- Politycy Platformy Obywatelskiej ustanawiają się w roli sędziów - stwierdził w rozmowie z red Katarzyną Gójską na antenie Telewizji Republika politolog dr Tomasz Żukowski. Wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego odniósł się w ten sposób do dyktowania przez współpracowników Donalda Tuska tego, kto może zasiadać w Prezydium Sejmu. Dodał, że jeśli nikt tego nie powstrzyma, polityczna kontrola może wydostać się poza parlament.
We wtorek odbył się drugi dzień I. posiedzenia Sejmu X kadencji. W ocenie dr Żukowskiego, pomimo tego, iż obecnie dominacja Platformy Obywatelskiej wśród ugrupowań anty-PiS nie jest widoczna, to wszystko się może zmienić. - Tego objawy będą widoczne, gdy Donald Tusk zostanie premierem, przez co jego pozycja będzie jeszcze silniejsza - stwierdził.
Politolog odniósł się także do tego, w jaki sposób traktowane jest w Sejmie największe ugrupowanie - Prawo i Sprawiedliwość. Wskazał, że niewybranie na stanowisko wicemarszałków Elżbiety Witek i Marka Pęka oraz towarzyszące temu wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej wywołują u niego obawy o demokrację w Polsce.
- Pan (Arkadiusz) Myrcha powiedział, że w PiS-ie jest może 100 kilkadziesiąt osób na kandydatów, to znaczy, że, innymi słowy, oni już mają listę 30-40 osób, które są, zacytuję "obciążone działaniami łamiącymi lub mogącymi łamać prawo". Czyli, tak naprawdę, posłowie tej formacji ustawiają się już w roli sędziów - ocenił.
Jak dodał, próba wskazywania, kto ma być marszałkiem, "to już nie jest demokracja, to jest plan zrealizowania czegoś, co nazwałbym reglamentowaną demokracją". -To jest popsucie pewnego standardu parlamentarnego, który obowiązywał w Polsce od 89. roku. Nigdy do tej pory nie było tak, żeby większość parlamentarna próbowała ustawiać sobie całkowicie, kto ma pełnić różne funkcje w Sejmie w ramach największego, choć opozycyjnego w Sejmie klubu - podkreślił.
Jego zdaniem przejmowanie kontroli przez polityków opozycji może wpływać też na inne dziedziny, w tym sądownictwo, czy media. - Obawiam się, że jeśli ktoś tego nie wyhamuje, to ten scenariusz rzeczywiście staje się prawdopodobny. Zobaczymy, co w najbliższym czasie będzie działo się w Sejmie. Jeżeli będziemy mieli powtórkę z wybierania Prezydium Sejmu przy okazji wybierania składu szefostwa poszczególnych komisji sejmowych, to będziemy mieli jasność tego, że jest lista osób, których się nie akceptuje, którzy są grupą do wykluczenia, zablokowania. Na początek w parlamencie, ale obawiam się, że może ona się przenosić poza parlament, nawet te, bardzo dalekie od bieżącej polityki - powiedział.
"W ciągu tych 48 godzin mieliśmy działania i zapowiedzi dalszych działań, które oznaczają zamianę normalnej parlamentarnej demokracji na demokrację reglamentowaną, w której to większość ustala, co ma robić mniejszość, a nie otwiera przed nią możliwość normalnej debaty. Jeśli tak będzie dalej, to będziemy mieć sytuację, w której, z jednej strony będziemy mieli takie brutalne działania, a z drugiej będziemy mieć marszałka (Szymona) Hołownię, który będzie tańczył piruety w mediach społecznościowych - ale to nic nie zmieni, to będzie jedynie przykrywać niezwykle niepokojącą rzeczywistość"