Cztery lata po katastrofie pod Smoleńskiem prokuratura wojskowa ma ostateczną fizykochemiczną ekspertyzę, która wyklucza eksplozję w rządowym TU-154 - twierdzi "Gazeta Wyborcza". To potwierdzenie informacji "Gazety Polskiej", która już kilka miesięcy temu podawała, że w okresie kampanii wyborczej i tuż przed obchodami IV rocznicy katastrofy smoleńskiej śledczy ogłoszą informacje zbieżne z zapotrzebowaniem rządu.
Już dziś z "Gazetą Polską" film Anity Gargas - "Anatomia upadku, część 2"
Przypomnijmy, że 17 stycznia 2014 r. prokuratura wojskowa ogłosiła, iż trzy tygodnie wcześniej otrzymała opinię fizykochemiczną dotyczącą obecności śladów substancji wybuchowych na Tu-154.
„W konkluzji opinii fizykochemicznej biegli z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji (CLK) ustalili m.in., iż w poddanych analizie próbkach pobranych podczas sekcji ekshumowanych zwłok oraz z powierzchni wytypowanych miejsc i elementów szczątków ww. samolotu nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych oraz substancji będących produktami ich degradacji” - stwierdzili śledczy.
Ale zaznaczyli, że szczegółowa informacja w sprawie tej opinii przedstawiona zostanie dopiero... po 31 marca 2014 r.
Dziwaczne zachowanie śledczych wywołało wówczas konsternację u osób dążących do wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej
. - Naczelna Prokuratura Wojskowa podała opinię, że nie ma opinii - skomentował w rozmowie z portalem niezalezna.pl Antoni Macierewicz, przewodniczący smoleńskiego zespołu parlamentarnego. A reprezentujący część rodzin smoleńskich mec. Piotr Pszczółkowski zapytał retorycznie: -
Skoro prokuraturze potrzebna opinia uzupełniająca, to o jakich ustaleniach mowa?
"Gazeta Polska" pisała wówczas:
"Według naszych źródeł opinia CLK jest na tyle kompletna (co nie znaczy, że rzetelna), że płynące z niej wnioski można by szczegółowo przedstawić już teraz. - Wyjaśnienia, których zażądała od CLK prokuratura, dotyczą jedynie kwestii technicznych i w żaden sposób nie mogą wpłynąć na treść konkluzji - twierdzi nasz informator. Zasięgnięcie opinii uzupełniającej - i wyznaczenie jej terminu dopiero na 31 marca - wyglądają więc na zwykły pretekst do przełożenia konferencji prasowej śledczych na kwiecień 2014 r.".
Według ustaleń "GP" wkrótce - być może też jeszcze przed obchodami IV rocznicy - poznamy również opinie w sprawie kopii nagrań z Jaka-40 i ze smoleńskiej wieży lotów oraz „mechanizm powstania uszkodzeń drewna brzozy”, która miała według komisji Millera ściąć skrzydło 80-tonowego tupolewa.
"Gazeta Polska" pisała już w styczniu 2014 r.:
Wszystko wskazuje na to, że treść wszystkich opinii szykowanych na wyborczą wiosnę będzie zbieżna z politycznym zapotrzebowaniem władzy. A zatem analiza próbek pobranych z Tu-154 „dowiedzie”, że żadnych śladów substancji wybuchowych nie było (mimo że profesjonalne urządzenia sygnalizowały ich obecność na miejscu katastrofy), taśmy z Jaka-40 potwierdzą rzekomą autentyczność stenogramów (Remigiusz Muś - jedyny świadek, który mógłby zaprotestować, bo słyszał co innego, popełnił samobójstwo w tajemniczych okolicznościach), badania brzozy wykażą zaś, że ścięła ona skrzydło tupolewa (choć śledczy zabezpieczyli drzewo do badań dopiero po 30 miesiącach od katastrofy, a w międzyczasie wkładano i wyjmowano z niego kawałki metalu).
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wierzchołowski