Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Smoleńskie instrukcje Platformy. Jak kłamać o katastrofie

Ujawniona niedawno przez „Gazetę Polską Codziennie” instrukcja PO, nakazująca posłom tej partii powtarzać kłamliwe tezy MAK, nie jest pierwszym takim dokumentem. Kierownictwo Platformy rozpowszechnia rosyjską wersję katastrofy smoleńskiej przy użyciu

Patryk Luboń/Gazeta Polska
Patryk Luboń/Gazeta Polska
Ujawniona niedawno przez „Gazetę Polską Codziennie” instrukcja PO, nakazująca posłom tej partii powtarzać kłamliwe tezy MAK, nie jest pierwszym takim dokumentem. Kierownictwo Platformy rozpowszechnia rosyjską wersję katastrofy smoleńskiej przy użyciu podobnych instrukcji od roku 2010.

Za katastrofę smoleńską „odpowiadają polscy piloci”, którzy „lądowali we mgle”, samolot był „prezydencki”, a wizyty premiera i prezydenta „nie były rozdzielone” – to treść instrukcji propagandowej z 4 lipca 2013 r. otrzymanej przez posłów PO od władz partyjnych, do której dotarła dwa tygodnie temu „Gazeta Polska Codziennie”.

Podobne dokumenty kierownictwo Platformy rozsyła regularnie od czasu katastrofy smoleńskiej. Liczba zawartych w nich nieprawdziwych informacji i propagandowych przekłamań jest szokująca.

Raport MAK krokiem ku prawdzie

Pierwsza instrukcja partyjna PO, kłamliwie opisująca katastrofę smoleńską, pochodzi z 4 maja 2010 r. Czytamy w niej: „Umieszczenie wszystkich dowódców na pokładzie jednego samolotu jest wynikiem wyłącznie ustaleń podjętych w Kancelarii Prezydenta. W obecnych warunkach ciężar tej decyzji jest szczególnie wielki. Wszyscy politycy, bez względu na przynależność partyjną, powinni uszanować ten fakt. (...) 36. pułk lotnictwa specjalnego był jedynie wykonawcą poleceń Kancelarii Prezydenta. Nadawanie temu faktowi większego znaczenia jest zwykłą polityczną grą. Próby wmanewrowania Ministerstwa Obrony w tę sytuację i przerzucenia nań odpowiedzialności są po prostu elementem kampanii wyborczej”. Ani słowa o tym, że dokument o zabraniu na pokład dowódców opatrzył specjalną adnotacją ówczesny minister obrony z PO Bogdan Klich („Zgoda. Zwłaszcza, że ja też się wybieram” – napisał na dokumencie Klich, który jednak ostatecznie zrezygnował ze wspólnego lotu z generałami i nie wybrał się 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska).

20 września 2010 r. posłowie PO otrzymali instrukcję, nakazującą łączyć próby wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej ze... sprofanowaniem grobów bolszewików biorących udział w 1920 r. w napaści na Polskę. „Zbezczeszczenie grobów w Ossowie jest efektem polityki nienawiści prowadzonej przez PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Podsycanie nastrojów antyrosyjskich i obarczanie Rosjan odpowiedzialnością za katastrofę smoleńską musiały doprowadzić do tego rodzaju ekscesów. Pełną odpowiedzialność za zbezczeszczenie grobów Rosjan ponosi PiS i Jarosław Kaczyński” – takie stanowisko szefowie Platformy przekazywali szeregowym parlamentarzystom.

A już 19 października 2010 r. do posłów PO rozesłano propagandową instrukcję, która tłumaczy treść późniejszych „przekazów dnia”, powtarzających ustalenia Rosjan. Władze partyjne napisały w dokumencie: „Już dzisiaj zostanie zaprezentowana Edmundowi Klichowi pełna treść raportu końcowego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) na temat katastrofy pod Smoleńskiem. Zapozna się on z protokołem z badań elementów systemów pokładowych tupolewa, znalezionych na miejscu katastrofy. Śledztwo trwa”. I najważniejsze zdanie: „Raport MAK jest kolejnym etapem dochodzenia prawdy o katastrofie smoleńskiej”.

Krytyka Anodiny to „pisowska histeria”

Grudzień 2010 r. Do Polski przyjeżdża prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Najbardziej palącą kwestią w stosunkach polsko-rosyjskich pozostaje katastrofa smoleńska, wokół której pojawia się coraz więcej kontrowersji: Rosjanie nie zamierzają oddać Polsce dowodów, a nawet sami je niszczą (nagranie pokazane przez „Misję specjalną”) i nimi manipulują (w październiku 2010 r. ujawniono, że Moskwa zastąpiła pierwotne zeznania kontrolerów ze Smoleńska nowymi). Tuż przed wizytą Miedwiediewa parlamentarzyści PO dostają następującą instrukcję: „Już dawno tak wielkiej rosyjskiej reprezentacji w Polsce nie było. To pokazuje, że nasz wschodni sąsiad traktuje nas jak partnera, z którym trzeba się liczyć. Dzisiaj rozmawiamy z Rosją bez kompleksów, bez poczucia niższości. Takie podejście umożliwia realizację interesów narodowych obydwu państw. Miedwiediew daje szansę na odbudowę zaufania w ciągu najbliższych lat. (...) W ciągu ostatnich trzech lat nasze stosunki bardzo się poprawiły”. Kwestii śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej nie poświęcono nawet jednego zdania.

Kiedy jednak w styczniu 2011 r. Rosjanie opublikowali kłamliwy raport MAK – twierdząc, że Tu-154 rozbił się, lądując we mgle pod presją Lecha Kaczyńskiego i rzekomo pijanego gen. Błasika – posłowie PO musieli wyrazić jednak jakąś opinię na ten temat. 19 stycznia kierownictwo partii wskazało im, co mają mówić: „Opozycja zamiast skupić się na działaniach, mających na celu wyjaśnienie katastrofy, ulega histerii i wykorzystuje do celów politycznych tę tragedię wszystkich Polaków. Bardzo jaskrawym przykładem pisowskiej histerii było wczorajsze zachowanie posła Macierewicza na posiedzeniu połączonych komisji Obrony Narodowej, Sprawiedliwości i Infrastruktury. Trudno już uwierzyć, że politykom PiS zależy na czymś innym niż eskalowaniu negatywnych emocji, budowaniu podziałów i podsycaniu wojny politycznej”.

Następnego dnia rozesłano kolejną kuriozalną instrukcję. „Ataki PiS kierowane pod adresem rządu osłabiają pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Wewnętrzne konflikty poszerzają pole działania Rosji, która liczy na to, że polscy politycy koncentrując się na walce, nie będą dążyli do pełnego wyjaśnienia okoliczności katastrofy smoleńskiej. Rząd Donalda Tuska konsekwentnie działa na rzecz polskiego bezpieczeństwa, polskiej racji stanu, dbając przy tym o zdobycie pełnej wiedzy na temat przyczyn katastrofy” – czytamy w dokumencie.

Więcej w tygodniku „Gazeta Polska”

 



Źródło: Gazeta Polska

Grzegorz Wierzchołowski