Jakiś czas temu, w urokliwym nadmorskim miasteczku Bolinao na Filipinach archeolodzy znaleźli 68 czaszek ludzkich oraz ceramikę z czasów wczesnej chińskiej dynastii Ming, czyli z wieku XIV-XV. Jedna czaszka wyróżniała się do tego stopnia, że wkrótce stała się sensacją na skalę światową – jej zęby były pokryte skomplikowanym zdobieniem ze złota, przypominającym rybie łuski.
Te ozdoby „dentystyczne” mają około 10 milimetrów szerokości i 11,5 milimetra wysokości, a ich wykonanie wymagało nie lada umiejętności oraz mogło być dość bolesne dla ich właściciela. Badania dowiodły, że w zębach wywiercono otwory, które następnie wypełniono złotymi krążkami, zatyczkami, kołkami lub drutem. Złote prace dentystyczne nie były rzadkością w tej części świata. Przed przybyciem chrześcijan na Filipiny tego rodzaju zdobienia były powszechną praktyką, postrzegano je jako symbol prestiżu i piękna. Antonio Pigafetta, kronikarz wyprawy Magellana z 1521 roku, zdumiewał się ilością złotej biżuterii noszonej przez tubylców w tym regionie, zapisał także, że jeden wódz „miał trzy złote plamy na każdym zębie”, a kiedy błysnął uśmiechem lub przemówił „jego zęby wyglądały, jakby były przewiązane złotem”.
Wiadomo, że w starożytności, kiedy jeszcze nie znano obróbki złota, ludzie barwili zęby różnymi korzeniami i roślinami. Słynny amerykański antropolog Fay-Cooper Cole udokumentował wiele przykładów plemion, które barwią zęby do czasów współczesnych.
Obecnie czaszkę można oglądać w Narodowym Muzeum Antropologicznym w Manili.