Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Portal Lisa w obronie jazdy po alkoholu. Za śmierć wiceminister wini... dziennikarzy

W piątek zmarła wiceminister sprawiedliwości Monika Zbroje

screen natemat.pl; flickr.com/photos/free4lance2
screen natemat.pl; flickr.com/photos/free4lance2
W piątek zmarła wiceminister sprawiedliwości Monika Zbrojewska. Tydzień przed śmiercią została zatrzymana za prowadzenie samochodu z 2 promilami alkoholu we krwi. Mimo, że nie ma żadnych informacji o samobójstwie, i ani prokuratura, ani policja nie prowadzą żadnych działań w tym kierunku - portal Lisa już znalazł winnych śmierci. "To był prawdziwy lincz czy tylko krytyka pijanego polityka, której Monika Zbrojewska nie wytrzymała?" - pyta.

Zaczęła dziennikarka "Gazety Wyborczej". - Wszyscy samokrytycznie powinniśmy zadać sobie pytanie, czy śmierć Moniki Zbrojewskiej nie jest efektem nagonki medialnej, także tu na T[witterze] - napisała wczoraj Dominika Wielowieyska. - Wszyscy jesteśmy szybcy w demonstrowaniu swojej wyższości moralnej z chwilą gdy komuś powinie się noga - dodała.

Szybko dołączył do niej Konrad Piasecki z TVN. - Naprawdę Drogi Twitterze, warto czasem się zatrzymać, zanim napisze się ostry komentarz - napisał, udostępniając screeny komentarzy innych dziennikarzy, którzy krytycznie odnosili się do zatrzymanej za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości wiceminister.

O krok dalej poszedł portal Tomasza Lisa, który na "jedynce" opublikował tekst, w których jako winnych śmierci polityk wskazuje internautów i dziennikarzy.

Może miała depresję? Może miała problemy? Od momentu, gdy wsiadła pijana za kierownicę, jej życie w ciągu kilku dni kompletnie wywróciło się do góry nogami. I zakończyło tak szybko, że wielu wciąż nie może wyjść z szoku. Zaczął się czas rozliczeń, wytykania błędów. Czy ta historia musiała się tak zakończyć?

- pyta Katarzyna Zuchowicz z portalu natemat.pl.

Kolejne pytania, nad którymi "można się nad tym zastanawiać", to coraz dalej idąca insynuacja. "Czy kwestia wyborów przyspieszyła wydanie na nią wyroku? Może gdyby w takim stanie wsiadła za kierownicę w innym czasie, nie spadłaby na nią taka lawina krytyki i jadu? Może nie byłoby takiego pastwienia się nad nią?" - ciągnie wątek autorka tekstu.

Portal Lisa nawet nie próbuje choćby sprawdzić, jakie mogły być okoliczności śmierci, sugerując samobójstwo i to spowodowane krytyką działań wiceminister. Tymczasem, jak pisze dzisiejsza "Gazeta Polska Codziennie", wiele wskazuje na to, że prawniczka z Łodzi była ciężko chora jeszcze przed przyłapaniem na jeździe na "podwójnym gazie", bądź w ciężkim stanie trafiła do szpitala, po zatrzymaniu. Faktem jest, że policja nie mogła postawić jej zarzutów, ponieważ prawniczka z Łodzi nie przyszła na przesłuchanie, przedstawiając zwolnienie lekarskie. Jak wynika z nieoficjalnych informacji: w środę, dwa dni przed śmiercią, trafiła do szpitala na oddział intensywnej terapii.

Jak pisze „Dziennik Łódzki” – odwołana wiceminister czekała na operację. „Codzienna” skontaktowała się z łódzka policją i prokuraturą: przedstawiciele obu tych instytucji informują jedynie, że nie jest prowadzone żadne postępowanie, ani śledztwo  w sprawie jej śmierci

Pojawia się coraz więcej informacji, sugerujących, że kierownictwo wiedziało o chorobie kobiety, jednak nie zrobiło nic w tej sprawie. "Fakt" opisywał incydent z kwietnia br. , gdy w Domu Aplikanta w Krakowie Monika Zbrojewska prowadziła zajęcia ze studentami. - Zameldowała się w hoteliku adwokackim, ale rano na zajęcia nie dotarła - pisze tabloid, dodając, że wiceminister miała zostać znaleziona w stanie upojenia alkoholowego.

Jej przełożony, minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL zaprzecza, by cokolwiek wiedział o problemach podwładnej. – Nigdy nie informowała mnie o jakichkolwiek prywatnych problemach. Być może gdyby to zrobiła, to byłoby inaczej. Po odwołaniu próbowaliśmy rozmawiać z panią wiceminister. Nie było to możliwe – zapewnił Borys Budka w rozmowie z jedną z rozgłośni radiowych.
 

 



Źródło: niezalezna.pl,natemat.pl

sp