Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Orzeł z czekolady i chleb ze śmietnika. Karnkowski: PO przegrywa z PiS na symbole, wiarygodność i konkrety

Do wielu rzeczy i spraw Platforma Obywatelska nie ma szczęścia, jednak w ostatnich dniach na prowadzenie wysunęły się tu dwa pewniaki – jedzenie i symbole. Oczywiście doszło do nich klasyczne samozadowolenie elit, które nie opuszcza ich nawet w opozycji. Można powiedzieć, że w tych dniach i PiS, i PO powtórzyły swoje, tyle tylko, że w tym drugim przypadku były to głównie błędy - pisze w "Gazecie Polskiej Codziennie" Krzysztof Karnkowski.

Donald Tusk
Donald Tusk
fot. Tomasz Jedrzejowski; Twitter/Rafał Bochenek - fot. z tweeta A.Gawle

Zanim wrócę do wątku spożywczych symboli i gastronomicznej codzienności, wspomnę o pewnej narzucającej się zbitce. PiS zapowiada emerytury stażowe, Platforma – resortowe. Elektorat esbecki nie jest dziś przesadnie silny (chyba że „silny razem”, czyli oddany PO w internecie i wspominający czasy prac operacyjnych podczas prób zakłócania wieców i miesięcznic), ale wyborczo istotny, choćby w starciu na głosy z Lewicą. Stąd liczne wokół niego pląsy, kilka nazwisk na listach i dwa „resortowe” konkrety z listy zapowiedzi Tuska. Emerytury stażowe to z kolei stary postulat Solidarności, ze swymi początkami w roku 1980, również obecnie bardzo mocno lansowany przez związek. Ostatnio trochę już przez rząd przetrzymany, z drugiej strony wspierany przez prezydenta, jak widać, wreszcie z szansą na realizację. Na konwencji PO rzekomo niesprawiedliwie potraktowani komunistyczni mundurowi, w Końskich solidarność i godność jako słowa klucze do opisania przyszłej Polski i uzasadnienia propozycji programowych. 

Chleb w śmietniku

Jednak to nie ta kwestia spowodowała największy problem partii Donalda Tuska z symboliką. Symbole bowiem na Platformę spadły całkiem dosłownie w postaci bochenka chleba, którego wypiek wcześniej z dumą anonsował w swoich mediach społecznościowych będący wyborcą tej partii piekarz. Spory, ładny bochenek ozdobiony nazwiskiem lidera po wszystkim wylądował na ziemi, przy pojemnikach na odpadki i tam został przez kogoś sfotografowany, następnie pokazany całej Polsce. 

Politycy prześcigają się od soboty w deklaracjach o wyniesionym z domu szacunku do chleba jako symbolu łączącym w sobie spełnienie najprostszych i najbardziej wyrafinowanych ludzkich potrzeb, pożywienia, pracy i wiary. Nie chcę nikogo oceniać, chciałbym wierzyć, że deklaracje te nie padają tylko na użytek kampanii, a przekazywany przez matki i babcie zwyczaj całowania upadającego na podłogę chleba żyje, nawet jeśli codzienność, nie tylko polityków, od duchowości nas często oddala. 

Sam Donald Tusk nie tak dawno opowiadał o żegnaniu się nad dzielonym chlebem i słowa te po konwencji wracają do niego, zestawione już z obrazem, który podchwyciły media i który pewnie będzie wracał do nas do końca kampanii lub dłużej. Premier Morawiecki cytuje Norwida, inni politycy piszą, że wszelkie obietnice lidera Koalicji Obywatelskiej skończą tak samo jak ten nieszczęsny odświętny bochen, a ja przypominam sobie losy czekoladowego orła prezydenta Komorowskiego. 

Jak skończył „morzeł” 

Sam wielki ptak z białej czekolady jest oczywiście często przywoływany jako symbol zamiany patriotycznego święta w „fajnopolski” festyn ze sprofanowanym godłem i bez polskich flag państwowych. 

Rzadziej pamiętamy o końcu tej farsy, wielkie ptaszysko zostało sprzedane na aukcji, wcześniej jednak zdążyło się zepsuć i zupełnie dosłownie zatruć atmosferę w miejscu swego pobytu. Po radosnej profanacji przyszła kolej na beztroskie marnotrawstwo. Czekolada, choć ma wielu wiernych fanów, święta nie jest, inaczej jednak z symbolem orła. 

Święty jest też chleb, jednak jak widać, dla liberałów nie ma żadnych świętości i to właśnie zapamiętamy z listy konkretów Donalda Tuska. Akcji, którą zresztą wcześniej już polityczna konkurencja częściowo zneutralizowała, przypominając, co stało się z wieloma poprzednimi zapowiedziami. 

Niewiarygodni

Tu zresztą w całej okazałości widać największą pułapkę, w jakiej tkwi Platforma w tej (i każdej innej od lat) kampanii wyborczej. Eksperci i część co bardziej obiektywnych dziennikarzy zarzuca jej skupienie się na negatywnych emocjach, trafiających głównie do najbardziej zmobilizowanego i wiecznie rozemocjonowanego elektoratu, co jednak odrzucać może wyborców niezdecydowanych czy zawiedzionych dzisiejszą władzą

Jednak program pozytywny, nawet jeśli pojawiają się w nim w śladowych ilościach ciekawe propozycje, jest niewiarygodny, ponieważ został już sprawdzony w praktyce rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Wystarczy przywołać tu jeden przykład, kwestię kwoty wolnej od podatku. W końcówce rządów PO żądanie jej podwyższenia towarzyszyło politykom tej partii w niemal każdym komentarzu na Facebooku. 

Ci byli jednak nieugięci, w efekcie tę bardzo oczekiwaną zmianę przeprowadziło, nie od razu zresztą, PiS. I to przy wyrażonym w głosowaniu sprzeciwie Platformy. Jeśli więc dziś ta sama partia chce kwotę wolną podnosić, i to znacząco, jest to narracja obliczona na ludzi tyleż naiwnych, co pozbawionych pamięci. 

Prawdziwy program i prawdziwe konkrety znajdziemy raczej w wypowiedziach niesfornych i mało w swych wystąpieniach politycznych ekspertów w rodzaju prof. Bogusława Grabowskiego. Czy u samego Donalda Tuska, jak wtedy, gdy podczas Campusu Polska bronił podwyższenia wieku emerytalnego, co dla wielu jest zapowiedzią powtórki z tego kontrowersyjnego działania. 

Konkrety PiS

Obecny podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Końskich Paweł Kukiz mówi o wiarygodności Jarosława Kaczyńskiego. Jest faktem, a być może też jednym z bardziej zaskakujących (i chyba też jednym z bardziej pozytywnych) zwrotów akcji w naszej krajowej polityce, że to w tym sojuszu Kukiz, który dla wielu wydawał się już politycznie skończony, jest tak blisko zrealizowania swoich największych postulatów. W tym przynajmniej częściowego wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych w postaci ordynacji mieszanej, na co namawiał polityków PiS od wielu, wielu lat. 

Również sędziowie pokoju pojawili się w końcu w programie całej Zjednoczonej Prawicy, co daje szansę na inną od wcześniej rozpoczętych, niejako poziomą, a nie pionową reformę wymiaru sprawiedliwości, realnie odczuwalną dla zwykłego obywatela. Pamiętajmy jednak, że aktywność Kukiza jako trybuna i lidera ruchu sprzeciwu zaczęła się od niesłowności Platformy, która zmieliła własne listy z podpisami pod inicjatywą referendalną. I która by po latach odmówiła powrotu do tych haseł, co było kluczem do stworzenia alternatywnej większości w Sejmie w 2022 r. 

Za ciosem

Część komentatorów zauważa, że w Końskich nie pojawiła się propozycja na miarę 500+. To fakt, że mamy do czynienia raczej z kontynuacją już zaczętych programów (punkt dotyczący posiłków w szpitalach miał już swój pilotaż na mniejszej grupie, kilka innych doczekało się swoich ustaw lub, odwrotnie, jak emerytury stażowe, długo na swoje ustawy czekało), tyle że to właśnie wydaje się uczciwe po ośmiu latach rządów. 

Rewolucje już były, teraz chodzi o utrwalenie i rozszerzenie przyniesionych przez nie zmian. Propozycje dotykają konkretnych spraw i konkretnych, ale masowych grup społecznych – beneficjentów 500+, emerytów, kierowców, uczniów (więc też rodziców i nauczycieli), mieszkańców osiedli z wielkiej płyty, pracowników i chorych. Czyli właściwie wszystkich. 
Powolne, ale zauważalne wzrosty sondażowe pokazują, że choć PiS wciąż jest daleko od celu, jakim jest trzecia kadencja samodzielnych rządów, obrało dobrą drogę. Mam też wrażenie, że wreszcie udaje się lepiej te pomysły sprzedać, a przynajmniej dotrzeć z nimi do dużej części grupy wyborców rozczarowanych lub zmęczonych PiS, dla których dziś alternatywą jest tylko pozostanie w domu. 

W ich mobilizacji pomaga też na pewno perspektywa referendum i… fatalna kampania Platformy. „Mogłaby [opozycja – K.K.] jednak przekonać, że ma lepsze kwalifikacje do rządzenia, uchroni przed zagrożeniami, poprawi poziom usług publicznych i podniesie poziom życia. Ale najwyraźniej na razie nie potrafi” – pisze w „Gazecie Wyborczej” Witold Gadomski. No właśnie.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Donald Tusk #wybory #Platforma Obywatelska #Prawo i Sprawiedliwość #chleb #symbole #kampania wyborcza

Krzysztof Karnkowski