Czy Polska może się obronić przed agresją atakujących nas kłamców, czy możemy wyłączyć działającą wewnątrz kraju historyczną piątą kolumnę?! - pyta Witold Gadowski w "Gazecie Polskiej".
Żyjemy w czasach organizowanego kłamstwa, które już nie nosi swojej właściwej nazwy, tylko zyskało miano „narracji”. Kłamstwo – dzięki rozwojowi medialnych technologii – stało się bronią potężniejszą niż dywizjony czołgów. Kiedy forsowane przez całą państwową machinę kłamstwo trafi na podatny grunt, rozlega się powtarzane stugębnie fałszowanie historii. Właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku głośnego wydarzenia, jakie miało miejsce w gdańskim Muzeum II Wojny Światowej. Budowana jeszcze przez hitlerowskiego gen. Gehlena tzw. niemiecka narracja historyczna dotarła do Gdańska i sprawiła, że serwiliści zasiadający teraz w kierownictwie muzeum dokonali kolejnej dewastacji prawdy o prześladowaniu Polaków i bohaterskich postawach naszych bohaterów w czasie rozpętanej przez Niemców wojny. Niemcy – od czasów kanclerza Schroedera – przestali już płacić główne odszkodowania Izraelowi i nagle pojawił się problem wysychających strumyczków pieniędzy, które zasilały żydowską kasę. Doszło więc do sojuszu niemieckiej „narracji” (kłamstwa) z żydowskimi potrzebami finansowymi. Postanowiono oskarżyć Polaków o współudział w niemieckich mordach, z tą tylko subtelnością, że Niemców już nie nazywa się Niemcami w tym piekielnym dziele, ale odpowiedzialność powoli przenosi się na mitycznych „nazistów”, którymi przecież kiedyś mogą zostać sami Polacy. Aby tak się jednak stało, konieczne jest powodzenie kilku operacji naraz. Wsparcie putinowskich kłamstw o tym, że to Polacy byli głównymi inspiratorami Holocaustu, dołączenie do tego niemieckiej „narracji” oraz skierowanie wynikłych z tej manipulacji zysków w stronę najbardziej prominentnych środowisk chcących reprezentować „ofiary Holocaustu”. Niemcy metodycznie, od 30 lat, wykradają z Polski wszelkie źródłowe dokumenty świadczące o zbrodniach, które popełnili na polskich ziemiach i – poprzez swoje fundacje w istocie zadaniowane przez BND – sponsorują ludzi, którzy w zamian są skłonni ćwierkać w chórze rosnącego niemieckiego kłamstwa.
Wszystkie te uwagi są konieczne, aby zrozumieć logikę, wedle której z głównej ekspozycji w gdańskim muzeum zniknęły postaci św. o. Maksymiliana Kolbego, rtm. Witolda Pileckiego i rodziny Ulmów. Wydarzenie to, w skandalicznie poniżającym dla siebie tonie niewolnika, starał się komentować odpowiedzialny za politykę muzeum Paweł Machcewicz. Zapamiętajcie Państwo to nazwisko, albowiem jest to pierwszy przejaw bezwstydu hańby służenia niemieckim interesom w Polsce!
Największego bohatera II wojny światowej o. Kolbe usunięto, bowiem trudno znaleźć postawę bardziej imponującą i ważną niż jego świadectwo całego życia. Rotmistrza Pileckiego także usunięto w cień, bo to gotowy heros masowej wyobraźni, a gdyby świat dowiedział się o działaniach naszego rotmistrza, wysypałaby się seria doskonałych filmów opowiadających o tym, jak Polacy radzili sobie z niemieckimi oprawcami. I wreszcie rodzina Ulmów usunięta została po pierwsze za to, że nigdzie nie znajdzie się większej ofiary poniesionej w zamian za ratowanie Żydów, a po drugie – bo jednak byli to polscy katolicy. Słuchać się nie da kompromitujących i bezwstydnych jednocześnie majaczeń Machcewicza, to po prostu świadectwo wiedzionego kompleksem upadku…
Czy Polska może się obronić przed agresją atakujących nas kłamców, czy możemy wyłączyć działającą wewnątrz kraju historyczną piątą kolumnę?!
Tak, ale musimy zbudować ruch społeczny broniący prawdy o wojnie na ziemiach polskich. Od sześciu lat organizuję w obozie Auschwitz i w Oświęcimiu Marsze Życia i Wolności Polaków i Polonii. Dzieją się one zawsze w rocznicę śmierci św. Maksymiliana Kolbego (w tym roku 13 i 14 sierpnia). Co roku – zwyciężając niechęć władz administracyjnych i kierownictwa obozu – kieruję kilkoma tysiącami patriotów, którzy z łopoczącymi biało-czerwonymi flagami wchodzą na teren niemieckiego obozu śmierci, aby uczcić ofiary teutońskiego zezwierzęcenia. Czcimy ofiary z wszystkich narodów, które w Auschwitz były mordowane, a patronem tego wydarzenia jest Maksymilian Kolbe. Kilka lat temu niemiecki biskup Bambergu stwierdził, że „Kolbe jest patronem pojednania polsko-niemieckiego”. Po skończonej Mszy świętej na terenie obozu zapytałem biskupa: „Czy przykładem pojednania pomiędzy naszymi narodami jest zastrzyk z fenolu w żyły?!”. Na to już nie potrafił odpowiedzieć.
Musimy być wyjątkowo wyczuleni na wszelkie niemieckie manipulacje pamięcią historyczną. Dziś bowiem Niemcy mają w Polsce ogromne pole do popisu, a przy zestawieniu ich machinacji z dewastacją programów nauczania historii i literatury w naszych szkołach skala agresji na historyczną prawdę jest porażająca.
❗Wakacyjny numer #NowePaństwo: Akcja degradacja
— Nowe Państwo (@NowePanstwo) July 8, 2024
✅W najnowszym wydaniu znajdziecie jak zawsze wiele interesujących tekstów.
✅Sprawdź 👉https://t.co/r4VJRRwcjy
✅Zaprenumeruj👉https://t.co/wkSfaMVGt2 pic.twitter.com/5E5pveIMBA