W związku z sytuacją w Fabryce Łożysk Tocznych w Kraśniku, miasto szykuje się na nagły wzrost bezrobotnych. Przedsiębiorstwo zaczyna zwolnienia grupowe. Jeden z największych pracodawców w regionie ze względu m.in. na wysokie koszty energii zrezygnuje nawet z co trzeciego pracownika.
Fabryka Łożysk Tocznych w Kraśniku (FŁT) to największy pracodawca w mieście. Jest także jednym z największych na Lubelszczyźnie. Obecnie zatrudnia ponad tysiąc osób. Wkrótce ma się to zmienić.
Kraśnickie związki zawodowe już pod koniec lutego br. sygnalizowały resortowi rozwoju i technologii dramatyczną sytuację zakładu i możliwe skutki dla pracowników. Organizacje alarmowały, że przedsiębiorstwo zmaga się z rosnącymi kosztami energii i surowców oraz grożącymi zwolnieniami grupowymi.
W związku z tą sytuacją w zakładzie w najbliższym czasie straci pracę nawet ponad 300 pracowników. Proces ten się już rozpoczął. Kolejne etap ma nastąpił w połowie roku, ale możliwe, że zostanie przesunięty w czasie.
- To jest firma miastotwórcza, utrzymuje miasto ze swoich podatków, daje zatrudnienie, też firmom, które współpracują z fabryką - komentował w rozmowie z portalem wp.pl Artur Żarnoch, przewodniczący Związku Zawodowego Metalowcy w FŁT w Kraśniku.
Kraśnicki zakład jest kluczowym ośrodkiem zatrudnienia dla mieszkańców miasta i okolic. Fabryka specjalizuje się w produkcji łożysk dla branży motoryzacyjnej, rolniczej, maszyn przemysłowych, a także górniczej i odnawialnych źródeł energii.
FŁT ma blisko 90-letnią historię. W przeszłości był zakładem państwowym. Jednak od 2013 roku firma kontrolowana jest przez chiński koncern Tri-Ring Group. To właśnie z Chin sprowadzana jest stal łożyskowa, jeden z materiałów potrzebnych do produkcji.
Działalność zakładu jest energochłonna, a związkowcy zwracają uwagę, że to właśnie wysokie ceny energii są przyczyną zwolnień. Takie same powody poznał Krzysztof Grzegorczyk, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kraśniku, który w rozmowie z wp.pl przekazał, że pierwsze zwolnienia grupowe zostały już zgłoszone do urzędu.