Konfederacja próbuje rakiem wycofać się z antyukraińskiej, a co za tym idzie prorosyjskiej akcji Grzegorza Brauna. Jej politycy przekonują, że akcja „stop ukrainizacji Polski” jest skierowana przeciwko władzom państwa polskiego, i że przybysze są zawsze mile widziani. Jeśli zaś coś Braunowi zarzucają to co najwyżej złe ujęcie sprawy.
Deklaracje te są jednak kompletnie nieprawdziwe. Akcja Grzegorza Brauna, a wiedzieć o tym musi każdy, kto przebrnął przez znajdującą się na stronach ugrupowania broszurę, jest bowiem wprost antyukraińska. Braun i jego „eksperci” zarzucają uchodźcom z Ukrainy roznoszenie chorób, odbieranie Polakom miejsc pracy, a wreszcie próby stworzenia „Ukropolonii” (w wersji internetowej - określenie to zostaje zastąpione nacechowanym antysemicko sformułowaniem Ukropolin), w której Polacy staną się obywatelami drugiej kategorii.
„Przy tak dużej jak obecnie skali ukraińskiej obecności, grozi Polsce stanie się krajem rozbitej tożsamości oraz ciągłych frakcyjnych walk wokół linii podziałów etnicznych i kulturowych, tak jak dzieje się to zarówno w krajach, gdzie liczne są mniejszości historyczne, jak i w krajach masowej imigracji przyjmujących model multi-kulturalizmu. Przy tak wielkiej liczebności jednej mniejszości grozi ponadto suwerenowi Polski, Narodowi Polskiemu, utrata kontroli nad własnym historycznym terytorium etnicznym” - przekonują autorzy broszury „Stop ukrainizacji Polski”. Te założenia prowadzą autorów dokumentu do wniosku, że Ukraińcom powinno się odmawiać pełnej pomocy socjalnej, pełnej opieki medycznej, a ostatecznym celem polskiej polityki „wobec obecnie przebywających na terenie RP Ukraińców powinna być ich ostateczna repatriacja”.
Opowieści o tym, że może wprawdzie akcja Brauna ma nienajlepszą nazwę, ale jest przecież wyrazem troski o polskie państwo, a do tego skierowano ją przeciwko błędom polskiej władzy, możemy włożyć między bajki. Celem Brauna jest zaatakowanie Ukraińców, zbudowanie atmosfery zagrożenia (i to w sytuacji, gdy rosyjskie działania terrorystyczne mogą w krótkim czasie doprowadzić do kolejnej wielkiej fali uchodźczej), przekonanie Polaków, że zwykła ludzka solidarność jest antypolska i antypatriotyczna. Na tego typu działania reakcja może być tylko jedna: potępienie. I niestety trzeba je rozciągnąć także na tych, którzy próbują skandaliczne wypowiedzi tłumaczyć.