Są w Polsce ludzie, o których nie można napisać książki, o których nie można napisać, co naprawdę w życiu robili, nie można napisać ich życiorysów. Byłyby dziesiątki życiorysów Donalda Tuska, byłoby o czym pisać, gdybyśmy byli wolnym pod tym względem krajem - mówił na Marszu Wolności, Solidarności i Niepodległości prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Organizowany przez Prawo i Sprawiedliwosc oraz kluby "Gazety Polskiej" Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości
przyciągnął jak co roku tysiące ludzi. Tłum, niosąc flagi i śpiewając hymn, wyruszył z placu Trzech Krzyży, aby dojść przed pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Tam -
po przemówieniach m.in. Andrzeja Gwiazdy i Zbigniewa Romaszewskiego - zabrał głos Jarosław Kaczyński. Lider opozycji zaczął od podziękowań dla tysięcy zgromadzonych, którzy przybyli na marsz:
- Dziękuję za to, że jesteście tutaj. Późno, woda, deszcz, a jesteście. W kolejnym marszu: wolności, solidarności i niepodległości. Zacznę dzisiaj od solidarności i to nie tylko dlatego, że przed 32 laty władza uderzyła w NSZZ "Solidarność". Także z innego powodu. Solidarność jako relacja między ludźmi jest czymś niesłychanie ważnym. Bez solidarności nie ma wspólnoty. Nie ma przede wszystkim wspólnoty narodowej - Polski. A przecież przyszliśmy tutaj właśnie dla Polski. Ale solidarność nie może być płytkim przeżyciem emocjonalnym i czczą deklaracją. To musi być coś bardzo realnego. To musi oznaczać rzeczywisty kształt stosunków społecznych. A spoiwem solidarności jest sprawiedliwość. Bo tylko sprawiedliwość tworzy podstawy rzeczywistej jedności. I dlatego mamy prawo i obowiązek zapytać dziś, jak jest z polską solidarnością.
Czy Polska jest dzisiaj krajem sprawiedliwym? Pozwolę sobie odpowiedzieć w Państwa imieniu: nie, po stokroć nie. Pracownikom odbierane są dziś podstawowe prawa, likwidowane jest prawo pracy, niskie są płace. To szkodzi pracownikom i polskiej gospodarce. Całkowicie zniknęła niemal ochrona pracy, nastąpił uwiąd ochrony pracy. Pracownicy traktowali są w wielu miejscach w sposób haniebny. A jak wielką niesprawiedliwością jest bezrobocie, w szczególności wśród młodych? - pytał Jarosław Kaczyński.
Lider PiS mówił też o służbie zrowia i dysproporcjach społecznych. -
Czy jakimkolwiek uczciwym człowiekiem nie mogą wstrząsnąć widok ludzi chorych, którzy nie są leczeni? Tych przypadków jest w naszym kraju bardzo wiele. Czy sprawiedliwie traktowane są w Polsce wieloletnie rodziny, których ogromna część żyje w sferze ciężkiej nędzy? Czy rozrastanie się w naszym kraju sfery nędzy jest sprawiedliwe? Czy sprawiedliwie traktowani są mieszkańcy wsi i miałych miast, gdzie likwidowane są szkoły, posterunki policji, miejsca pracy? To wielka niesprawiedliwość, która dotyczy ogromnej części Polaków. Ale czy sprawiedliwość dotyczy podatków? Jedni płacą podatki, inni nie. Jedni są niszczeni, inni żyją w sferze przywilejów. Z Polski wyprowadzane są bez podatków ogromne sumy.
W przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego nie zabrakło innych tematów.
- Jest także zjawisko powszechne, które można traktować jako swego rodzaju matkę innych niesprawiedliwości. Tym zjawiskiskiem jest korupcja, nepotyzm, kolesiostwo, które rozlało się dzisiaj po kraju w rozmiarach przedtem nieznanych. Ono występowało od początku, od 1989 r., oczywiście było tego bardzo dużo także w komunizmie. Ale dziś sytuacja została doprowadzona do niebywałej wręcz skrajności.Sprawiedliwość jest ciągle zadaniem do wykonania. Sprawiedliwość jest podstawą solidarności, ale nasza wspólnota jest atakowana także na inne sposoby. Atakowane są podstawy moralne naszej wspólnoty: tradycja, zasady, wiara. Musimy te ataki odeprzeć, musimy być wspólnotą. Ale prawdziwą wspólnotą możemy być tylko wtedy, jeżeli będziemy niepodlegli. I postawmy teraz pytanie o polską niepodległość. Odwołam się do Węgier. Czy premier Orban, mówiąc: "Nie będziemy kolonią", nie postawił ostro i zdecydowanie problemu, który dotyka także naszego kraju? Czy nie jest tak, że w Polsce różne zewnętrzne siły mają wpływy dalece zbyt wielkie? To zjawisko groźne, za które płacimy na różne sposoby. Ale jeszcze groźniejsze jest to, jaki jest stosunek do tego zjawiska tzw. polskich elit. Ta uległość, ta gotowość do służenia, ten strach - to przypomina najgorsze czasy w naszych dziejach. Pamiętajcie: niepodległość to przede wszystkim wola niepodległości, to siła tych, którzy rządzą, i siła całego narodu. My chcemy być niepodlegli - bądźcie tego pewni.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości kontynuował:
Jesteśmy narodem ludzi wolnych. Bez wolności nie ma Polski. I dlatego pytanie o polską wolność jest tak ważne. W tym wypadku odpowiedź jest smutna: wolność jest w naszej ojczyźnie na różne sposoby ograniczana. Mamy atak na wolność ze strony władzy. Przypomnijmy sobie sprawę strony internetowej antykomor.pl. Wkroczenie ABW, sprawa sądowa, umorzona - ale tej strony nie ma i już innej podobnej nie ma także. Ale mamy także ataki na kibiców. Nie chodzi tu o awanturników, tylko o tych, którzy mają w rękach niepodobające się władzy napisy. Są atakowani, są karani, to jest atak na wolność. Mieliśmy atak na wolność także w Sejmie. Na wolność polskiej nauki. Pamiętamy sprawę książki o Wałęsie, która była przedmiotem niesłychanego ataku. Są także zmiany w prawie, zmiany w ustawach, ograniczenie dostępu do informacji publicznej, pewne ograniczenia prawa do demonstracji. To są takie małe kroki, ale musimy się im przyglądać, bo ta władza nie chce wolności.
Wreszcie
padło nazwisko premiera. - Mamy atak na wolność ze strony polskich sądów. Przepisy kodeksu karnego i cywilnego są wykorzystywane do ograniczania wolności słowa. Są w Polsce ludzie, o których nie można napisać książki, o których nie można napisać, co naprawdę w życiu robili, nie można napisać ich życiorysów. Byłyby dziesiątki życiorysów Donalda Tuska, byłoby o czym pisać, gdybyśmy byli wolnym pod tym względem krajem. Dzisiaj w bardzo wielu polskich instytucjach, także akademickich, tej wolności nie ma. [...] Mamy nastrój zastraszenia, mamy dwa języki, ludzie co innego mówią w domu, a co innego publicznie - tak jak za czasów PRL.
Jednym z głównych haseł marszu była solidarność z Ukrainą. Jarosław Kaczyński swoje przemówienie zakończył następującymi słowami:
Kiedy mówię o wolności, muszę przypomnieć to hasło, które tak głęboko wryło się w naszą historię: "Za waszą i naszą wolność". Tu, w tym pochodzie, są studenci z Ukrainy. Pozdrawiam ich, pozdrawiam walczącą o wolność Ukrainę, pozdrawiam walczący Kijów, patrzymy na waszą determinację z szacunkiem i podziwem, przekazujemy wam z tego miejsca pozdrowienia. Kiedyś wolność maszerowała jako wielki ruch społeczny "Solidarności" przez Polskę, dziś po raz kolejny maszeruje przez Ukrainę. Mamy nadzieję, że wspólnie dojdziemy do wolności i niepodległości. I że będziemy solidarni. I że będziemy wspólnie budować nowy kształt Europy.
Źródło: niezalezna.pl
Samuel Pereira,wg