- W Domu Polskim obchodzone są najważniejsze polskie święta narodowe i na co dzień kultywuje się polskość. Znajduje tutaj swoje miejsce wszystko, co może się odbywać w języku polskim i jest ciekawe dla odbiorców - mówi nam Ana Jesvilienė, od 2005 r. dyrektor Domu Polskiego w Ejszyszkach na Litwie (najbardziej polskim mieście świata - współcześnie - poza Polską). I podkreśla, że to oczywiste, że państwo polskie w mniejszym czy większym stopniu przyczynia się do pielęgnowania na Litwie polskości. Ana Jesvilienė przypomina też piękne karty polskiej historii.
Czym są Domy Polskie?
Takie ośrodki sprawdziły się na Litwie, bo Polacy naprawdę mają tu swoje miejsce. Spotkania, które się w nich odbywają, mają otwarty charakter. Np. w Ejszyszkach organizowane są wystawy okolicznościowe polskich i litewskich artystów - i wernisaże. Odbywają się koncerty, festyny, warsztaty plastyczne, teatralne, wokalno-taneczne oraz szkolenia metodyczne dla nauczycieli. Działa też Uniwersytet Trzeciego Wieku. W gmachu mieści się także polska biblioteka oraz czytelnia. Znajduje tutaj swoje miejsce wszystko, co może się odbywać w języku polskim i jest ciekawe dla odbiorców. W Domu Polskim obchodzone są najważniejsze polskie święta narodowe, jak Święto Narodowe 3 Maja i Narodowe Święto Niepodległości (W Ejszyszkach 11 listopada, od kilku lat, organizowany jest Festyn Piosenki Patriotycznej).
Dom Polski w Ejszyszkach jest najstarszym na Litwie. Nic dziwnego, bo współcześnie to właśnie Ejszyszki (leżą przy granicy z Białorusią, na południe od Wilna), są najbardziej polskim miastem świata - poza Polską. Jeszcze w 1990 r. ponad 90 proc. mieszkańców uważało się za Polaków. (W 2011 r. spośród 3,5 tys. mieszkańców miasta - Polakami czuło się 83,26 proc. osób).
Dom Polski w Ejszyszkach powstał w 1999 r. Kolejne uruchomiono w Wilnie w 2001 r. i w następnych latach w Druskiennikach i Święcanach. Gmach Domu Polskiego w Ejszyszkach mieści się w rynku naszej miejscowości. To zabytkowy budynek byłej szkoły żydowskiej (później działała tu pierwsza polska szkoła). Tuż po wejściu do środka, można zobaczyć na ścianie tablicę wdzięczności za ufundowany w 1922 r. przez ejszyszczan sztandar dla 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich. W samych Ejszyszkach mamy polskie szkoły (podstawową, gimnazjum), polskie przedszkole. W całym rejonie miejscowe władze utrzymują polskie szkoły. To moim zdaniem jest najważniejsze, jeżeli dziecko rozmawia w domu w języku polskim i chodzi do szkoły, gdzie może go rozwijać polska tradycja nie zaniknie. Liczba polskich szkół nie maleje, w całym regionie działa ich sporo. Mało tego. Więcej osób uczęszcza do polskich, niż do litewskich szkół, chociaż od dzieci i młodzieży wymaga to większego nakładu pracy. Aby jednak zachować tożsamość, to jest niezbędne.
Jak Polonię na Litwie wspiera Polska?
Oczywiście, że państwo polskie w mniejszym czy większym stopniu przyczynia się do pielęgnowania u nas polskości. Np. wszystkie dzieci, które we wrześniu rozpoczynają naukę w klasach pierwszych w szkołach polskich na Litwie otrzymują prezenty: plecaki z pełnym wyposażeniem. Wyprawki przekazuje Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” ze środków Senatu RP. Pomagają inne instytucje. Są bony dla maturzystów. Funduje się też stypendia dla uzdolnionych uczniów. Nasz Dom Polski, podobnie jak inne - powstały z inicjatywy Związku Polaków na Litwie i ze środków Senatu RP przy wsparciu Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” (W Ejszyszkach w otwarciu placówki brał udział prof. Andrzej Stelmachowski, pierwszy marszałek Senatu). Dom Polski w Ejszyszkach współpracuje z polskim samorządem, m.in. z Paczkowem w woj. opolskim, Korszami i powiatem olsztyńskim na Mazurach, Przemętem w Wielkopolsce. W czasie wakacji, co roku organizowana jest wymiana młodzieży. My, mieszkańcy, wiemy jednak, że musimy dbać o polskość na co dzień - i sami, bo nikt nie zrobi tego za nas.
A pani korzenie?
Pochodzę z polskiej rodziny, moi rodzice, Stanisława i Bogdan Jasowicz są Polakami. Miłość do Polski, do języka polskiego, do tradycji, religii katolickiej jest u nas kontynuowana z dziada pradziada. Rodzice zaszczepili mi polskość jeszcze w dzieciństwie. Wyszłam za mąż za pół-Litwina. Np. mój mąż optował za litewską szkołą dla naszego syna, ja za polską. Wygrała polska. Syn cieszy się, że poszedł do polskiej szkoły. Mąż rozmawia świetnie po polsku, więc w domu na co dzień rozmawiamy po polsku.
Pozostańmy w temacie historii. W okresie okupacji niemieckiej Ejszyszki i okolice były rejonem silnego zgrupowania AK dowodzonego przez por. Jana Borysewicza ps. „Krysia” i tereny znalazły się pod całkowitą kontrolą Polskiego Państwa Podziemnego. Oddziały chroniły ludność przed łapankami i aresztowaniami NKWD. W grudniu 1944 roku oddział zdobył Ejszyszki po raz drugi, tym razem odbijając z rąk Sowietów, rozbił areszt NKWD, z którego uwolnił 34 więźniów. Był to jeden z największych sukcesów polskiego podziemia zbrojnego na ziemiach ponownie okupowanych przez Sowietów po 1944 r.
Ejszyszki, miasto królewskie, były zawsze wielokulturowe. Tu w zgodzie żyli Polacy, Litwini, Żydzi, Rosjanie, Białorusini, Tatarzy, Cyganie. Naprawdę było to miasto wielonarodowe. Żołnierze podziemia zawsze cieszyli się zasłużonym szacunkiem mieszkańców i nie spotkałam się z podobnymi opiniami. To władze radzieckie zmuszały Polaków i mieszkańców innych narodowości do emigracji i nakładały represje. Niedawno w Ejszyszkach powstał pomnik upamiętniający mieszkańców, którzy w latach 1939–1959 zginęli, zostali wywiezieni lub zmuszeni do opuszczenia miasta i okolic. Strukturę pomnika stanowi krzyż z tablicami intencyjnymi po bokach oraz epitafium, na które złożyły się słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego: "Gdy zanika ludzka pamięć, zaczynają mówić kamienie".
Zmieńmy temat. Litwa jako jeden z krajów bałtyckich, tak jak Polska obawia się mocarstwowej i bestialskiej polityki Putina. Co pani o tym sądzi?
Wojna w Ukrainie budzi wielki smutek... Jesteśmy solidarni z Ukrainą, to jednoznaczna opinia wszystkich. Każdy z nas rozumie, że nikt nie ma prawa napadać na inne państwo i zaanektować go dla siebie. Mamy u siebie uchodźców w całym regionie solecznickim, nie tylko w Ejszyszkach. Opiekujemy się nimi, zapewniamy wszelką pomoc. To bardzo dramatyczna sytuacja, sami mamy wiele obaw, nie wiemy - co może nas czekać. A co do kwestii, czy Ukrainę uda się zachować w całości, uważam, że ma pozostać w całości niepodległym krajem! Choć nie wiem, jak i kiedy zakończy się ta wojna.