Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

"Wesele". Premierze towarzyszyły skandale

115 lat temu w Teatrze Miejskim w Krakowie odbyła się premiera sztuki Stanisława Wyspiańskiego „Wesele”. Sztuka była na wskroś nowatorska, a w dodatku jej bohaterowie wzorowani byli na pr

arch.
arch.
115 lat temu w Teatrze Miejskim w Krakowie odbyła się premiera sztuki Stanisława Wyspiańskiego „Wesele”. Sztuka była na wskroś nowatorska, a w dodatku jej bohaterowie wzorowani byli na prawdziwych postaciach z życia kulturalnego ówczesnego Krakowa. Tym większe należy się uznanie dyrektorowi teatru Józefowi Kotarbińskiemu, że zdecydował się na tak odważny krok.

Próby w teatrze szły podobno dość opornie, aktorzy co jakiś czas podnosili bunt, że grać nie będą, a sam Wyspiański, który projektował scenografię i wspierał reżysera Adolfa Wawelskiego, odmawiał wyjaśniania tego, co miał na myśli, pisząc tekst.

Pierwsza afera wybuchła tuż przez premierą, kiedy autor przyniósł do teatru projekt plakatu, na którym widniały prawdziwe nazwiska bohaterów np. „Rudolf Starzewski” zamiast „Dziennikarz”, „pani Domańska” zamiast „Radczyni”. Przekonano Wyspiańskiego, że mimo wszystko to nie jest dobry pomysł. Artysta uległ, zachowując jedynie autentyczne imiona dziewcząt: Zosi, Maryni i Haneczki.

Wreszcie nadszedł 16 marca i żądny wrażeń tłum wypełnił teatr po brzegi. Po grodzie Kraka już od miesięcy krążyła plotka o sportretowaniu przez Wyspiańskiego autentycznych postaci obecnych na weselu Lucjana Rydla. Samo wesele było przecież wcześniej wielką aferą towarzyską, o której rozprawiano z ożywieniem na salonach. Premiera skończyła się niejednym skandalem. Włodzimierz Tetmajer i Rydel napisali do Wyspiańskiego listy z wymówkami. Stanisław Tarnowski (ożeniony z Branicką, której antenat został na scenie oczerniony) wyszedł ostentacyjnie z loży. Henryk Sienkiewicz po obejrzeniu „Wesela” stwierdził: „No, albo ja jestem grafoman, albo to jest grafoman”. Sam Wyspiański skarżył się, że Rydel gania za nim po Krakowie, chcąc mu obić twarz. Mówił z przekąsem:


„Co mi w ogóle zarzucają, czego się gniewają? Czy – żem zobaczył, czego nie widzieli? Czy – że mówię, o czym milczą? Czy nie chcą prawdy?”.


Tymczasem sztuka cieszyła się powodzeniem – przez pierwsze dwa sezony w samym tylko Krakowie zagrano 35 przedstawień, co jak na tamte czasy było rewelacyjnym wynikiem.