GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Rekordowa cena benzyny w USA. Po raz pierwszy przebiła symboliczną granicę

Średnia cena benzyny w USA po raz pierwszy w historii przekroczyła 5 dolarów za galon. Komentatorzy są zgodni, że to ogromny problem dla Bidena. 

Zdjęcie ilustacyjne
Zdjęcie ilustacyjne
pixabay.com

Amerykańskie Stowarzyszenie Automobilistów ogłosiło w sobotę, że przeciętna cena paliwa w USA przekroczyła po raz pierwszy 5 dolarów za galon (ok. 3,8 litra). Wzrosła o 19 centów w ciągu ostatniego tygodnia i aż o 1,93 dolara od czerwca zeszłego roku. Wielu kierowców płaci znacznie więcej. Najwięcej za paliwo płacą mieszkańcy Kalifornii, gdzie cena galona wynosi średnio 6,43 dolara. Najtaniej jest w Missisipi – 4,52 dolara za galon.

Rosnące ceny paliw napędzają w USA inflację, która już teraz jest na poziomie nienotowanym od dekad. Równocześnie sprawiają też, że Amerykanie coraz częściej rezygnują z podróży samochodem. Według statystyk Serwisu Informacyjnego Ceny Paliw (OPIS) konsumpcja paliw padła o 3% w porównaniu z zeszłym tygodniem i o 6% w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Wszyscy zdają sobie sprawę, że to bardzo złe wiadomości dla Bidena i Demokratów.

Stan gospodarki odgrywa ogromną rolę w amerykańskiej polityce. Rekordowa inflacja, ceny benzyny czy rosnące koszty życia nie są więc dobrą wiadomością dla Demokratów, których i bez tego czekałyby jesienią trudne wybory. Administracja Bidena w ostatnim czasie zaczęła skupiać się w swoim przekazie na krokach, które podjęto celem przeciwdziałania rosnącym cenom. Jego ludzie podkreślają np., że uwolnił spore ilości ropy z rezerw strategicznych, czy też jego negocjacje z producentami ropy, których celem ma być zwiększenie produkcji.

Zdaniem licznych komentatorów, te wysiłki nie trafiają jednak do przekonania wyborcom. Eksperci podkreślają, że na wysokie ceny ropy mają wpływ głównie problemy z łańcuchami zaopatrzenia wywołane przez COVID oraz, w ogromnym stopniu, inwazja Putina na Ukrainę. Coraz częściej członkowie administracji Bidena przyznają otwarcie, że nie ma on po prostu uprawnień aby cokolwiek z tym zrobić. „To w dużym stopniu zostało spowodowane przez agresję Putina” - powiedziała niedawno w telewizji CNN sekretarz handlu Gina Raimondo - „Odkąd Putin wysłał żołnierzy na granicę Ukrainy, ceny paliwa wzrosły o 1,40 dolara na galon, i prezydent prosi Kongres i innych o pomysły jak z tym walczyć. Ale rzeczywistość jest taka, że nie da się zrobić wiele więcej”. 

W piątek Biden otrzymał kolejny cios. Departament Pracy opublikował kolejny raport dotyczący inflacji. Wynika z niego, że indeks cen konsumenckich wzrósł w maju o 1%, a jego wzrost od maja zeszłego roku to aż 8,6%. Sam prezydent tego samego dnia przyznał, że inflacja jest wielkim problemem dla amerykańskich rodzin/ „Rozumiem, że Amerykanie są zaniepokojeni, i mają do tego dobre powody” - powiedział podczas wizyty w Porcie Los Angeles - „Rozumiem, że inflacja to prawdziwe wyzwanie dla amerykańskich rodzin. Dzisiejszy raport potwierdził to, co Amerykanie już wiedzieli: spowodowana przez Putina podwyżka cen uderza mocno w USA. Ceny paliw na stacjach, ceny energii i żywności, odpowiadają za połowę podwyżek cen od maja”. 

Komentatorzy podkreślają, że eksperci mogą uważać, że Biden nic nie może w tej sytuacji zrobić – ale problemem będzie przekonanie do tego wyborców. Według niedawnego sondażu Economist-YouGov aż 85% wyborców uważa, że inflacja jest poważnym lub bardzo poważnym problemem. Równocześnie 44% uważa, że Biden jest za nią odpowiedzialny w dużym stopniu, a kolejne 31%, że ponosi pewną odpowiedzialność. 

Matt Bennett z centrowego think tanku Third Way uważa, że największym problemem Białego Domu jest to, że większość wyborców nie wie, że prezydent nie ma zbyt wielkiego wpływu na ceny paliwa. Według niego w tej sytuacji Biden powinien przynajmniej pokazać, że się stara i robi, co w jego mocy. „Myślę, że musi pokazać, że robi, co tylko możliwe. Powinien zaciągnąć szefów firm petrochemicznych do Białego Domu i zażądać, aby mu powiedzieli, czego dokładnie potrzebują, by w krótkim terminie zwiększyć produkcję” - powiedział. 

Według republikańskiego stratega Douga Heyego administracja Bidena uważa, że skoro to nie ona jest winna wysokim cenom paliw, to nie musi z nimi walczyć. „Wygląda na to, że w niektórych z tych tematów, wzruszają tylko ramionami, i dlatego to, jak Biden radzi sobie z gospodarką, jest tak niepopularne” - stwierdził - „Oczywiście to, co dzieje się na Ukraine, spowodowało wzrost, i nie ma nic złego w mówieniu o tym. Ale wygląda, że to jedyne wytłumaczemie faktu, że inflacja rosła w każdym miesiącu, w którym Biden był prezydentem”. 

 



Źródło: The Hill

#ceny benzyny #USA

Wiktor Młynarz