Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Polscy rolnicy zapowiadają strajk generalny i blokadę dróg. Jest reakcja ze strony ministerstwa

Rolnicy w Polsce zapowiedzieli 30-dniowy strajk generalny, który rozpocznie się 9 lutego. Celem protestu - jak powiedział Tomasz Obszański, szef rolniczej "Solidarności", jest uzyskanie realizacji założeń - transparentności przewozu produktów z Ukrainy i zmianę „Zielonego Ładu”. Minister rolnictwa, Czesław Siekierski, zapowiedział, że resort "będzie próbować powstrzymać kolejne rolnicze blokady dróg".

Protest rolników
Protest rolników
niezalezna.pl - niezalezna.pl

NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych zapowiedział - zgodnie z uchwałą prezydium związku - strajk generalny rolników w Polsce, który ma rozpocząć się 9 lutego i potrwać przez 30 dni. Rolnicy planują blokady dróg na terenie całego kraju i przejść granicznych z Ukrainą.

"Nasza cierpliwość się wyczerpała. Stanowisko Brukseli z ostatniego dnia stycznia 2024 roku jest dla całej naszej społeczności rolniczej nie do przyjęcia. Dodatkowo, bierność władz Polski i deklaracje współpracy z Komisją Europejską oraz zapowiedzi respektowania wszystkich decyzji Komisji Europejskiej w sprawie importu płodów rolnych i artykułów spożywczych z Ukrainy nie pozostawia nam innego wyboru jak ogłosić strajk generalny" - przekazali w komunikacie rolnicy z "Solidarności".

Rolnicy nie wyrażają także zgody na „wdrażanie „Europejskiego Zielonego Ładu”, unijnej strategii „od pola do stołu” i Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej w proponowanym kształcie”.

Rolnicy chcą decydować

W rozmowie z portalem niezalezna.pl Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ "S" RI, stwierdził, że celem protestu jest to, "żeby był dialog z rolnikami, żeby rolnicy mogli powiedzieć, jak według nich ma to wyglądać, a nie według urzędników brukselskich".

- Będziemy protestować dotąd, dokąd nie uzyskamy realizacji tych założeń, o których mówimy. Musi być transparentność przewozu produktów z Ukrainy i „Zielony Ład” musi zostać zmieniony, żeby to było zgodnie założeniami gospodarstw, żeby mogły normalnie hodować, żeby mogły produkować żywność, bo inaczej czeka nas destabilizacja i bankructwa. Jako Polska musimy też odzyskać swój handel i swoje przetwórstwo, bo żaden rząd do tej pory nic nie zrobił w tym kierunku

– powiedział.

Obszański nie wykluczył udziału polskich rolników na protestach w Brukseli.

Ministerstwo chce powstrzymać strajk

Dziś rano, w rozmowie z RMF FM, minister rolnictwa, Czesław Siekierski, zapowiedział, że resort "będzie próbować powstrzymać kolejne rolnicze blokady dróg".

- Rozumiemy protesty rolników, protestują w słusznej sprawie. Jeśli chodzi o zboże, zboże już nie napływa, jest blokada, są nadwyżki z poprzednich sezonów. Jest też problem polegający na tym, że gdy zboże jest eksportowane z Polski, trafia na rynki, z których jest wypychane przez tańsze zboże z Ukrainy. Staramy się rozwiązywać problemy, boję się, że niemożliwe jest rozwiązanie tych problemów przed protestami, podkreślam, że potrzebny jest czas do końca zbiorów, taki mamy plan. Mamy pewne porozumienia zawarte, jeśli chodzi o przewoźników, prowadzimy intensywne rozmowy z Unią, nasze żądania są jednoznaczne, sprawy handlu są w kompetencjach Unii Europejskiej

– mówił Siekierski w rozmowie z RMF FM.

Zapowiedział spotkania z rolnikami i wizytację przejść granicznych na początku nadchodzącego tygodnia.

Telus: Sytuacja cen zboża się nie zmieniła

Do deklaracji Siekierskiego odniósł się na antenie TV Republika były szef resortu rolnictwa, Robert Telus.

- Jeżeli chodzi o decyzje rządu polskiego, które można podjąć od razu, to oczywiście pomoc. Pomoc, którą byśmy wypłacali, by kontynuować wsparcie - dopłat do zboża, nawozów, paliwa. Ta pomoc nie jest kontynuowana. Sytuacja cen zboża nie zmieniła się ani w Europie, ani w Polsce, jest nadal ciężka i jest potrzeba, by rząd nadal pomagał w tej kwestii. Oczywiście, nie można budować rolnictwa tylko na dopłatach, ale mamy sytuację wyjątkową. Mamy za wschodnią granicą wojnę, produkty ukraińskie płyną do Polski - my zatrzymaliśmy w kwietniu ubiegłego roku zboże, ono już od tamtego momentu właściwie nie płynie, ale słyszymy, że rząd polski rozmawia z Ukrainą i z UE, żeby wprowadzić tzw. licencjonowanie

– mówił Telus.

- Ja jako minister nie chciałem się na to zgodzić, dlatego, że licencje wydawane przez Ukrainę, w momencie, gdy tam trwa wojna i jest wielka korupcja, to system, który może okazać się bardzo dziurawy i to zboże może do Polski jechać. Rolnicy się na to nie godzą. (...) My chcemy spowodować, by to zboże jechało do krajów, do których jechało przed wojną na Ukrainie - do Afryki, krajów arabskich, a nie do Europy, bo zasypuje ono Europę, powoduje niską cenę - dodał.
 

 



Źródło: niezalezna.pl, RMF FM, TV Republika

#rolnicy

dm