Niestosowanie się do poleceń strażników więziennych, bezczelne i aroganckie zachowanie - to tylko niektóre z wykroczeń przebywającego w areszcie w Siedlcach Łukasza Ż. Podejrzewany o spowodowanie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej nie wykazuje pokory. Czekają go kolejne kary?
Łukasz Ż. został przekazany stronie polskiej i przekroczył granicę z Niemcami 14 listopada br. Od tamtego czasu zostały mu postawione zarzuty i zmieniony zakład karny. Obecnie przebywa w Siedlcach. Jednak areszt śledczy i czekający go proces, na końcu którego może usłyszeć wyrok nawet 12 lat pozbawiania wolności nie wzbudzają w nim należytej refleksji.
Policjanci już wcześniej publikowali nagranie ukazujące kulisy zatrzymania Łukasza Ż. Podczas procedur był pewny siebie i opryskliwy.
Jego zachowani w areszcie śledczym przekroczyło już granice, a jego agresja tylko przybiera na sile. Wobec 26-latka zastosowane zostaną kary dyscyplinarne.
Mężczyzna nie chce się zastosować do panujących w areszcie reguł. Zachowuje się ordynarnie w stosunku do funkcjonariuszy. Próbuje gwiazdorzyć, jest wyjątkowo bezczelny i butny. Za swoje zachowanie i sprzeciwianie się panującym w areszcie zasadom ma już dwa wnioski o zastosowanie kary dyscyplinarnej
Jeśli zachowanie mężczyzny się nie poprawi to przez trzy miesiące nie będzie mógł dostawać paczek i dwa tygodnie spędzi w izolatce.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września. Volkswagen arteon, za którego kierownicą siedział Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne. W zderzeniu zginął 37-letni pasażer tego auta; do szpitala trafiła jego żona i dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala przewieziono także kobietę z volkswagena. Kierowca uciekł, został zatrzymany w Niemczech i tamtejsza policja przekazała go do Polski.