Jestem pod wrażeniem dynamiki startu kampanii Karola Nawrockiego. Na tym etapie jego głównym zadaniem jest przebicie bariery powszechnej rozpoznawalności.
Wprawdzie Nawrocki jest bardziej rozpoznawalny niż Andrzej Duda w 2014 r., ale mniej rozpoznawalny niż Rafał Trzaskowski czy Szymon Hołownia. Ten dystans błyskawicznie nadrabia, a masowe spotkania z wyborcami bardzo ułatwiają wyjście na prowadzenie.
Druga strona tonie w jakimś powszechnym mordobiciu. Zaczęło się od aresztowania Jacka Sutryka – przyjaciela politycznego Trzaskowskiego, antysemickiego wyskoku w TVN wobec żony Radosława Sikorskiego, ataku Hołowni na politykę Donalda Tuska wobec CPK i wreszcie wyciągnięcia marszałkowi Sejmu sprawy Collegium Humanum.
Kupuję popcorn i siadam do oglądania Republiki.