Robert Lewandowski w ciągu 12 miesięcy z czołowego napastnika świata i uwielbianej gwiazdy stał się piłkarzem, któremu - mimo wciąż wielkiej klasy - coraz częściej wytyka się wiek i gorszą skuteczność. W ważnym dla futbolu 2024 roku może uciszyć krytyków albo... dać im jeszcze więcej argumentów.
"Trudno opisać uczucia, moje szczęście. To absolutnie niesamowite. Chcę pokazać się z jak najlepszej strony w czasie występów w Barcelonie" - powiedział polski napastnik 5 sierpnia 2022 roku na Camp Nou. Wówczas odbyła się jego oficjalna prezentacja po transferze z Bayernu Monachium.
Siedzący obok Lewandowskiego prezes Barcelony Joan Laporta nie ukrywał radości i dumy.
"To wielki dzień, nawet historyczny. Witamy Robercie w Barcelonie. Jesteś wyjątkowym napastnikiem z uwagi na twoją charyzmę, ambicję, osobowość. Trudno podsumować wszystkie twoje umiejętności w kilku słowach. Wszyscy nasi kibice są podekscytowani perspektywą twoich występów w Barcelonie. Jesteśmy wdzięczni, że wybrałeś nasz klub" - powiedział Laporta.
Euforii w mediach i wśród kibiców nie było końca, a pierwsze tygodnie zdawały się potwierdzać ten optymizm.
Trudno wskazać konkretną datę, od której imponujące tempo kariery 35-letniego obecnie Lewandowskiego zaczęło spadać, ale ważnym dniem był 8 listopada 2022 roku.
Napastnik Barcelony zobaczył wówczas dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną w pierwszej połowie meczu z Osasuną. Jak wielkie to było wydarzenie, świadczy fakt, że poprzednią czerwoną kartkę Lewandowski zobaczył prawie 10 lat wcześniej - 9 lutego 2013 roku, jeszcze jako piłkarz Borussii Dortmund.
Łącznie został ukarany zawieszeniem na trzy mecze hiszpańskiej ekstraklasy. Kara jednego wynikała z podwójnej żółtej kartki, natomiast dwa pozostałe to konsekwencja słów i gestów, które - zdaniem sędziów i komisji - polski piłkarz wykonywał wobec arbitra Jesusa Gila Manzano.
Okres zawieszenia przypadł na styczeń, bowiem wcześniej był mundial w Katarze i jedno spotkanie ligowe - z Espanyolem 31 grudnia (gdy wykonanie kary zostało zawieszone).
Do momentu spotkania z Osasuną Lewandowski miał powody do zadowolenia. Z 13 golami wyraźnie prowadził w ligowej klasyfikacji strzelców.
Wrócił do gry w lidze 1 lutego i do końca sezonu zdobył jeszcze 10 bramek, co łącznie dało mu 23 trafienia i koronę króla strzelców.
Barcelona zdobyła mistrzostwo Hiszpanii, ale zawiodła w rozgrywkach UEFA. Odpadła z Ligi Mistrzów już po fazie grupowej, a następnie w barażu o awans do 1/8 finału Ligi Europy. To oznaczało również brak pokaźnych premii od UEFA.
Na największe gwiazdy Barcelony spadła lawina krytyki, ale wciąż podkreślano w hiszpańskich mediach, że Lewandowski jest bardzo eksploatowany i zbyt rzadko dostrzegany na boisku przez kolegów.