Sędzia Michał Kupiec z wrocławskiego Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieście skazał redaktora jednego z kibicowskich portali, Romana Zielińskiego, na sześć miesięcy prac społecznych za książkę, którą wydał dziewięć lat temu. Środowiska patriotyczne angażujące się razem z Zielińskim w imprezy kultywujące m.in. pamięć Żołnierzy Wyklętych twierdzą, że jest to prywatna zemsta rządzącego od 12 lat Wrocławiem prezydenta, który publicznie nakazał go „ścigać” z urzędu.
–
Sąd nie dostrzegł w książce sarkazmu w przekazywanych treściach, nabrał się po prostu na ironiczny tytuł, a fragmenty wyselekcjonował tak, żeby udowodnić tezę, która miała być udowodniona – komentuje sprawę w rozmowie z portalem niezalezna.pl Roman Zieliński.
Sąd przy pomocy psychologa i językoznawcy przez prawie dwa lata badał czy książka Zielińskiego pt. „Jak pokochałem Adolfa Hitlera” – „
nawołuje do nienawiści” (zarzut z art. 256) oraz czy „
znieważa grupę ludności ze względu na pochodzenie etniczne” (art.257 kk). Biegli nie dopatrzyli się w książce propagowania faszyzmu, natomiast uznali, że niektóre sformułowania „mogą” stanowić mowę nienawiści. Sędzia Kupiec był bardziej zdecydowany. –
Nie ma wątpliwości, że książka ta została napisana w celu wywołania nienawiści do określonych grup rasowych i narodowościowych. Jest to książka skierowana do osób młodych, o nieukształtowanej osobowości. Autor chciał w nich wzbudzić określone uczucia i przekonania – brzmi orzeczenie sądu.
„
To historia, która nie mogłaby się wydarzyć w żadnym państwie niebędącym postkomunistyczną republiką bananową. Bo jak wytłumaczyć mieszkańcowi cywilizowanego kraju, że przez osiem lat bez przeszkód sprzedawana była w Polsce książka, która teraz staje się powodem prokuratorskiego aktu oskarżenia?” – pytał o sprawie na łamach „Gazety Polskiej” Piotr Lisiewicz. „
Establishment odkrył, że jest książka, której można użyć jej jako bata na kibiców. Nie da się obronić stalinowskiej przeszłości Baumana? Jak to nie? Wystarczy „ujawnić”, że jego przeciwnicy to hitlerowcy!” – wyjaśniał przyczyny wniesienia sprawy.
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz wypowiedział wojnę Romanowi Zielińskiemu po tym, jak Śląsk zasłynął z opraw o Żołnierzach Wyklętych i protestów przeciwko byłemu majorowi KBW prof. Zygmuntowi Baumanowi, który był gościem honorowym prezydenta Wrocławia.
Po wysokich wyrokach na kibiców sprzeciwiających się honorom dla stalinowca, w marszu solidarności ze skazanymi „Wszystkich nas nie zamkniecie” przeszło ponad dwa tysiące młodych ludzi. „Gdzie masz Baumana, Dutkiewicz gdzie masz Baumana” -– krzyczeli w stronę miejskiego ratusza protestujący w czerwcu tego roku.
Po proteście Dutkiewicz kilkakrotnie podkreślał, że tacy ludzie jak Zieliński powinni być ścigani z urzędu.
I to właśnie jedna z urzędniczek wrocławskiego ratusza podporządkowanego prezydentowi złożyła zawiadomienie o popełnionym dziewięć lat temu „przestępstwie”.
–
Każdy, kto przeczytał tę książkę wie, że książka nie opowiada o miłości do Hitlera, a jest tylko zbiorem luźnych refleksji na tematy historyczne, które mieszczą się w zakresie określonym przez prawo do wolności słowa – mówi nam dziennikarka wrocławskiej „Gazety Obywatelskiej” Urszula Radziszewska, która przyglądała się rozprawie.
Wyrok nie jest prawomocny.
Zobacz naszą rozmowę z Romanem Zielińskim:
Film Robert Krauz
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Piotr Lisiewicz,Magdalena Piejko