- Dla nas, dla Niemiec, wspieranie Ukrainy w tych czasach jest nie tylko kwestią człowieczeństwa i solidarności, ale także leży w naszym narodowym interesie politycznym - stwierdził niemiecki minister finansów Christian Lindner po przybyciu do Kijowa. Jak dodał, Niemcy stoją po stronie Ukrainy, "ramię w ramię". A gdzie byli, jak Ukraina najbardziej potrzebowała pomocy? PRZYPOMINAMY.
Niemiecki minister finansów Christian Lindner przybył w poniedziałek rano do Kijowa. Spotka się tam m.in. ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Serhijem Marczenką. Podczas wizyty chce rozmawiać "o "bardzo konkretnych kwestiach współpracy" - informuje portal dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
"Dla nas, dla Niemiec, wspieranie Ukrainy w tych czasach jest nie tylko kwestią człowieczeństwa i solidarności, ale także leży w naszym narodowym interesie politycznym" – powiedział Lindner po przybyciu. "Bo tutaj też broni się naszych wartości" - wyjaśnił.
W swoich rozmowach w Kijowie po raz kolejny podkreśli, że Niemcy stoją po stronie Ukrainy, "ramię w ramię".
Lindner spotka się w Kijowie m.in. z szefem resortu finansów Marczenką. Rozmowy skupią się również na tym, w jaki sposób federalne Ministerstwo Finansów może nadal wspierać stronę ukraińską. Chcieli rozmawiać o "bardzo konkretnych kwestiach współpracy".
Nie jest jeszcze jasne, czy Lindner spotka się również z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim - zauważa portal telewizji ARD.
Od pierwszego dnia wojny stanowisko Niemiec było zdumiewające. Kanclerzowi Olafowi Scholzowi (SPD) zarzucano wahanie i bojaźliwość w kwestii dostaw broni, a gdy te zaczęły "płynąć na Ukrainę", stały się głośne na cały świat. Dlaczego?
W styczniu 2022 r. Niemcy obiecali dostawę 5 tys. wojskowych hełmów ochronnych. Ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk uznał tę obietnicę za "czysto symboliczny gest", a mer Kijowa Witalij Kliczko stwierdził, że "to absolutny żart". Zapytał też: "Co Niemcy chcą wysłać w następnej kolejności? Poduszki?".
Rząd RFN na początku marca 2022 r. obiecał dostawę... 2700 pocisków przeciwlotniczych Strieła. Tymczasem dostarczono jedynie 500 sztuk. Warto podkreślić, że mówimy tu o przestarzałym uzbrojeniu.
- Wiadomo, że około 700 pocisków Strieła, które pochodzą jeszcze z zapasów armii NRD, wykazuje uszkodzenia wynikające ze starości. Bundeswehra wycofała ten system broni z użycia już wiele lat temu
- pisał "Welt".
W kwestii dostaw broni i innych materiałów dla Ukrainy - wskazuje ekspert ds. polityki zagranicznej Norbert Roettgen (CDU) - w Niemczech brakuje „decyzji politycznych, nie jest też wykorzystywany potencjał” krajowego przemysłu zbrojeniowego. „Jest to nie tyle rażące zaniedbanie, ale dzieje się celowo” – stwierdził polityk.
Decyzja niemieckiego rządu o wysłaniu Ukrainie czołgów była zmianą, kursu, która przyszła bardzo późno. „Mogła ona nastąpić już w czerwcu 2022 roku, a nie dopiero w styczniu 2023 roku. To ogromnie pomogłoby Ukrainie. I była to oczywiście zmiana kursu, którą w istocie spowodowali Amerykanie. (…) Prezydent USA Joe Biden zdecydował wtedy, że USA powinny mimo wszystko dostarczyć czołgi Abrams na Ukrainę. W ten sposób postawił kanclerza bez wyjścia. Właściwie jest to dość smutna historia” – podsumował Roettgen.