Kondycja księdza i urzędniczek od miesięcy zamkniętych w areszcie jest coraz gorsza. – Nikomu nie życzę, by znalazł się w takiej sytuacji – mówi mecenas Krzysztof Wąsowski, obrońca księdza i jednej z urzędniczek. Podkreśla, że to, co robi w tej sprawie prokuratura, można określić mianem terroru fałszywej sprawiedliwości. – Zarzuty są prokurowane tylko po to, by trzymać tych ludzi za kratami, a prokuratura nie kieruje się prawem, ale celami politycznymi. To będzie miało konsekwencje w przyszłości dla obywateli i państwa – mówi Wąsowski.
Po raz kolejny ks. Olszewski i dwie aresztowane z nim urzędniczki znaleźli się w sytuacji, gdy na kilkadziesiąt godzin przed terminem wyjścia na wolność o tym, czy tak się stanie, zdecyduje sąd na podstawie nowych zarzutów, jakie aresztowanym stawia prokuratura. Jeśli sąd odrzuci wniosek prokuratorów o przedłużenie aresztu do końca sierpnia, cała trójka znajdzie się na wolności. Tak zdecydował w lipcu sąd apelacyjny, skracając areszt o kilka tygodni. Jeśli jednak sąd, tym razem sąd okręgowy, przedłuży areszt, pozostaną za kratami.
– Jeśli tak się stanie, będziemy wnosić zażalenie na taką decyzję do sądu apelacyjnego – mówi Wąsowski. Podkreśla, że jego klienci są w coraz gorszej kondycji. – Od wielu dni nie mogą spać, pobyt za kratami od marca zrobił swoje. Są w takiej sytuacji już kolejny raz – mówi Wąsowski.
Za pierwszym razem także na kilkadziesiąt godzin przed upływem terminu aresztu przedłużyła pobyt za kratami sędzia Anna Kuzaj w sądzie okręgowym. Wtedy także prokuratura postawiła nowe zarzuty, czyli pranie pieniędzy. Tę decyzję zmieniła w sądzie apelacyjnym sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, nakazując wypuścić całą trójkę do końca sierpnia.
– Nikomu nie życzę sytuacji, by o jego losie decydowano w ten sposób. Sędzia, nawet najbardziej rzetelna, nie miała czasu, by gruntownie zapoznać się z aktami sprawy. Dostarczono 61 tomów akt aresztowych. Jak to dogłębnie przeczytać w tydzień? Myślę, że kluczem do rozprawy będzie to, czy obronie, czyli nam, uda się przekonać sąd, że nie ma podstaw do podważania decyzji sądu apelacyjnego
To wtedy podczas posiedzenia prokuratura nie była w stanie przedstawić planu śledztwa, podstaw do trzymania trójki w areszcie. – Nic się nie zmieniło od tamtego posiedzenia. Nie zaszły żadne nowe fakty, żadni nowi świadkowie. Nagle pojawiły się absurdalne zarzuty. Tak jak w przypadku prania pieniędzy, pozbawione podstaw i wszelkiego sensu – mówi obrońca ks. Olszewskiego. I podkreśla, że to, co robi w tej sprawie prokuratura, jest demontażem wymiaru sprawiedliwości i będzie miało realne konsekwencje dla państwa.
– Wróciliśmy do czasów stalinowskich, gdzie panowała w wymiarze sprawiedliwości zasada „dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie”. Tu jest tak samo. Prokuratura stawia absurdalne zarzuty, które prędzej czy później upadną w sądzie. Tyle że powstaje casus stawiania poważnych zarzutów bez podstaw faktycznych. To w przyszłości utrudni ściganie prawdziwych grup przestępczych, prawdziwych pralni pieniędzy, ponieważ obrońcy będą podnosić, że te zarzuty są na wyrost, bo prokuratura już tak właśnie podobne zarzuty stawiała
Dodaje, że w tej sprawie nie ma mowy o domniemaniu niewinności, co jest złamaniem zasady, jaką kierować powinien się wymiar sprawiedliwości.
– Od prokuratorów szeregowych w tej sprawie po ministra sprawiedliwości wszyscy mówią o winie, tak jakby była oczywista, a areszt nie jest już aresztem, ale substytutem kary. Kary bez wyroku!
Zwraca uwagę na to, że obecnie prokuratura zachowuje się tak, jakby wszyscy urzędnicy państwowi byli potencjalnymi przestępcami tylko dlatego, że przyszło im pełnić służbę, kiedy rządziła inna opcja polityczna, i to będzie miało konsekwencje dla państwa w przyszłości.
– Jak w tej sytuacji mają pracować urzędnicy, jeśli zmiana władzy prowadzi ich za kraty? – pyta Wąsowski, dodając, że prokuratura wysyła jasny sygnał, że ci, którzy będą zeznawać zgodnie z politycznymi oczekiwaniami, mogą liczyć na łaskawość tej władzy. – Tak np. Justyna G., urzędniczka w Agencji Rezerw, która po pobycie w areszcie zaczęła zeznawać przeciwko swojemu szefowi i została z aresztu zwolniona. Ksiądz Olszewski i aresztowane urzędniczki resortu sprawiedliwości nie zeznają zgodnie z oczekiwaniami, więc siedzą od miesięcy za kratami. Wróciliśmy do aresztów wydobywczych. To terror fałszywej praworządności