Gazeta Polska: Roman Tuska » CZYTAJ TERAZ »

Porażające! Amunicji 155 mm starczy nam na trzy dni wojny. To dramatyczne skutki działań rządu Tuska

Potwierdzają się informacje „Codziennej” dotyczące ograniczonej na obecną chwilę zdolności produkcji amunicji 155 mm w zakładach zbrojeniowych Nitro-Chemu. W odpowiedzi na nasze pytania przedsiębiorstwo zasłania się tajemnicą oraz nie zamierza odnosić się do ujawnionego przez nas listu załogi. – Ta odpowiedź to żenada – mówi nam Wojciech Skurkiewicz, senator, były wiceszef resortu obrony, i zapowiada, że zażąda wyjaśnień od rządu w sprawie opisywanej przez nas sytuacji. Ta jest krytyczna. Polskie zdolności produkcji amunicji 155 mm wystarczają obecnie na prowadzenie wojny przez trzy dni.

Amunicja 155mm
Amunicja 155mm
Lance Cpl. John Kennicut - wikimedia.commons.org; Domena publiczna

Amunicja 155 mm nazywana jest „bogiem wojny”, ponieważ jest podstawą środków rażenia artylerii. W tym artylerii precyzyjnej potrafiącej razić wroga na duże odległości, tak jak robią to np. armatohaubice Krab. Wojna w Ukrainie dowiodła, że amunicja 155 mm jest kluczowa z punktu widzenia zarówno obrony, jak i działań ofensywnych.

Dlatego jej zużycie w skali roku w trakcie walk osiąga poziom milionów sztuk. Na Ukrainie sięga ono od 3 do 10 tys. pocisków dziennie. Właśnie ze względu na deficyt tej amunicji obecnie to zużycie spadło do ok. 2 tys. sztuk, a szacuje się, że bieżące potrzeby armii Ukrainy w obliczu ataków wroga i konieczności odbijania zdobytych przez Rosjan terenów wymagają używania dziennie ponad 10 tys. sztuk.

Produkcja na trzy dni

Polskie zdolności produkcji amunicji 155 mm to ok. 30 tys. sztuk rocznie. Porównując te wielkości z zużyciem amunicji na Ukrainie, nasze roczne zdolności produkcyjne wystarczają na trzy dni intensywnej walki. Dlatego tak bulwersujące są informacje, które przekazała nam załoga polskiej firmy zbrojeniowej Nitro-Chem.

Przypomnijmy: „Wstrzymywanie kluczowych inwestycji oraz ograniczenie zdolności produkcyjnych, w tym amunicji 155 mm, budzi nasze poważne wątpliwości co do intencji i kompetencji zarządzających. Obecny plan inwestycyjny na 2024 rok został zrealizowany w jedynie 60 procentach, co przy zysku na poziomie 90 milionów złotych stawia pod znakiem zapytania przyszłość naszej produkcji. Dlaczego niepodejmowane są działania w celu zakupu kluczowych urządzeń do elaboracji, które mogłyby zwiększyć naszą wydajność?” – to fragment pisma,  w którym grupa pracowników Nito-Chemu domaga się reakcji decydentów polskiego przemysłu obronnego. Pracownicy wskazują także na nieprawidłowości pracownicze, w polityce kadrowej itp. „Nie możemy pozwolić, aby sytuacja w naszej firmie wpłynęła na bezpieczeństwo narodowe” – kończą pismo, które trafiło do resortu aktywów państwowych.

Zadaliśmy pytania, na które odpowiedziała nam Joanna Żarnowska, specjalistka ds. marketingu i PR Nitro-Chemu: „Ze względu na newralgiczny dla bezpieczeństwa państwa charakter działalności spółki dane dotyczące wydajności, wielkości i tempa produkcji oraz planów inwestycyjnych nie są informacjami podawanymi do publicznej wiadomości. Ponieważ pismo, o którym Pan wspomina, nie było adresowane do Zarządu, spółka nie będzie komentowała treści korespondencji”. Rozumiemy więc, że taka odpowiedź potwierdza nasze doniesienia.

Ma być dobrze

Amunicja 155 mm zasila armatohaubice Krab i koreańskie K9. Docelowo Polska ma ich mieć tysiąc. Dlatego zdolność produkcji tej amunicji w kraju musi wzrosnąć wielokrotnie. I według zapowiedzi tak ma być. Zarząd Nitro-Chemu ogłosił w lutym kupno linii do elaboracji takiej amunicji. W tym samym czasie prezes prywatnego producenta amunicji, Grupy Niewiadów, ogłosił, że planuje budowę fabryki amunicji wielkokalibrowej na terenie zakładów w Niewiadowie. Produkcja ma się rozpocząć w ciągu dwóch lat i docelowo wynosić będzie 180 tys. pocisków 155 mm rocznie. 

Z naszych informacji wynika, że podobne plany miał zarząd Nitro-Chemu jeszcze w ubiegłym roku. To oznaczałoby jednak wydatki na inwestycje (linie do elaboracji chciano kupić na Słowacji), ale zrezygnowano ze względu na brak finansowania i perspektywę złych wyników finansowych. To dlatego załoga w swoim piśmie napisała: „Zysk na poziomie 90 milionów złotych stawia pod znakiem zapytania przyszłość naszej produkcji”. Jej zdaniem wybrano bowiem zapis księgowy (czyli zysk) zamiast rozwoju firmy (inwestycje w linie elaboracji amunicji). Nieoficjalnie wiemy także, że właśnie brak wzrostu zdolności produkcyjnych amunicji 155 mm w Polskiej Grupie Zbrojeniowej ma być powodem, dla którego prezes PGZ wciąż jest zagrożony dymisją, a rząd rozważa przeniesienie nadzoru nad PGZ z resortu aktywów do MON.

O tym, że będzie dobrze, zapewnia też rząd. W lutym szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił, że zostanie nawiązana współpraca ze słowackimi firmami produkującymi amunicję 155 mm. Kilka dni temu wiceminister obrony Paweł Bejda spotkał się z dyrektorem generalnym tureckiej spółki Makine ve Kimya Endustrisi A.S. (MKE), Ilhami Kelesem. Spotkanie dotyczyło oferty Turków związanej z kompletnym transferem technologii produkcji amunicji kalibru 155 mm, która umożliwiłaby niezależną, krajową produkcję wszystkich jej komponentów w zakładach PGZ SA.

Pół roku za Niemcami

– Wszystko to są wciąż plany i zapowiedzi – podkreślają nasi rozmówcy nie tylko z Nitro-Chemu (chodzi o związkowców i pracowników zakładów zbrojeniowych, z którymi rozmawiała „Codzienna”). Wyliczają, że od wybuchu wojny na Ukrainie minęły trzy lata, z czego półtora roku rządzi Donald Tusk. Wskazują, że jesteśmy daleko w tyle za Niemcami. Tak np. już w połowie ubiegłego roku niemiecki koncern Rheinmetall podpisał największą w jego historii umowę ramową. Dotyczy ona dostawy amunicji artyleryjskiej kal. 155 mm za kwotę do 8,5 mld euro (36,7 mld zł). Odbiorcami amunicji mają być nie tylko Bundeswehra, lecz także siły zbrojne Ukrainy, Holandii, Estonii i Danii. 

Czytaj więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie"!
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie, niezalezna.pl

#amunicja 155 mm #Wojsko Polskie #zbrojenia

Jarosław Molga