Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rząd Izraela zatwierdził porozumienie z palestyńskim Hamasem w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz uwolnienia zakładników • • •

Dyrektor Oddziału IPN w Gdańsku: Sięgamy po nowe technologie i opowiadamy historię młodemu pokoleniu Polaków

Chcemy opowiedzieć i opowiadamy o Polakach z wolnego miasta Gdańska, które wiemy że nie miało nic wspólnego z wolnością - pomimo tego, co mówią obecnie władze Gdańska. Między innymi staramy się, aby w przestrzeni publicznej pojawiły się upamiętnienia tych Polaków, którzy z tego powodu, że wybrali polskość, że tu na Pomorzu, szczególnie w Gdańsku budowali polskość, budowali Polskę, że z tego powodu byli mordowani – powiedział podczas Forum Klubów „Gazety Polskiej” województwa pomorskiego dr Paweł Warot, Dyrektor Oddziału IPN w Gdańsku.

Forum Klubów "Gazety Polskiej" w Gdyni
Forum Klubów "Gazety Polskiej" w Gdyni
Waldemar Dróżdż

Trwa Forum Klubów „Gazety Polskiej” województwa pomorskiego w Gdyni.

Redaktor Adrian Stankowski wspomniał, że te terany, Gdańsk, jest to szczególne miejsce do opowiadania polskiej historii i z tego wynikają szczególne obowiązki tej ziemi.

„Tu jest Westerplatte, tu rodziła się Solidarność, tymczasem, te historie opowiada się w sposób kompletnie opaczny, już nie mówię o tym nieszczęsnym „wolnym mieście Gdańsku”, bo dla Polaków wolne miasto Gdańsk oznaczało Piaśnicę i Stutthof. Tu jest też Muzeum II Wojny Światowej, które próbowało opowiadać historię tej wojny bez rotmistrza Pileckiego, bez św. Maksymiliana Kolbe, próbowało się opowiadać historię Solidarności bez Joanny i Andrzeja Gwiazdów, bez Anny Walentynowicz. To szczególne obowiązki tej ziemi i szczególny głos, który powinien iść na cały świat, właśnie stąd” – zwrócił uwagę Stankowski.

Pomorze jest perłą w koronie, jest niezwykle istotne dla historii Polski. Powiem że, w Instytucie Pamięci Narodowej robimy wszystko, aby przypomnieć tę historię. Oczywiście wszyscy mamy na myśli władze miasta Gdańska i to co władze obecnie robią. Dlatego też chcemy tę historię opowiedzieć na nowo, szczególnie skierować ją do młodego pokolenia. Chcemy opowiedzieć i opowiadamy o Polakach z wolnego miasta Gdańska, które wiemy że nie miało nic wspólnego z wolnością - pomimo tego, co mówią obecnie władze Gdańska. Między innymi staramy się, aby w przestrzeni publicznej pojawiły się upamiętnienia tych Polaków, którzy z tego powodu, że wybrali polskość, że byli dumni ze swojej polskości, że budowali tu na Pomorzu, szczególnie w Gdańsku budowali polskość, budowali Polskę, że z tego powodu byli mordowani. Chcemy, że te tablice znajdowały się w przestrzeni publicznej

– powiedział Paweł Warot.

Dyrektor Oddziału IPN w Gdańsku zaznaczył, że jest to oczywiście jedna z form opowiedzenia historii. „Całe szczęście, aby trafić do młodego pokolenia Polaków sięgamy po nowe technologie”.

Dosłownie kilka dni temu skorzystaliśmy z jednej z nich, stworzyliśmy avatar pana Andrzeja Gwiazdy, żeby między innymi właśnie w ten sposób opowiedzieć o Wolnych Związkach Zawodowych. Został stworzony też avatar – zapewniam, to przemawia do młodego pokolenia, do dzieci – Krzysztofa Wyszkowskiego. A to nie jest nasze ostatnie słowo

– mówił dr Warot.

Podkreślił, że Instytut Pamięci Narodowej był też włączony w to, aby 2 października uczynić ten dniem, kiedy wspominamy ofiary Zbrodni Pomorskiej.

Niemieckie ofiary - to też trzeba niestety, ale jak się okazuje dzisiaj przypominać. Opowiadamy więc tę historię na różne sposoby. Wczoraj byłem na obronie pracy doktorskiej pracownika gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, który zaprezentował w swojej pracy doktorskiej właśnie powiat starogardzki pod okupacją niemiecką. To jest takie mikrostudium, ale jakże niezwykle ważne, które pokazuje w jaki sposób te 10 proc. Niemców, które zamieszkiwało powiat starogardzki starało się zawładnąć tym powiatem po rozpoczęciu II wojny światowej, co czynili, jakie zbrodnie, jaki rachunek swoim sąsiadom – to jest historia, którą moglibyśmy nazwać „sąsiedzi”. A jednocześnie naukowiec, który wczoraj bronił tej pracy doktorskiej, posługując się źródłami niemieckimi pokazuje, jak na przykład niemieckie ziomkostwa przedstawiały ten okres - jako okres idylliczny, gdzie jednocześnie nic złego się nie działo, gdzie Polaków praktycznie nie było, nie wiadomo co z nimi się stało. Staramy się opowiadać tę historię na różne sposoby: poprzez upamiętnienia, poprzez prace badawcze, oczywiście cały czas realizowany jest też proces lustracyjny. Biuro Lustracyjne sprawdza oświadczenia lustracyjne. Myślę, że też ciekawe byłoby, taka wystawa powstaje - kłamcy lustracyjni Pomorza – gdybyśmy moglibyśmy poznać te osoby, te tzw. „elity”, osoby, które są skazane przez sądy Rzeczypospolitej jako właśnie kłamcy lustracyjni, gdzie byśmy pokazali na tej wystawie zobowiązanie do współpracy, jakiś ciekawszy donos, pokwitowanie odbioru pieniędzy, gdzie znalazłaby się również sylwetka oficera czy oficerów prowadzących, może współczesne miejsce lokalu kontaktowego gdzie się spotykali. Myślę, że to wszystko nas bardzo interesuje, jest bardzo aktualne

– dodał.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Polska

Michał Gradus