Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Rozum i serce po stronie Ukrainy

Zachowanie prezydenta Ukrainy to poważny błąd komunikacyjny i polityczny. To był nieszczęśliwy wypadek, za który odpowiedzialność ponosi Rosja i jej przywódca, który rozpętał te barbarzyńską wojnę, ale trzeba jasno zakomunikować, co się stało. Szczególnie po wcześniejszych zapewnieniach, że to Rosja. Czas na to był i powoli mija.

To błąd, bo tak się składa, że tak radykalną różnicę w ocenie sytuacji będzie oczywiście rozgrywała Rosja. To błąd, bo uświadamia on, że prezydent Wołodymyr Zełenski rzeczywiście uwierzył we własną propagandę i uważa, że on i jego ludzie nie są w stanie popełnić żadnych błędów, a już na pewno nie są w stanie się do nich przyznać. Czy to zaskakuje? Nie, bo jest jasne, że na wojnie idealizuje się własną stronę, i że trudno jest - z przyczyn także oczywistych - rozliczać się z błędów. Tyle, że akurat ta sprawa jest jasna, i udawanie, że jest inaczej szkodzi samej Ukrainie.

Czy z perspektywy Polski to coś powinno zmieniać? Nie. Dlatego, że wspieramy Ukrainę nie z przyczyn sentymentalnych, i nie z wiary w to, że po tamtej stronie jest samo dobro, ale dlatego, że po pierwsze - niezależnie od błędów, zaniedbań czy nawet złych decyzji - prowadzi ona wojnę sprawiedliwą i broni wartości, które także nam są drogie. Po drugie zaś - i to jest nawet ważniejsze - bo prowadzi ona wojnę w naszym imieniu, której także my moglibyśmy być ofiarami, co oznacza, że - i to po trzecie - jest w naszym najlepszym interesie, żeby Ukraina tę wojnę wygrała. I to niezależnie od tego, czy nasza wielka przyjaźń się dalej utrzyma czy też nie. To kwestia naszych interesów, a nie emocji. I dlatego błąd prezydenta Zełenskiego nie może tego zmienić. 

Co więc powinno wydarzyć się teraz? Uczciwe śledztwo, dla ofiar z Przewodowa państwowy pogrzeb, dla ich rodzin maksymalna pomoc - psychologiczna i ekonomiczna, a dla mieszkańców Przewodowa poczucie bezpieczeństwa (i pomoc psychologiczna). Ukrainie zaś jeszcze więcej pomocy, solidarności, broni i wsparcia. 

Wszystkim zaś, którzy wciąż nie rozumieją, że za tragedię w Przewodowie odpowiadają Rosjanie, warto przypomnieć znakomitego amerykańskiego filozofa Michaela Walzera, który precyzyjnie opisał mechanizmy wojny sprawiedliwej i niesprawiedliwej, a także odpowiedzialności w jej trakcie. „Agresor odpowiada za wszystkie konsekwencje walki, którą wszczyna” - wskazuje filozof. Warto to powtarzać do znudzenia. 

 



Źródło: niezalezna.pl

Tomasz P. Terlikowski