10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Oko w oko z piekłem

Są wydarzenia i spotkania, których nie da się zapomnieć, które zmieniają wiele, bardzo wiele. W moim życiu takim wydarzeniem była praca w komisji badającej sprawę Pawła M. Właśnie mija rok od momentu, gdy opublikowaliśmy raport w tej sprawie. Jakie są jego efekty? Wiele z osób skrzywdzonych odczuwa ulgę, bo ktoś oddał im głos i opisał tę sprawę, dominikanie wypłacili odszkodowania, a sam (to już nie zasługa, ani sprawa Komisji, ale sądu i prokuratury) Paweł M. wciąż przebywa w areszcie, bo jego proces nadal trwa.  

A jednocześnie nad raportem zapadło milczenie. Milczenie niebezpieczne, niedobre, szkodliwe. Dokument ten, poza oczywistą kwestią ustalenia faktów, miał także wymiar głębszy. Dla nas jego autorów miał on także otwierać debatę szerszą nad problemami związanymi z pewnymi elementami duchowości charyzmatycznej, nad tendencjami do tworzenia sekt wewnątrz Kościoła, nad pytaniem o kontrolę władzy. Problem Pawła M. uznano jedynie za problem jednostki, jej problemów psychicznych. Tyle, że tak nie było. Paweł M. mógł działać, bo pewne rzeczy nikogo nie zaskakiwały, bo pewien model duchowości i religijności znormalizował i usakralnił patologię, bo tolerowano i zachwycano się tworzeniem sekty, bo korporacyjnie rozumiane dobro było ważniejsze niż dobro wiernych.

Ale czas tworzenia tego dokumentu, czas pracy w Komisji był czymś niezwykle istotnym także dla mnie. Często słyszę od ludzi pytanie, co się stało, że w pewnych kwestiach zmieniłem stanowisko, że jestem o wiele bardziej krytyczny wobec Kościoła hierarchicznego. Moja odpowiedź jest prosta. Praca w Komisji zmieniła mnie na zawsze. Takie spotkanie zmienia na zawsze. Nie da się już patrzeć na Kościół tylko jak na instytucję bezpieczną, bo już się wie, że w tej ludzkiej także instytucji może spotkać nas straszliwe zło. Nie da się tak samo uczestniczyć w modlitwie charyzmatycznej, bo wciąż pojawiają się w człowieku pytania o źródła pewnych doświadczeń. Czy rzeczywiście to Duch Święty? A może jednak czasem manipulacja? A może po prostu ludzkie emocje? Czy czasem zwyczajna przemoc psychiczna nie jest opakowana w rzekomo świętą moc? Czy ślepa wiara, pozbawiona rozeznania, nie prowadzi do sekciarskiego myślenia? I wreszcie, czy przypadkiem klerykalizm nie jest podglebiem możliwości tamtego wydarzenia. Tamten czas zmienił wiele, bardzo wiele w moim życiu. 

Czy gdybym mógł cofnąć czas, zrezygnowałbym z tego zadania? Nie. Zdecydowanie nie. To doświadczenie było jednym z najistotniejszych formacyjnych wydarzeń w moim życiu, a do tego mam wrażenie, że dzięki tamtej pracy udało się realnie pomóc bardzo konkretnym osobom.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Tomasz P. Terlikowski