Morze Śródziemne określane jest jako wielkie cmentarzysko ze względu na liczbę śmiertelnych wypadków na trasie przemytu ludzi z Afryki do Europy. Sycylijska prokuratura zadecydowała, że ciała ok. 750 uciekinierów, których łódź wywróciła się i zatonęła miesiąc temu, pozostaną na dnie morza. Z kolei niemiecka marynarka poinformowała, że po ewakuacji imigrantów ich łodzie będą niszczone.
Prokuratura z Sycylii prowadzi śledztwo ws. znalezionej na Morzu Śródziemnym zatopionej łodzi. Jednostka przemycająca na swoim pokładzie blisko tysiąc ludzi wypłynęła z Libii. Łódź przewróciła się, a uciekinierzy zamknięci w ładowni pod pokładem utonęli.
Prokurator uznał, że dla przeprowadzenia prawidłowego dochodzenia nie ma potrzeby wyciągania wraku z dna morza. – Wyciągnięcie ciał nie jest użyteczne dla śledztwa – powiedział Giovanni Salvi, prokurator z Katanii.
Decyzja ta budzi we Włoszech ogromne kontrowersje. Jak argumentuje Christopher Hein, dyrektor włoskiej rady ds. uchodźców, rodziny mają prawo do identyfikacji ciał swoich bliskich. – To niezwykła decyzja – powiedział Hein w rozmowie z gazetą „La Repubblica”.
– Pomysł, by ciała setek ludzi leżały na dnie morza tylko dlatego, że nie są przydatne w śledztwie, powoduje u mnie wielką złość – powiedział Hein.
– Czy gdyby wśród zmarłych byli Niemcy, Włosi albo inni obywatele z Europy, czy wymiar sprawiedliwości podjąłby taką samą decyzję? – dodał szef organizacji. O obowiązku umożliwienia pochowania bliskich jest przekonana również Giovanna Di Benedetto, rzeczniczka organizacji Save the Children (Uratujmy Dzieci).
– To absolutnie niezbędne, by rodziny mogły pomodlić się nad grobami swoich bliskich i opłakać zmarłych – stwierdziła Benedetto.
W tym samym czasie niemieckie służby podjęły decyzję o niszczeniu łodzi i pontonów przemytników ludzi po ewakuacji z nich uchodźców. Przed wpuszczeniem na pokład niemieckiej fregaty wszyscy ewakuowani są kontrolowani, czy nie mają przy sobie broni ani innych niebezpiecznych przedmiotów. Następnie drewniane łódki rybackie są zatapiane, a pontony palone. Jak uzasadniał działanie kpt. Alexander Gottschalk, rzecznik niemieckiej eskadry ratownictwa morskiego, puste łodzie są na otwartym morzu zagrożeniem dla innych statków i ludzi. Poza tym dryfujące po akwenie Morza Śródziemnego łódki mogłyby zostać uznane za jednostki potrzebujące ratunku. Decyzja została wsparta przez UE.
Niemieckie okręty „Berlin” i „Hessen” podjęły 5 maja br. służbę patrolową na Morzu Śródziemnym pomiędzy Włochami i Libią. Ich zadaniem jest wypatrywanie łodzi i statków z uchodźcami z Afryki i w razie potrzeby udzielanie im pomocy.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Sabina Treffler