Przed siedzibą kancelarii premiera Donalda Tuska w Warszawie protestują związki zawodowe leśników. Domagają się od rządu koalicji 13 grudnia wycofania tzw. leśnego moratorium i dialogu na temat zapowiadanych zmian w gospodarce leśnej. Protesty leśników trwają też w innych miastach, np. w Szczecinie i Białymstoku. Związkowcy domagają się również dymisji minister klimatu Pauliny Hennig-Kloski i wiceministra Mikołaja Dorożały.
Przed siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w stolicy zebrało się kilkuset protestujących, którzy mają ze sobą flagi m.in. z logo Solidarności. Protestujący skandowali m.in.: "Leśnicy nie są waszym wrogiem, wykażcie się dialogiem"; "Odpolitycznić lasy"; "Przywrócić godność leśników"; "Precz z Zielonym Ładem"; "Dorożała musi odjeść".
Protestujący związkowcy - jak dowiedział się dziennikarz PAP - chcą złożyć w kancelarii petycję z postulatami; potem zamierzają udać się przed siedzibę Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Leśnicy zapowiadali też pikiety przed siedzibami urzędów wojewódzkich w innych miastach; protesty trwają m.in. w Szczecinie i w Białymstoku.
Związek Leśników Polskich w RP podkreśla na swojej stronie internetowej, że protesty nie mają związku z jakąkolwiek działalnością polityczną. Są one organizowane "w trosce o przyszłość polskich lasów i funkcjonowania samofinansujących się od 100 lat Lasów Państwowych". Zdaniem leśników działania obecnego kierownictwa Ministerstwa Klimatu i Środowiska temu zagrażają i odbiją się też na branży drzewnej.
Uczestniczący w protestach domagają się od rządu m.in. wycofania się z tzw. leśnego moratorium, które decyzją resortu klimatu zostało wprowadzone w styczniu, a następnie wydłużone w czerwcu do końca września.
Moratorium leśne w sprawie wstrzymania lub ograniczenia wycinki odnosi się do 10 obszarów: Bieszczad, Puszczy Boreckiej, Puszczy Świętokrzyskiej, Puszczy Augustowskiej, Puszczy Knyszyńskiej, Puszczy Karpackiej, Puszczy Rominckiej, Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, a także okolic Iwonicza-Zdroju i Wrocławia. Według protestujących leśników moratorium wpłynęło niekorzystnie na prace zakładów usług leśnych (ZUL) i może prowadzić do problemów sektora drzewnego. Innego zdania jest MKiŚ.
Wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała niedawno przekonywał, że w niektórych nadleśnictwach objętych moratorium wartość umów wzrosła w pierwszym kwartale br. w porównaniu do średniej z ostatnich 9 lat nawet o kilkadziesiąt procent. Twierdził też, że na tych terenach podobno nie wzrosło bezrobocie.
Związkowcy krytykują też koncepcję Ogólnopolskiej Narady o Lasach, która - według nich - nie była przełomem i szerszym otwarciem w relacjach sektora leśno-drzewnego z organizacjami przyrodniczymi. Ich zdaniem była to "zasłona dymna", a pewne decyzje już zapadły. Domagają się też realnego dialogu z rządem wobec zapowiadanych reform dotyczących Lasów Państwowych, czy szerzej polityki leśnej w kraju.
Protestujący leśnicy w swoich postulatach chcą też, by ministerstwo wycofało się z zapowiadanej nowelizacji ustawy o lasach i ustawy o ochronie przyrody. Resort informował, że przepisy w tej sprawie mają m.in. dać organizacjom ekologicznym możliwość zaskarżania planów urządzenia lasu (PUL).
Resort klimatu podkreśla, że jest otwarty na dialog ze wszystkimi stronami. Dodał, że będzie kontynuował podjęte działania. Przekonuje, że zmiany w prowadzeniu gospodarki leśnej w Polsce są konieczne, wynikają z przepisów europejskich i oczekiwań społecznych.
W opinii Jacka Cichockiego, organizatora protestu leśników, moratorium jest „sztucznym wstrzymaniem jakiejkolwiek gospodarki” – powiedział.
„Nie musimy z ministerstwem się ze wszystkim zgadzać, to jest oczywiste, ale musimy dyskutować i racjonalnie bronić naszych racji”
Leśnicy wraz z przedstawicielami firm działających w branży drzewnej protestowali też w Białymstoku. "Tak - dla wiedzy Nie - dla ideologii", "Leśnicy nie są waszym wrogiem - wykażcie się dialogiem" - takie hasła pojawiły się na ich transparentach.
Organizator protestu, Zbigniew Płoński przekazał, że liczą, że rząd zablokuje - jak to określił - "nieodpowiedzialne zmiany w prawie dotyczące lasów i ochrony przyrody". Przedstawiciel branży usług leśnych realizowanych na zlecenie Lasów Państwowych w nadleśnictwie Płaska Jarosław Harmuszkiewicz (zatrudnia 18 etatowych pracowników) powiedział, że ograniczenia w pozyskiwaniu drewna już powodują bezrobocie w tej branży.
W Szczecinie przed Zachodniopomorskim Urzędem Wojewódzkim zgromadziło się ponad stu pracowników Lasów Państwowych. Do zgromadzonych leśników wyszedł wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski, który zaprosił delegację protestujących do gabinetu.