Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

"Gazeta Polska": Amerykanie sygnalizują obawy przed rosyjskimi wpływami w polskich służbach wojskowych

Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo przeciwko współpracującym z FSB byłym szefom Służby Kontrwywiadu Wojskowego – gen. Januszowi Noskowi, gen. Piotrowi Pytlowi oraz płk. Krzysztofowi Duszy. Tymczasem w SKW trwa podwójny „zaciąg”: z jednej strony wracają ludzie WSI, z drugiej – resetowcy od płk. Duszy – dowiedziała się „Gazeta Polska”. To jeszcze bardziej pogłębia obawy o stan tej służby, zwłaszcza po obiekcjach, jakie wobec płk. Duszy mieli wyrazić niedawno Amerykanie.

Gazeta Polska
Gazeta Polska
GP - GP

W raporcie komisji ds. rosyjskich wpływów, opisującym relacje i stopień współpracy między polskimi a rosyjskimi służbami specjalnymi z okresu, gdy premierem był Donald Tusk, ustalono ponad wszelką wątpliwość, że SKW za rządów PO-PSL uległa wpływom Rosji i że zaistniał rosyjski wpływ na polski kontrwywiad, a w 2010 roku bez wiedzy premiera Tuska podjęto współpracę z rosyjskimi służbami.

11 września 2013 roku w Petersburgu – już za zgodą Tuska – podpisano umowę o współpracy między SKW a FSB. Jeden z zapisów polsko-rosyjskiego dokumentu – jak ujawniono w serialu „Reset” – mówił o tym, że „strony udzielają sobie wzajemnie pomocy w (...) przeciwdziałaniu działalności wywiadowczo-wywrotowej służb specjalnych krajów trzecich, skierowanej przeciwko Federacji Rosyjskiej lub Rzeczpospolitej Polskiej”.

Zarzuty wobec trzech „oczyszczonych” przed kilkoma dniami oficerów były bardzo poważne. Polegały na przekroczeniu uprawnień funkcjonariusza publicznego „wskutek podjęcia współpracy ze służbą obcego państwa bez zgody prezesa Rady Ministrów, wymaganej przez ustawę o SKW i SWW”.  

Z dokumentów odtworzonych po latach w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) i kancelarii premiera wynika, że od 2011 do 2014 roku przedstawiciele rosyjskiej FSB wizytowali siedzibę SKW przy ul. Oczki w Warszawie około... stu razy. Z żadnego tego spotkania nie powstała notatka.

Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Pytel oraz dyrektor jego gabinetu Krzysztof Dusza w czasie swojego urzędowania w SKW spotykali się m.in. z Władimirem Juzwikiem – rezydentem rosyjskiego wywiadu w Polsce. Spotkania miały miejsce w czasie, gdy Pytel był dyrektorem Zarządu Operacyjnego SKW, a szefem wojskowego kontrwywiadu – gen. Janusz Nosek. Jedno z nich odbyło się we wsi Ułowo, tuż obok granicy z obwodem królewieckim. 

Mimo niepodważalnego materiału dowodowego – zebranego w raporcie komisji ds. rosyjskich wpływów – Prokuratura Okręgowa w Warszawie powiadomiła strony, że sprawę umorzono na podstawie artykułu 322 Kodeksu postępowania karnego. Brzmi on: „Jeżeli postępowanie nie dostarczyło podstaw do wniesienia aktu oskarżenia, a nie zachodzą warunki określone w art. 324, umarza się śledztwo bez konieczności uprzedniego zaznajomienia z materiałami postępowania i jego zamknięcia”.

Niestety – już w marcu można było domyślić się, że w Polsce Tuska i Bodnara sprawy pójdą w tym kierunku. Wtedy „nowa” Służba Kontrwywiadu Wojskowego, której wiceszefem został Dusza, wycofała z sądu skargę, która mogła go pogrążyć. Naczelny Sąd Administracyjny umorzył wtedy toczące się od 2021 roku postępowanie kasacyjne mogące doprowadzić do pozbawienia Duszy stopnia oficerskiego.

To właśnie Dusza był wspólnie z gen. Januszem Noskiem odpowiedzialny za podjęcie współpracy z FSB po 2011 roku. Był animatorem wielu inicjatyw polsko-rosyjskich i to on często wprowadzał Rosjan do SKW. Pułkownik brał m.in. udział w zakrapianej imprezie z funkcjonariuszami FSB w Kadynach w październiku 2012 roku, niedaleko granicy z obwodem królewieckim. 

Postanowienie prokuratury tylko przyspieszy powrót „starego” do służb. Jak dowiedziała się „GP” – w SKW odbywa się obecnie podwójny „zaciąg”. Z jednej strony do służby ściągani są byli żołnierze i funkcjonariusze dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych, związani z Jarosławem Stróżykiem. Z drugiej – ludzie, którzy służyli w SKW za czasów resetu i byli, jak płk Dusza, aktywnie zaangażowani w nawiązywanie oraz utrwalanie współpracy z rosyjskimi służbami. – Ta druga grupa ma coraz więcej do powiedzenia. Po części jest to związane z tym, że płk Dusza był już na kierowniczym stanowisku w SKW, natomiast Stróżyk jest kimś „nowym”, w dodatku nigdy nie działał operacyjnie – mówi nasz informator.

Całość artykułu w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska"

 



Źródło: Gazeta Polska, niezalezna.pl

Grzegorz Wierzchołowski