Jej wyborcy nie znikną i nie przejdą masowo na stronę koalicji rządowej. Ta bowiem walkę o wyborcę PiS zupełnie sobie odpuściła. Wisienką na torcie było osiem gwiazdek na imprezie Rafała Trzaskowskiego, ale przedtem sygnałów typu „TKM” zebrało się aż nadto. Oczywiście stan posiadania PiS to stanowczo za mało, aby wygrać kolejne wybory. Partia może się jednak teraz spokojnie zastanowić, jak z czasem wrócić do gry. Wiele wskazuje na to, że nie mogąc dokonać niczego znaczącego w polityce realnej, ekipa Donalda Tuska wpada w spiralę nienawiści, brutalnej retoryki i kolejnych rozliczeń.
To się nigdy nie kończy dobrze. PiS, nawet jeśli kontrastuje to z jego dotychczasowym populistycznym wizerunkiem, powinno teraz postawić na przekaz umiarkowania, rozwoju i stabilności, unikając przy tym wchodzenia zbyt głęboko w spory światopoglądowe. To długa droga, jednak już za rok, dwa na tle mściwego lidera opozycji PiS może się zacząć jawić jako głos rozsądku.