W poniedziałek rano na cmentarzu bródnowskim w Warszawie odbył się pogrzeb Jerzego Vaulina, mordercy dowódcy oddziału partyzanckiego NSZ „Zuch” Antoniego Żubryda i jego żony. Byłego współpracownika Urzędu Bezpieczeństwa oraz reżysera propagandowej, sowieckiej wytwórni „Czołówka” żegnało kilkanaście osób, w tym kilku młodych kibiców, którzy przypomnieli o jego ofiarach.
Wbrew wcześniejszym informacjom medialnym,
pogrzeb nie miał charakteru państwowego – Vaulina żegnało kilka osób. Konduktowi towarzyszyła także milcząca grupa kibiców Legii Warszawa. Młodzi patrioci z biało-czerwonymi opaskami dopowiadali mistrzowi ceremonii fragmenty przemilczane w wyczytywanym życiorysie, dotyczące zbrodni, której Vaulin dopuścił się na polskich bohaterach.
24 października 1946 roku we wsi Malinówka
Jerzy Vaulin zastrzelił majora Antoniego Żubryda i jego żonę, która była wówczas w ósmym miesiącu ciąży. Antoni Żubryd ps. „Zuch” był dowódcą działającego na terenie powiatów leskiego, sanockiego i brzozowskiego Samodzielnego Batalionu Operacyjnego Narodowych Sił Zbrojnych.
Nad grobem Vaulina wywiązała się rozmowa między bliskimi zmarłego a przybyłymi kibicami.
–
On już zapłacił za to swoją samotnością pod koniec życia, miał trudny charakter, nie nam jest go osądzać, nie pozwala nam na to nasza religia – mówiła nad grobem wieloletnia przyjaciółka zmarłego Anna Mieczysława Jerominek, zwracając się do towarzyszących uroczystości młodych.
–
Przyszliśmy to w imieniu jego ofiar, bohaterów Polski Niepodległej. Chwała prawdziwym bohaterom! – odpowiedzieli chórem kibice.
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Magdalena Piejko