Państwowa Komisja Wyborcza nie zamierza zajmować się spotami ministra Marka Sawickiego, za które zapłaciła Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Oficjalnie dlatego, że materiał nie należał do komitetu wyborczego. – PKW jak Poncjusz Piłat umywa ręce, gdy pojawiają się realne i poważne problemy – twierdzi Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.
Mimo że sprawę finansowania materiałów reklamowych z udziałem ministra Marka Sawickiego przez ARiMR oraz innych nieprawidłowości w agencji ciągle wyjaśnia prokuratura, to PKW nie zamierza zajmować się tą sprawą. –
To nie były materiały komitetu wyborczego – tłumaczy "Gazecie Polskiej Codziennie" Krzysztof Lorentz z PKW. Jak powtarza, w sprawie wyborów 2011 r. zostały już przyjęte odpowiednie sprawozdania. W dokumentach nie znalazły się uwagi na temat spotów ARiMR, mimo że
nawet urzędnicy premiera podkreślają „że naruszało to standardy etyczne”. Zdaniem Lorentza w czasie kampanii wyborczej
kandydaci będący politykami powinni oddzielać to, co robią w ramach sprawowanej funkcji, od agitacji wyborczej. –
W ramach pełnionej przez siebie funkcji część osób ma nawet obowiązek pojawiania się w mediach i nie zmienia tego fakt, że dana osoba jest kandydatem – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Krzysztof Lorentz, który nie chce się wypowiadać o wypadku ministra Marka Sawickiego. –
PKW nie oceniała tych spotów i nie zajmowała się tą sprawą – twierdzi Lorentz.
Według posła Jana Dziedziczaka takie wypowiedzi niedobrze świadczą o kondycji Państwowej Komisji Wyborczej. –
Oczywiste jest to, że dla odbiorcy tego typu spot w czasie kampanii wyborczej, w którym występuje aktywny polityk, nie różni się od reklam partii politycznych – uważa poseł Jan Dziedziczak z PiS. –
Niepokojące jest również to, że pieniądze, które powinny być przekazane na polskie rolnictwo, przeznacza się na cele polityczne – dodaje. W opinii Ryszarda Czarneckiego PKW powinna zająć się sprawą. –
W każdym innym państwie europejskim Państwowa Komisja Wyborcza na pewno by zareagowała. U nas PKW zamiast zajmować się poważnymi sprawami, bada jedynie drobnostki – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Ryszard Czarnecki i przypomina, jak PKW wytknęła mu sprawę nieumieszczania na materiałach wyborczych jego drugiego imienia Henry.
Przypomnijmy, w ostatnim numerze tygodnik „Gazeta Polska” ujawnił treść wyników kontroli z ARiMR, w której
kontrolerzy wytykają agencji wiele nieprawidłowości, w tym nepotyzm, nieprawidłowości w wypłacaniu premii, a także finansowanie spotów i publikacji z udziałem Marka Sawickiego. Sprawę badają prokuratorzy. –
Sprawa wpłynęła do nas w grudniu ub.r. Nie podjęto jeszcze decyzji o wszczęciu śledztwa – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Jacek Liziniewicz