Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz nie skorzystali z oferty zabrania głosu na marszu, choć Donald Tusk osobiście ich zaprosił - powiedział dziś poseł Platformy Obywatelskiej Bartłomiej Sienkiewicz. Na scenie nie znaleźli się również Robert Biedroń i Włodzimierz Czarzasty. Za to wpuszczono Lecha Wałęsę, któremu szybko podziękowano.
W niedzielę przez Warszawę przeszedł zorganizowany przez PO i jej lidera Donalda Tuska marsz, który miał być protestem przeciw obecnym rządom. W przemarszu wzięli udział przywódcy głównych ugrupowań opozycyjnych: prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, szef Polski 2050 Szymon Hołownia oraz lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
W Polsat News Bartłomiej Sienkiewicz (PO) został zapytany, czy marsz 4 czerwca może być pretekstem do powrotu do rozmów o jednej liście opozycji.
"Stanowisko „Trzeciej Drogi” jest wyraziste: nie, nie, nie" - odpowiedział Sienkiewicz.
"Donald Tusk zaprosił do wystąpień (podczas marszu – red.) i Szymona Hołownię, i pana Kosiniaka-Kamysza. Osobiście ich zaprosił. Nie skorzystali z tej oferty. Zrobili konferencję gdzieś na obrzeżach tego marszu, potem Szymon Hołownia pojechał do Leszna, a w międzyczasie Leszno przyjechało do Warszawy. Dlaczego tak się dzieje? To nie jest najbardziej interesująca rzecz w tej chwili. Najbardziej interesująca rzecz to obudzenie się Polaków, którzy zrozumieli, że to nie są normalne wybory, że to są wybory o coś więcej niż o to, kto będzie rządził"
Jak to widzi Hołownia?
Byliśmy umówieni, że będziemy przemawiać z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na marszu, ale nie żałuję, że tak się nie stało; najważniejsze było, co mają do powiedzenia ludzie - mówił szef Polski 2050 Szymon Hołownia.
Tłumaczył, że „byliśmy umówieni, że będziemy przemawiać. Natomiast pokonała nas najpiękniejsza rzecz w demokracji, tzn. mnóstwo fajnych, rozentuzjazmowanych ludzi”.
- Nie żałuję, że nie przemawialiśmy. Uważam, że to jest taki dzień, taki marsz, że to powinno być o ludziach a nie o politykach. Politycy mają cały rok na gadanie. A tutaj najważniejsze było to, co mają do powiedzenia, do pokazania ludzie. Więc, czy żałuję? Nie, absolutnie nie, uważam, że dobrze się stało, że było o te dwa przemówienia mniej, i że ludzie mieli dla siebie więcej miejsca. To było ich święto
Na scenie inaugurującej wczorajszy marsz Tuska nie pojawili się również ani Włodzimierz Czarzasty, ani Robert Biedroń. Takie to mają zjednoczenie na opozycji…