała tak pięknie, tak obrazowo, plastycznie a zarazem przystępnie dzieje Starego i Nowego Testamentu. Dziatwa siedziała cichutko, zasłuchana, oczarowana, wprost bez ruchu.

Chcę twojego powołania

Przyszła na świat w Łowiczu 3 lipca 1862 r. w rodzinie szewca Marcina Lamenta jako najstarsza z siedmiorga dzieci. Gdy dziewczynka miała siedem lat, zmarła jej siostra Helena. W trzy lata później straciła następną siostrę – Leokadię. W kolejnym roku opuścił ten świat trzyletni brat – Marcin. Te straty zapadły głęboko w jej psychikę, zwracając myśli i uczucia ku Bogu. Rodzice zadbali o wykształcenie swych dzieci. Najstarsza córka ukończyła gimnazjum w Łowiczu. W Warszawie zdobyła dyplom jako krawcowa. Potem w rodzinnym mieście założyła warsztat krawiecki. W 1884 r. przeniosła się z siostrą Stanisławą do Warszawy i tam wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi – tajnego, bezhabitowego zgromadzenia zakonnego. Założył je bł. Zygmunt Szczęsny Feliński w latach 50. XIX w.. Bolesława nie wytrwała jednak długo. Miała trudności z podporządkowaniem się woli przełożonych.

W roku 1900 jej brat Stefan, alumn, ratując kolegę, utonął w nurtach Wisły. W modlitewnym skupieniu, czuwając przy zmarłym bracie, usłyszała głos: Ja nie chcę jego powołania, lecz twego. Rozejrzała się. W pokoju nie było nikogo. Szybko zrozumiała, kto do niej przemawia i w tym wypadku nie miała trudności z posłuszeństwem. Więcej zaczęła myśleć o założeniu nowego zgromadzenia. Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny powstało 21 października 1905 r., ale jego nazwa została przyjęta dopiero w wolnej Polsce w sierpniu 1923 r. Był to instytut ściśle zakonny. Obok celu pierwszorzędnego, którym było uświęcenie członkiń, drugim jego celem była praca misyjna wśród chrześcijan wschodnich i praca z młodzieżą przez kształcenie i wychowywanie zarówno religijne, jak i w zakresie nauk świeckich. – Praca misyjna zgromadzenia – czytamy w biografii błogosławionej pióra A. Gronkiewicz „Życie i działalność Bolesławy Lament” – obejmuje chrześcijan, którzy odłączyli się od Kościoła i tych, którzy są z nim zjednoczeni. Pierwszych pragnie zgromadzenie przyjąć ponownie do Kościoła, drugich zaś wzmocnić w wierze katolickiej. Bolesława Lament została przełożoną nowego zgromadzenia.

Pod bolszewicką rewolucją

W Petersburgu kierowane przez matkę Bolesławę siostry prowadziły szkołę klasztorną jako placówkę prywatną, ukrywając w ten sposób jej religijny charakter. W roku 1918 bolszewicy zrabowali zgromadzeniu budynek gimnazjum z całym wyposażeniem. W Petersburgu zapanował głód. Matka Bolesława razem z siostrami rozpoczęła akcję dożywiania dzieci w wieku szkolnym. Pod tym pretekstem prowadziły tajne nauczanie. Zakonnice były wciąż represjonowane, inwigilowane, przesłuchiwane. W tej sytuacji przełożona nakazała wyjazd do Polski. Tam przez kilka lat znajdowały jedynie schronienie tymczasowe. Dopiero w 1925 r. matka Bolesława otrzymała klasztor pobernardyński w Ratowie w diecezji płockiej.

Zgromadzenie rozrastało się nie tylko terytorialnie, lecz także liczebnie. W roku 1926 liczyło tylko pięćdziesiąt osób, za to w dziewięć lat później były już 174 siostry po ślubach zakonnych, dwadzieścia sześć nowicjuszek i dziewięć kobiet ubiegających się o przyjęcie. Liczba placówek wzrosła do 23, z których dwie były poza granicami Polski (w Tallinie i w Rzymie). – U korzeni zgromadzenia – czytamy w cytowanej już biografii – leżała chęć matki Bolesławy podjęcia pracy wśród chrześcijan na wschodzie. Aby ułatwić to, poświęciła wiele trudu w latach 1926-1935 dla wyodrębnienia w zgromadzenia gałęzi sióstr obrządku w wschodniego. Przedmiotem działalności sióstr nadal pozostawało kształcenie. Przy dziesięciu domach zakonnych powstały szkoły na poziomie gimnazjalnym. Dziewczęta uczono także haftu, bieliźniarstwa, trykotarstwa i tkactwa.

Terytorialnie działalność zgromadzenia, tak jak zakładała to matka Bolesława koncentrowała się we wschodniej części Polski, gdzie znajdowały się duże skupiska ludności prawosławnej.

Zbudowała wszystkich pokorą

W roku 1935 schorowana i sędziwa (skończyła już 73 lata) przyszła błogosławiona zrzekła się funkcji przełożonej generalnej. – Składając swój urząd, matka-założycielka zbudowała wszystkich swoją pokorą, gdyż ze łzami w oczach przepraszała za swe uchybienia, które mogła popełnić na stanowisku zajmowanym od trzydziestu lat – wspominała wybrana na jej następczynię matka Łucja Czechowska.

Nie nastał jednak dla niej czas odpoczynku. Wyjechała do Białegostoku, aby wspomóc swoją rodzoną siostrę Marię, która prowadziła dom sióstr Misjonarek Świętej Rodziny. Ciężko chora na nerki zakonnica zorganizowała naukę krawiectwa dla dziewcząt. Początkowe kursy, cieszyły się one wielkim powodzeniem, przekształciła w szkołę zawodową z uprawnieniami państwowymi. Uruchomiła też dwa przedszkola, internat dla chłopców i stołówkę dla ubogiej inteligencji. Nową formą apostolstwa, którą podjęła, była opieka nad kobietami skazanymi na więzienie. Choroba nerek pogłębiła się, Bolesławie Lament po miesiącu jednak udało się wrócić do codziennych obowiązków. Wybuch II wojny światowej zastał matkę Bolesławę w Białymstoku. Po zajęciu miasta przez Sowietów nowi władcy przeprowadzili „reorganizację”, czyli po prostu zamknęli wszystkie szkoły, rabując ich wyposażenie. Po wejściu do miasta Niemców siostry uzyskały zgodę na prowadzenie przedszkoli, przy których zorganizowały tajne nauczanie na poziomie podstawowym i gimnazjalnym. Stan zdrowia matki Bolesławy gwałtownie się pogarszał. W 1941 r. uległa ona prawostronnemu paraliżowi. Dolegały jej serce, nerki i wątroba, ale mimo bólów każdą chwile poświęcała na modlitwę. Kryzys nastąpił na początku 1946 r. Zmarła w opinii świętości 29 stycznia. Po pogrzebie wierni zaczęli licznie nawiedzać jej grób, upraszając wiele łask, a sława jej świętości rosła.

W czasie mszy świętej beatyfikacyjnej w Białymstoku 5 czerwca 1991 r. Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział: Przez całe życie odznaczała się szczególną wrażliwością na ludzką biedę, przejmował ją zwłaszcza los ludzi upośledzonych, ludzi zepchniętych na tak zwany margines życia, czy nawet do świata przestępczego. W głębokim poczuciu odpowiedzialności za cały kościół boleśnie przeżywała rozdarcie jedności Kościoła. Sama doświadczała wielorakich podziałów czy nawet nienawiści narodowych i wyznaniowych pogłębionych przez ówczesne stosunki polityczne. Dlatego też głównym celem jej życia stała się jedność Kościoła.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Bolesława Lament

Kaja Bogomilska