Wprowadzenie przez Donalda Tuska nienawiści wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a na polityczne salony Palikota, kpiny z ofiar katastrofy smoleńskiej – to był, jak się okazuje, tylko początek. Ataki na świętego Jana Pawła II to zatrważająca, ale „logiczna” kontynuacja. Jan Paweł II był postacią, którą Polacy ocenili jako najważniejszą w naszej historii. Stosunek do jego osoby najbardziej nas łączył. A żeby osłabić wspólnotę, trzeba zaatakować podstawy więzi społecznej. Zatem z punktu widzenia tej diabelskiej strategii cel był jasny… - mówi w rozmowie z Tomaszem Sakiewiczem wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego, prof. Piotr Gliński. Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Gazeta Polska”, który od dziś dostępny jest już w kioskach i prenumeracie cyfrowej.
Atak na św. Jana Pawła II to szeroko zakrojona akcja nienawiści. Trudno o wyższy poziom agresji...
Atakujący pokazali, że nie ma żadnych granic. Że można niszczyć wszystko, każdą świętość i każde tabu kulturowe. Dewastacja systemów wartości ma tworzyć przestrzeń do budowy szaleńczych, utopijnych projektów wynikających z kryzysu kultury współczesnej. Ta ofensywa ideologiczna ma na celu dekonstrukcję świata, jaki znamy, jaki jeszcze do niedawna zapewniał nam bezpieczeństwo. I ma relatywizować wszelkie wartości, anihilować zarówno wiarę, jak i rozum. A skoro nie ma racjonalnych argumentów, to świat ma się opierać wyłącznie na niestabilnych emocjach. A wtedy łatwiej manipulować ludźmi.
A może powodem tych bezpardonowych ataków są zbliżające się wybory i próba rozbicia zwartości konserwatywnej części społeczeństwa?
Wybory na pewno powodują i będą powodować coraz częstsze i coraz bardziej bezpardonowe próby wpływania na emocje, podnoszenia temperatury debaty publicznej. Z mojego punktu widzenia, w tym ataku w zasadzie nie ma nic nowego. Agresorzy wciąż stosują tę samą taktykę „panświnizmu” czy paniki moralnej; tylko szukają nowych narzędzi (i obiektów) do niszczenia sfery publicznej; w tym przypadku - autorytetów. Liczą na to, że społeczeństwo się przestraszy tej agresji i wycofa, że nie będzie bronić wartości. Że się podda. Da się sterroryzować.
Tyle tylko, że teraz atakują podstawy naszej tożsamości...
Tak. Ale dzieje się tak nieustająco od czasu, kiedy przemysł pogardy stał się elementem życia publicznego w Polsce. Wprowadzenie przez Donalda Tuska nienawiści wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a na polityczne salony Palikota, kpiny z ofiar katastrofy smoleńskiej – to był, jak się okazuje, tylko początek. Ataki na świętego Jana Pawła II to zatrważająca, ale „logiczna” kontynuacja. Z naszych badań, które przeprowadziliśmy na stulecie niepodległości, wynikało, że Jan Paweł II był postacią, którą Polacy ocenili jako najważniejszą w naszej historii. Stosunek do jego osoby najbardziej nas łączył. A żeby osłabić wspólnotę, trzeba zaatakować podstawy więzi społecznej. Zatem z punktu widzenia tej diabelskiej strategii cel był jasny…
Jan Paweł II jest też najbardziej rozpoznawalnym Polakiem na świecie.
I właśnie dlatego jest tak zaciekle atakowany. Jeżeli atakuje się postać, co do której do tej pory był consens praktycznie całej wspólnoty w jej ocenie, to działa się z zamiarem spustoszenia w wymiarze wartości, w wymiarze autorytetu, ale także w wymiarze wizerunku narodu i państwa na świecie!
To jest walka bez jakichkolwiek zasad. Ci, którzy ją wywołują, nie biorą za nic odpowiedzialności. Powtarzam, to taktyka, którą zapoczątkował Donald Tusk po przegranych z Lechem Kaczyńskim wyborach prezydenckich i cały czas ją kontynuuje. Na wszystkich polach to widzimy. To jest taktyka polegająca na przełamywaniu kolejnych barier, by niszczyć dosłownie wszystko, zostawiać spaloną ziemię. To z jednej strony walka polityczna, z drugiej kulturowo-ideologiczna. Dlatego też używa się wykluczającego języka: „łajdactwo”, złodzieje, mordercy, Hitler, „stalinowskie metody”. Zauważmy, wszystko to dzieje się w kraju demokratycznym, w którym – lepiej czy gorzej – działają wszelkie instytucje państwa, nie ma więźniów politycznych, nikt nie jest prześladowany czy – nie daj Boże – bity na ulicach. W kraju nie ma bezrobocia, ludzie czują się bezpiecznie, działają bezprecedensowe programy wsparcia dla najsłabszych. I to wszystko mimo dwóch lat pandemii, wojny, światowego kryzysu gospodarczego… Trzeba więc w to wszystko wrzucić granat czy bombę atomową. Bo inaczej się nie zdobędzie władzy…
To dlatego od pewnego czasu obserwujemy tak zaciekły, histeryczny atak na nasze instytucje. Po to wygraliśmy wybory i wzięliśmy odpowiedzialność za polskie sprawy, by instytucjonalizować wartości, które są dla nas konstytutywne. By instytucjonalizować pamięć, która w ten sposób opiera się bieżącym wahaniom tzw. koniunktury politycznej. Dlatego, zamiast żyć w atmosferze nienawiści, narzucanej przez agresorów, zachęcam, aby odwiedzić na przykład Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Zapraszam szczególnie teraz, w czasie ataków na świętego. Drugie potężne muzeum, które ma pokazywać historię Polski właśnie poprzez aksjologię nauczania JPII – „Pamięć i tożsamość” - budujemy w Toruniu. W tym roku planujemy otwarcie. Zapraszamy też do Wadowic i wielu miejsc (a także lektur!), gdzie można się spokojnie skupić na Janopawłowych rekolekcjach…