Przed ambasadą Kanady około 30 aktywistów pikietowało w obronie Mary Wagner i Lindy Gibbons – katolickich aktywistek antyaborcyjnych. W tym samym dniu w jednym z sądów w Toronto odbyła się rozprawa obydwu przebywających w areszcie kobiet.
To już trzecia pikieta organizowana przez Fundacje „Pro-prawo do życia” w obronie prześladowanej za prowadzenie działalności antyaborcyjnych Wagner. Protestujący domagali się zaprzestania prześladowania przez kanadyjskie władze osób mówiących prawdę o aborcji oraz domagających się zmian w prawie, które umożliwiaja zabijanie nienarodzonych dzieci.
Aktywiści podliczyli, że Mary Wagner spędziła w areszcie już w sumie 23 miesiące. –
Mary Wagner nie popełniła żadnego przestępstwa. To jest tak, jakby w stanie wojennym ktoś był skazany za błaganie o pokój i wkładanie białych róż w lufy karabinów – podkreślał organizator protestu Jacek Kotula.
Pikietujący przynieśli pod kanadyjską ambasadę polskie flagi, fotografie Mary Wagner, a także transparenty odwołujące się do dziedzictwa Jana Pawła II. Krytykowali także prezydenta Bronisława Komorowskiego za ratyfikowanie konwencji antyprzemocowej.
–
Konwencja zakłada walkę ze stereotypami, czyli rodziną i religią. Jeszcze trochę i będzie się walczyło z twierdzeniami, że aborcja to zabijanie, a homoseksualizm to grzech. Musimy sobie uświadomić, że pikieta odbywa się także w imię wolności słowa! Bo totalitaryzm już się zbliża! – zaznaczał działacz pro-life.
Protest przed kanadyjską ambasadą trwał około dwóch godzin.
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Magdalena Piejko