- Czuję się usatysfakcjonowany, że sprawa została złożona dziś do sądu i Donald Tusk odpowie za kłamstwa, które rozpowszechnia, że policja nie strzelała do górników w czasie protestów w 2015 r. - powiedział nam Marcin Gralak, najciężej ranny z protestujących. - Zostałem wtedy postrzelony w prawą skroń, do dziś mam bardzo silne bóle głowy i jestem osobą niepełnosprawną. W 2015 r. w wyniku tej tragedii straciliśmy z żoną środki do życia, musieliśmy nawet prosić o zapomogę z kopalni, a mamy troje małych dzieci.
Dziś o godz. 9.00 w Sądzie Rejonowym w Jastrzębiu-Zdroju Grzegorz Matusiak, poseł na Sejm RP z Prawa i Sprawiedliwości złożył pozew przeciwko Donaldowi Tuskowi, który w czasie listopadowego spotkania w Płocku, skłamał mówiąc: "Jakoś ja nie zauważyłem żadnego rannego górnika". I dodał: "to słynne kłamstwo, że rząd Ewy Kopacz strzelał do górników". Chodziło o wydarzenia, gdy jednak policja strzelała z broni gładkolufowej do protestujących górników pod siedzibą JSW, użyła również armatek wodnych i gazu łzawiącego - 3 lutego 2015 r. Rannych zostało wówczas prawie 20 górników.
- To Donald Tusk kłamie. Ja reprezentuję poszkodowanych, sam jestem górnikiem - pracowałem w JSW blisko 30 lat, i byłem też ratownikiem górniczym. Moim obowiązkiem jest bronić braci górniczej
- podkreśla w rozmowie z nami poseł Grzegorz Matusiak.
W pozwie poseł Matusiak występuje o przeprosiny dla poszkodowanych górników i odszkodowanie w wysokości 20 tys. zł na rzecz "Fundacji Rodzin Górników", która opiekuje się rodzinami poległych górników.
Przypomnijmy, 3 lutego 2015 r. podczas manifestacji Marcin Gralak zostaje ranny w głowę, a gdy upada złamie jedną z kończyn. Spędzi w szpitalu ponad miesiąc, na zwolnieniu lekarskim pozostanie kolejnych 9 miesięcy. Mimo że rehabilitacja potrwa trzy lata, nie wróci już do pełnej sprawności. Musi jednak podjąć pracę, ale już nie w kopalni, tylko na innym stanowisku, gorzej płatnym. Ma troje małych dzieci. W 2015 r. sytuacja jest dla niego i żony, która jest wtedy na urlopie macierzyńskim, bardzo ciężka. Najmłodszy syn ma miesiąc, drugi dwa latka, najstarszy troszkę więcej. Nie mają za co żyć.
- Praktycznie nikt nam nie pomagał, oprócz posła Matusiaka, który przyjeżdżał do mnie do szpitala i opiekował się mną. Denerwuje mnie zachowanie pana Tuska. Dla mnie to "esbeckie działania" przeinaczyć historię, żeby ludzie zapamiętali, że to górnicy byli chuliganami. A prawda jest całkowicie inna. Tam nie było żadnych chuliganów. Tylko my górnicy! Walczyliśmy o swoje miejsca pracy
- podkreśla Marcin Gralak.
Jan Skiepko, emerytowany górnik kopalni "Pniówek" - części JSW, uczestnik protestów z 2015 r. nie ma wątpliwości, że gdyby nie manifestacje części kopalni już by w ogóle nie było, miały bowiem zostać sprzedane, a wtedy na pewno, by je od razu zamknięto. Teraz działają w ramach JSW i przynoszą zyski.
- Górnicy tylko strajkom zawdzięczają miejsca pracy - podkreśla Jan Skiepko.
W uzasadnieniu pozwu złożonego przez posła Matusiaka czytamy:
"Twierdzenia pozwanego Donalda Tuska, że "rząd Ewy Kopacz nie strzelał do górników i nikt podczas górniczych protestów nie został ranny" są oczywistą nieprawdą i zaprzeczeniem rzeczywistemu przebiegowi zdarzenia, co godzi w dobra osobiste chronione prawem, zarówno samych poszkodowanych, jak i całej lokalnej społeczności. Wypowiedź zaprezentowana celem osiągnięcia doraźnego efektu politycznego została wielokrotnie powtórzona w mediach tradycyjnych i społecznościowych, co jeszcze bardziej zaostrza fałszywy przekaz"
Jako dowody w sprawie zostaną przedstawione m.in. dokumentacja medyczna Marcina Gralaka, który doznał znacznego uszczerbku na zdrowiu w wyniku działań policji, nagrania wypowiedzi Donalda Tuska z Płocka z listopada ub.r. oraz zeznania świadków.