Jerzego Polaczka, posła Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczącego sejmowej Komisji Infrastruktury, ministra transportu w rządach Antoniego Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, pytamy o kwestię przejęcia władzy przez Platformę Obywatelską w Sejmiku Śląskim w kontekście nadal toczących się spraw w kwestii Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów (GPW) zarządzanego przez PO. - Decyzje w GPW nie mogły zapadać w inny sposób, tylko za zgodą ówczesnych władz regionu, a to narażało setki tysięcy odbiorców indywidualnych na nadmierne ceny wody. Mieszkańcy województwa śląskiego - blisko 4 mln ludzi - musiało płacić za wodę więcej - mówi nam poseł Polaczek.
Jak bumerang wróciła do nas głośna sprawa sprzed 11 lat niegospodarności, jakiej dopuścił się zarząd Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów SA. (spółka ma strategiczne znaczenie, z wody produkowanej przez nią korzysta blisko 4 mln osób). Przy okazji mających miejsce niedawno czynności kontrolnych funkcjonariuszy CBA w Funduszu Górnośląskim ponownie światło dzienne ujrzała afera związana z działaczami Platformy Obywatelskiej zarządzającymi w latach 2011-2013 GPW S.A., (wodociągi poręczały wielomilionowe kredyty zaciągane w funduszu). A właśnie w Sejmiku Śląskim władzę przejęła koalicja, w skład której wchodzi PO... Czy obawia się pan negatywnych skutków zmiany władz w regionie?
Na pewno decyzja kilku radnych i marszałka, która zmieniła koalicję w Sejmiku Śląskim (związana z przejęciem odpowiedzialności przez parlamentarną opozycję), jest bez precedensu. Choćby z racji potężnego wsparcia przez rząd licznych programów inwestycyjnych i tego, że kondycja finansowa województwa śląskiego była w ostatnich latach znacząco lepsza niż w czasach rządów Platformy Obywatelskiej. Również zakres współfinansowanych przez samorząd, i przede wszystkim przez stronę rządową, śląskich inwestycji jest bez precedensu. Na pewno na zmianie koalicji zarządzającej regionem ucierpi samo województwo śląskie, dlatego że jest to rozwiązanie, które pogarsza jakość rządzenia. Już w poprzednim okresie sprawowania władzy samorządowej przez Platformę Obywatelską sytuacja mówiąc najbardziej łagodnie - była kiepska. Myślę tutaj choćby o jakości zarządzania finansami, która zdecydowanie była gorsza niż w ciągu 4 lat sprawowania władzy przez Prawo i Sprawiedliwość w Sejmiku Śląskim. Na to nakładały się jeszcze wcześniejsze afery związane z największym kryzysem transportowym, jaki miał miejsce na przełomie 2012 i 2013 roku w transporcie kolejowym na Śląsku. Mówię tutaj o historii (w cudzysłowie) przyjęcia odpowiedzialności przez Koleje Śląskie nad całością transportu regionalnego (wtedy rządziła Platforma), jak i sytuacji, w której dziesiątki milionów złotych z firmy o charakterze użyteczności publicznej - GPW - zostały bezpowrotnie utracone, bo zostały zainwestowane w fundusze największego ryzyka. Jest to sytuacja, którą trzeba oceniać z punktu widzenia prawno-karnego. Postępowania dotyczące m.in. GPW nadal się toczą.
Działania zarządu GPW i samorządu województwa śląskiego, nadzorującego spółkę, doprowadziły do blisko 200 mln zł strat. Czy winni w pana opinii zostali ukarani (na ławie oskarżonych zasiadło 18 osób)?
Ocena należy do wymiaru sprawiedliwości, mówię tutaj o sądach, w których toczą się sprawy. Jeśli natomiast chodzi o listę osób, które zostały objęte aktem oskarżenia, sama ich liczba (nawet bez wymieniania konkretnych nazwisk) jest znacząca. Ogromne nadwyżki, jakie firma uzyskała, z racji wysokich cen hurtowych wody, która była dostarczana do przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych na terenie regionu, postanowiono zainwestować w fundusze wysokiego ryzyka. Jest to ewenementem w skali ogólnopolskiej, jeśli chodzi o misję firm użyteczności publicznej. Wszystko to odbywało się pod pełnym "nadzorem" ówczesnego zarządu województwa śląskiego.
Czy udało się te pieniądze odzyskać?
Szukanie odpowiedzi na to pytanie należy do prokuratury. Już jednak wiadomo, że znaczącej części tej kwoty się odzyskać nie uda, część środków była wykorzystana w związku z udzielonymi poręczeniami z tytułu zakupu pojazdów szynowych przez jedną ze spółek córek nadzorowanych przez województwo śląskie, "Inteko" (obecnie w likwidacji).
Jaka była rola w tym procederze czołowych działaczy Platformy?
Tego nie można było nie dostrzec. Z oczywistych powodów organem nadzorującym regionalne spółki użyteczności publicznej jest zarząd województwa, który miał swoich przedstawicieli w tych instytucjach. Decyzje nie mogły zapadać w inny sposób, tylko za zgodą ówczesnych władz. Sytuacja była bezprecedensowa. Tego rodzaju decyzje przede wszystkim narażają setki tysięcy odbiorców indywidualnych na nadmierne ceny wody, co odbija się negatywnie na domowych rachunkach. To bezpośredni skutek takich działań, że mieszkańcy województwa śląskiego musieli więcej płacić za wodę.
Czego należy się spodziewać po właśnie ujawnionych powiązaniach GPW z Funduszem Górnośląskim?
To pytanie jest również do organów ścigania. Choć myślę, że to oczywiste. Podam taki przykład: obecny powrót do zarządu województwa jednego z wysokich urzędników sprawujących nadzór nad GPW i osoby zasiadającej we władzach spółki.
Pamiętam, że już 11 lat temu zgłaszał pan zastrzeżenia, co do sposobu powołania prezesów GPW.
Jako parlamentarzysta interesuję się zagadnieniami infrastruktury i inwestycji samorządu województwa, a jestem posłem, który sprawuje mandat z Ziemi Śląskiej nieprzerwanie od 1997 roku. Dobro publiczne jest dla mnie czymś, co należy chronić w jak najlepszy sposób i zgodnie z posiadaną w tej sprawie wiedzą.
I sprawie GPW będzie się pan dalej przyglądał?
Z oczywistych względów można zobaczyć rozległość tego postępowania i jego skomplikowanie. Mimo że upłynął spory okres czasu, sprawy nie są prawomocnie rozstrzygnięte. Dalej czekamy na wyniki końcowe postępowań.