Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Francuska policja tak mocno uderzyła protestującego w krocze, że konieczna była amputacja

Jeden z uczestników czwartkowego protestu we Francji został tak mocno uderzony policyjną pałką w krocze, że konieczna okazała się amputacja jednego jądra. Teraz pozwał on policję do sądu.

Twitter

W czwartek w całej Francji odbyły się protesty przeciwko rządowemu planowi podwyższenia wieku emerytalnego z 62 na 64 lata. Wzięło w nich udział osiem największych francuskich związków zawodowych, a na ulice największych francuskich miast wyszedł co najmniej milion Francuzów. Największa demonstracja miała miejsce w Paryżu – według ministerstwa spraw wewnętrznych wzięło w niej udział 80 tysięcy osób, ale skrajnie lewicowy związek zawodowy CGT twierdzi, że było ich aż 400 tysięcy. Większość protestów była pokojowa, ale gdzieniegdzie doszło do starć z policją. 

Jednym z uczestników demonstracji w Paryżu był 26-letni inżynier francusko-hiszpańskiego pochodzenia, który na co dzień mieszka w departamencie zamorskim Gwadelupa.

W niedzielę do mediów społecznościowych trafiło nagranie, na którym widać jak policja bije się z uczestnikami protestów. W pewnym momencie jeden z policjantów podbiega do inżyniera – jego tożsamość nie została ujawniona – który w tym momencie leży już na chodniku, trzymając w ręce aparat. Następnie z całej siły bije go pałką w krocze, po czym wraca do swoich towarzyszy. 

O tym nagraniu zrobiło się bardzo głośno. Reprezentująca ofiarę policyjnej przemocy prawnik Lucie Simon powiedziała mediom, że mężczyzna trafił do szpitala. Siła uderzenia była tak wielka, że lekarze musieli amputować mu jedno jądro. Mężczyzna nadal znajduje się w szpitalu. Nadal jest też w szoku i ciągle pyta dlaczego został zaatakowany. Simon zauważyła, że nagranie jasno pokazuje, iż policjant nie działał w samoobronie lub z konieczności; świadczy o tym również fakt, że jej klient nie został w ogóle aresztowany. 

Simon poinformowała, że w imieniu jej klienta złoży pozew sądowy przeciwko policji. Oskarża ją o „bezpodstawną przemoc, która doprowadziła do okaleczenia, przez osobę z publicznym autorytetem”. Sam poszkodowany przekazał dziennikowi Liberation, że zdecydował się na pozew, bo nie był pierwszą osobą, którą coś takiego spotkało, i liczy, że jego pozew pomoże powstrzymać policyjną przemoc w Francji. Szef paryskiej policji Laurent Nunez rozkazał już przeprowadzenie w tej sprawie śledztwa. Rzecznik prasowy rządu Olivier Veran powiedział paryskim mediom, że odczuwa współczucie dla ofiary, ale podkreślił „potrzebę zrozumienia warunków, w których miała miejsce ta interwencja”. 

Francuska policja od dawna jest oskarżana o nadmierną przemoc, zwłaszcza wobec uczestników demonstracji. W 2020 roku bardzo głośno zrobiło się o 41-letnim producencie muzycznym Michelu Zecleru, który został zatrzymany, a następnie ciężko pobity przez policyjny patrol, bo nie miał na twarzy maseczki. Policja była też regularnie oskarżana o nadmierną przemoc przez uczestników protestów tzw. żółtych kamizelek. W końcu przeprowadzono pewne reformy, które miały ją pohamować, ale zdaniem krytyków były czysto kosmetyczne. Największą było przekazanie cywilnemu urzędnikowi władzy nad jednostką, która bada nadużycia policji – wcześniej rządził nią policjant. 

Równocześnie w 2021 roku francuski rząd przyjął „ustawę o globalnym bezpieczeństwie”, która w dużym stopniu zwiększała uprawnienia policji. Jej najbardziej kontrowersyjnym punktem był zakaz fotografowania i nagrywania oficerów policji. Fala społecznego niezadowolenia sprawiła, że w ostatecznej wersji tej ustawy został nieco rozmyty – zakazane jest jedynie ujawnianie ich tożsamości celem „dokonania ataku na ich integralność fizyczną i psychiczną”. 
 

 



Źródło: niezalezna.pl, Guardian

Wiktor Młynarz