W szwajcarskim banku Kreml złożył czek dla katalońskich separatystów na kwotę... 500 mld dolarów. To efekt śledztwa hiszpańskiej żandarmerii. Władze w Moskwie otwarcie popierały dążenia katalońskich separatystów i ogłoszenia przez nich niepodległości Katalonii po zakwestionowanym referendum w 2017 r.
Dochodzenie, które służy zbadaniu powiązań katalońskich separatystów z Kremlem, rozpoczęło się w 2021 roku pod kryptonimem "Voloh".
Według ustaleń inspektorów, cytowanych we wtorek przez madrycki dziennik "El Debate", Rosja - poza planami dotyczącymi wysłania 10 tys. żołnierzy do Katalonii, po ogłoszeniu przez nią w 2017 roku niepodległości na podstawie nielegalnego referendum - miała też zapewniać separatystom wsparcie finansowe.
Czek, którego zdjęcie opublikował "El Debate" został zdeponowany przez Rosjan w banku Union Bank of Switzerland (UBS).
Ze śledztwa wynika, że w 2017 roku, przed organizacją separatystycznego plebiscytu w Katalonii, najbliżsi współpracownicy ówczesnego premiera tego regionu Carlesa Puigdemonta mieli otrzymać od wysłannika Rosji Nikołaja Sadownikowa gwarancje pomocy finansowej Kremla dla nowego państwa katalońskiego.
W ocenie "El Debate" wystawiony na astronomiczną kwotę 500 mld dolarów czek był w rzeczywistości dokumentem bez pokrycia, ale ujawniał plany Kremla dotyczące utworzenia w republice katalońskiej raju podatkowego dla transakcji w kryptowalutach.
Zgodnie z ustaleniami w ramach śledztwa "Voloh" Kreml dążył do destabilizacji sytuacji w Katalonii po nielegalnym referendum niepodległościowym w tym regionie z 2017 roku. Kluczową osobą w relacjach obu stron miał być Josep Lluis Alay, szef biura w rządzie Puigdemonta. Alay zaprzecza, że kiedykolwiek kontaktował się z władzami Rosji.
Jednak według raportu europejskich służb wywiadowczych, cytowanego przez dziennik "New York Times", osoby z otoczenia Puigdemonta kontaktowały się w latach 2017-20 z agentami rosyjskimi, zaangażowanymi w próby destabilizacji państw UE. Działania te polegały m.in. na prowadzeniu przez Kreml szeregu akcji hybrydowych, obejmujących propagandę, dezinformację, finansowanie radykalnych ruchów politycznych, operacje hakerskie, a nawet zabójstwa.
Hiszpańska prasa pisze także o wsparciu dla katalońskich i baskijskich separatystów przez europosłankę z Łotwy, Tatianę Żdanok, która przez lata pracowała dla rosyjskiej FSB.
Dziennik "El Mundo" przypomniał, że jeszcze przed organizacją nielegalnego referendum w Katalonii, przeprowadzonego 1 października 2017 roku, Żdanok podpisała wraz z grupą europosłów petycję, w której zażądano potępienia przez Komisję Europejską rządu Hiszpanii za rzekome "prześladowania sądowe i polityczne" Katalończyków, przygotowujących lokale wyborcze do plebiscytu.