We wtorek doszło do groźnego rozszczelnienia w nitce rurociągu "Przyjaźń", tłoczącego ropę do Niemiec. Podejrzenia padły na Rosjan, ponieważ w ostatnim czasie wybuchały gazociągi Nord Stream na Morzu Bałtyckim, a także doszło do blackoutu na wyspie Bornholm. - Trudno nie doszukiwać się inicjatywy Rosjan, mimo że trudno będzie złapać ich za rękę - ocenił ekspert ds. energetyki Wojciech Jakóbik w rozmowie z Niezalezna.pl.
- Z ostatecznymi wnioskami ws. rurociągu "Przyjaźń" należy się wstrzymać do końca prowadzonych analiz. Ze wstępnych wniosków PERN S.A. wynika, że osoby trzecie nie ingerowały w polską infrastrukturę krytyczną, jednak zobaczymy, jakie będą ostateczne wnioski. Przypomnę, że komunikat PERN odnosi się do stanu zastałego, a przed nami jeszcze pogłębione badania i wyniki. To, co specjaliści ocenią na miejscu, pokaże, jaka jest prawda
- stwierdził Wojciech Jakóbik, szef portalu BiznesAlert.
- Szereg incydentów w europejskiej energetyce nakazuje chuchać i dmuchać na infrastrukturę krytyczną NATO: Rosja stosowała terroryzm energetyczny w historii, specjalizuje się w działaniach hybrydowych, podejmowanych na Ukrainie i Kaukazie. Jednocześnie Moskwa zdaje sobie sprawę z cienkiej, czerwonej linii, dlatego prowokacje będą prowadzone poniżej progu wybuchu wojny. Dlatego dobrze, że NATO oświadczyło: "Ataki na infrastrukturę państw członkowskich Paktu zostaną potraktowane jako atak na cały sojusz". A zatem naszą infrastrukturę chronią nie tylko polskie służby, ale też NATO-wskie
- zaznaczył analityk.
- Wojna hybrydowa ma taki sens, że pozwala osiągać cele strategiczne agresora bez wywoływania konwencjonalnych działań zbrojnych. Rosja stosuje takie narzędzia, choćby podsyca kryzys energetyczny i ekonomiczny, stosując narzędzia ekonomiczne. Kremlowskie służby dokonywały ataków z użyciem materiałów wybuchowych, specjalizują się w hakerstwie. Zagadkowe wybuchy na Nord Stream 2 w efekcie nie doprowadziły do całkowitego zniszczenia magistrali - jedna nitka ocalała, co skłoniło Władimira Putina do zaoferowania jej do dyspozycji Europie
- wylicza Jakóbik.
- Dodajmy do tego blackout Bornholmu, awarię kolejową w Niemczech i koincydencję czasową. Trudno nie doszukiwać się inicjatywy Rosjan, mimo że trudno będzie złapać ich za rękę. Niestety, Rosjanie pozostaną często bezkarni po tego typu atakach. Trudno domagać się odpowiedzialności na terenie wrogiego państwa dla Zachodu - zauważa Jakóbik.
We wtorek wieczorem doszło do rozczelnienia fragmentu rurociągu "Przyjaźń" na jednej z dwóch nitek zachodniego odcinka. Do incydentu doszło w miejscowości Żurawice w gminie Boniewo, 70 km od Płocka. Ropa, wydostająca się z rurociągu, wylała się na pole kukurydzy. PERN S.A., zarządzający systemem rur o strategicznym znaczeniu dla energetyki państwa, poinformował w środę, iż wyciek nie miał związku z działaniem osób trzecich. - Polskie rafinerie otrzymują ropę naftową zgodnie z nominacjami. Sytuacja nie ma także wpływu na dostęp do paliw dla polskich kierowców - informowała spółka.
Premier Mateusz Morawiecki zastrzegł, że tropy wskazują na hybrydową działalność Rosjan. - Wiele tropów wskazuje od razu na Kreml, ale chcemy być bardzo odpowiedzialni i dopiero wtedy potwierdzamy przypuszczenia - powiedział szef rządu w Programie III Polskiego Radia. - Odpowiednie służby wszystko zbadają - dodał.