Śledczy sądzą, że ciało Ewy Tylman, 26-latki z Poznania uda się odnaleźć dopiero wiosną podał portal rmf24.pl. Wczoraj przeszukiwany był 20-kilometrowy odcinek w dół biegu Warty. Na rzece pracowały trzy łodzie. Póki co, nie przyniosło to żadnego skutku.
Przypomnijmy,
Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada. Kobieta bawiła się wspólnie ze znajomymi w jednym z klubów w okolicach Starego Rynku w Poznaniu. Po raz ostatni była widziana ok. godz. 3 nad ranem, gdy na ulicy Mostowej rozstała się z kolegą ubranym w niebieską kurtkę. Według policji to on miał przyczynić się do śmierci kobiety. Parę zarejestrowały kamery monitoringu. Adam Z., który towarzyszył 26-latce, zeznał, że był kompletnie pijany i niczego nie pamięta. Po tym, jak śledczy ogłosili, że Ewa Tylman nie żyje, mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym i trafił na trzy miesiące do aresztu.
- Materiał dowodowy wskazuje, że w wyniku działań podejrzanego Ewa T. znalazła się w wodzie. Uważamy, że nie żyje - poinformowała media Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Adam Z. usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Wciąż nie wiadomo, jak miałoby dojść do morderstwa.
Media spekulują, że mężczyzna wepchnął Ewę Tylman do Warty. Jaki mógłby być jego motyw? Śledczy nie chcą na razie o tym mówić.
Policja sądzi, że znalezienie ciała 26-latki pozwoli na dokładne określenie faktu, w jaki sposób nastąpiła śmierć.
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
pb