GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Ukraiński dziennikarz dla Niezalezna.pl: „Wielu Ukraińców porównywało 10 października z 24 lutego”

„Odwet” – tym słowem największe agencje informacyjne świata skomentowały ostrzelanie ukraińskich miast przez rosyjskie wojsko. „Niestety, jest to błędne określenie. Kiedy chodzi o relacje Ukrainy i Rosji, nic nie jest takie proste” – podkreśla młody ukraiński dziennikarz Oleksandr Ihnatenko w tekście dla portalu Niezalezna.pl. Jak dodaje, wielu Ukraińców porównywało 10 października z 24 lutego. „Ta ostatnia data oznacza nagłe poczucie bezradności. Oglądanie zdjęć zbombardowanych samochodów w środku Kijowa nie może nie wywołać również poczucia straty i fatalizmu. Jednak te emocje szybko zostają stłumione przez nienawiść” - pisze.

www.facebook.com/MinistryofDefence.UA/photos

W poniedziałek Rosja zaatakowała Kijów, Lwów, Równe, Żytomierz, Ternopol, Chmielnicki, Iwano-Frankiwsk, Winnica, Pryłuki, Nieżyn, Konotop, Charków, Krzemieńczuk, Dniepr, Krzywy Róg, Zaporoże, Mikołajów, Odessa, wystrzeliwując 84 rakiety manewrujące. Wczoraj atak powtórzył się.

„Dlaczego Kreml miałby szukać zemsty? Czy jest aż tak rozwścieczony atakiem Ukrainy na most między Rosją a tymczasowo okupowanym ukraińskim Krymem? Nie, nie da się przygotować ataku na taką skalę z dnia na dzień. Rosja jest po prostu niezadowolona z faktu, że Ukraina wytrzymała 7 miesięcy wojny na pełną skalę. A co bardziej przerażające: nic nie może na to poradzić”

– pisze praktykant Radia Swoboda.

Putin groził wcześniej, że atak na „ziemię rosyjską” doprowadzi do odwetu nuklearnego. Czy stało się to po tym, jak jego ukochany most doznał dotkliwego uszkodzenia? Nie. Rosja zdecydowała się tylko na eskalację ilościową, nie zaś jakościową. Zamiast użycia nowego rodzaju broni, siły rosyjskie zalały Ukrainę pociskami, których używały już wcześniej

– zauważa Ihnatenko. W wyniku dwóch dni ostrzałów zginęło co najmniej 20 osób, 108 zostało rannych, a kilkanaście obiektów infrastruktury energetycznej zostało uszkodzonych.

Walka z pomnikami

„Jednak głównym celem Rosji było urządzenie spektaklu” – stwierdza ukraiński dziennikarz. Pociski zaczęły padać na Kijów o 8 rano. Najpierw spadły na środku Alei Tarasa Szewczenki, szerokiej drogi prowadzącej przez centrum miasta wprost do największej turystycznej ulicy – Chreszczatyk. Ta eksplozja miała miejsce zaledwie dziesięć metrów od pomnika Mychajła Hruszewskiego. Był to XIX-wieczny historyk i przywódca pierwszego nowożytnego państwa ukraińskiego, które powstało w 1917 r. Pomnik znajduje się tuż przed budynkiem, w którym w 1917 r. odbyło się posiedzenie parlamentu.

Drugi pocisk eksplodował dalej na południe, w sąsiednim parku Tarasa Szewczenki. W ogrodzie tym znajduje się również pomnik jego patrona.

Szewczenko to ukraiński Adam Mickiewicz lub Ján Kollár. Teraz między pomnikiem a placem zabaw dla dzieci znajduje się ogromny krater.

Trzeci pocisk wylądował w innym, ale nie mniej ważnym dla ukraińskiej stolicy miejscu. W Kijowie znajduje się szklany most, który łączy dwa zielone wzgórza z widokiem na rzekę Dniepr. Most został zbudowany w 2019 r. i od tego czasu jest głównym miejscem spotkań turystów i mieszkańców w weekendy. Pocisk wybuchnął pod mostem, ale… konstrukcja wytrzymała!

We wszystkich trzech przypadkach przekaz był dość jasny:

„My, Rosjanie, możemy was zabić wszędzie, nawet w centrum Kijowa. Jesteśmy okrutni i już tego nie ukrywamy. Cywile czy wojskowi, senior czy niemowlę, nas to nie obchodzi. Wszystko, by tylko zrealizować nasze cele. Bądź świadomy i bój się”.

Prawdziwa głupota?

Istnieje oczywiście alternatywne wytłumaczenie: „My, Rosjanie, jesteśmy paradoksalnie niekompetentni w naszym okrucieństwie” – przypuszcza Oleksandr Ihnatenko

Pierwsza rakieta wylądowała w pobliżu parlamentu z 1917 r. Ten budynek przypomina nieco nowoczesny parlament widziany z satelity, ponieważ ma szklaną kopułę. W końcu budynek z 1917 r. wystąpił w serialu z udziałem obecnego prezydenta Ukraina Wołodymyra Zełenskiego „Sługa ludu”, „grając” parlament. Czy w dowództwie rosyjskich sił powietrznych mają dostęp do Google’a?

Wpływowi rosyjscy skrajni nacjonaliści od pierwszego dnia inwazji byli spragnieni uderzeń w strategicznie ważne mosty na Ukrainie. Te marzenia nigdy się nie zmaterializowały. Tak więc, kiedy pojawiły się w Internecie pierwsze nagrania z trzeciej fali uderzeń, rosyjski obóz imperialistyczny natychmiast zaczął się radować. Wreszcie usłyszano ich głosy! Jednak entuzjazm ich szybko wygasł, kiedy zorientowali się jednak, że rosyjski pocisk manewrujący nie jest w stanie zniszczyć nawet mostu wykonanego ze szkła – ocenia.

Widzowie

„Kim jest publiczność, dla której przygotowano to krwawe show?” – zadaje pytanie młody ukraiński dziennikarz. „Po pierwsze, w ten sposób Kreml próbuje uporać się z nacjonalistyczną opozycją w kraju, zaspokajając żądzę krwi jej zwolenników. Po drugie, Rosja myśli, że wysyła w ten sposób sygnał do ukraińskich sojuszników: nie wycofamy się. Po trzecie, Kreml wciąż próbuje zastraszyć Ukraińców, by ich zniewolić” – odpowiada.

Strach i wstręt na Ukrainie

„Wielu Ukraińców porównywało 10 października z 24 lutego” – przyznaje dziennikarz. „Ta ostatnia data oznacza nagłe poczucie bezradności. Oglądanie zdjęć zbombardowanych samochodów w środku Kijowa nie może nie wywołać również poczucia straty i fatalizmu.

Te emocje szybko zostają stłumione przez zupełną nienawiść. Setki kilometrów dalej jest ktoś, kto pociąga za spust wszystkich tych pocisków manewrujących. Ktoś, kto nadzoruje planowanie, zajmuje się logistyką, gotuje jedzenie, myje podłogi i drukuje papiery. Ci ludzie doskonale zdają sobie sprawę z tego, co robią, i nadal dokonują zabójstw. Muszą ich powstrzymać Ukraińcy, bo ani ich rodacy, ani obcokrajowcy nie są w stanie aż tak się tym zainteresować.

Istnieje potrzeba przekształcenia beznadziei w nadzieję. Ale jak? Darowizna to najprostszy sposób, aby stać się częścią działań wojennych. 10 października dwóch ukraińskich działaczy społeczeństwa obywatelskiego Serhij Sternenko i Serhij Prytuła rozpoczęło zbiórkę pieniędzy na zakup dronów kamikaze. W ciągu pierwszych 7 godzin zebrali 5,5 mln dol. To najlepiej wyjaśnia, jak Ukraińcy reagują na ataki Kremla – podsumowuje Ołeksandr Ihnatenko.

Ołeksandr Ihnatenko jest młodym ukraińskim dziennikarzem z Klubu Stosunków Międzynarodowych Narodowego Uniwersytetu „Akademii Kijowsko-Mohylańskiej”, najstarszej uczelni na terenie współczesnej Ukrainy. Obecnie jest także praktykantem w Radiu Swoboda.

Tłumaczyła - Olga Alehno 

 



Źródło: niezalezna.pl

Oleksandr Ihnatenko