Telewizja CNN opublikowała niezwykle ciekawy sondaż. Wynika z niego, że około połowa Demokratów nie chce kolejnej nominacji w wyborach prezydenckich dla Joe Bidena, a połowa Republikanów - dla Donalda Trumpa. Wyborcy obu partii nie widzą jednak dla nich alternatywy.
Następne wybory prezydenckie odbędą się w USA w 2024 roku. Po stronie Demokratów najbardziej naturalnym kandydatem byłby Biden, gdyż urzędującemu prezydentowi łatwiej o reelekcję. Wielu Demokratów martwi się jednak, że z racji wieku - 79-letni Biden już teraz jest najstarszym w historii prezydentem USA – może nie dać rady wystartować w wyborach. Innych martwi również fakt, że jest najmniej popularnym prezydentem USA od II Wojny Światowej, a wiceprezydent Kamala Harris jest jeszcze mniej popularna od niego. U Republikanów kolejne sondaże pokazują, że jeśli Trump zdecyduje się na kolejny start, to raczej nikt nie da rady mu odebrać nominacji.
Telewizja CNN zleciła SSRS sondaż, w którym zapytała o to co myślą o tym wyborcy. Jego wyniki są niezwykle ciekawe. Okazuje się, że zaledwie 45% wyborców Demokratów i wyborców skłaniających się do głosowania na lewicę chce, żeby Biden ponownie wystartował, a 51% uważa, że Demokraci powinni wystawić kogoś innego. Chęć ponownego zagłosowania na Bidena zadeklarowało nieco więcej zarejestrowanych Demokratów niż wyborców niezależnych skłaniających się ku lewicy. Po drugiej stronie sytuacja była niemal identyczna. 50% Republikanów i niezależnych skłaniających się ku prawicy chce, żeby Trump wystartował ponownie, a 49% żeby pałeczkę przejął po nim ktoś inny.
Odpowiedzi na inne pytania świadczą, że respondenci nie są niechętni temu, żeby Trump lub Biden wygrali, ale martwią się o ich szanse na zwycięstwo. Po stronie Demokratów tylko 31% osób, które chciałyby innego kandydata stwierdziło, że nie chce reelekcji Bidena. 35% osób przyznało, że Biden im pasuje, ale boją się, że przegra z kandydatem Republikanów. Wśród pozostałych powodów podawanych przez respondentów dominowała obawa o jego wiek (19%). U Republikanów z tych, którzy nie chcą nominacji Trumpa, 39% nie chce go znowu w Białym Domu, a 22% wątpi w to, że da radę wygrać z kandydatem Demokratów. 38% podało inny powód, jak chęć zobaczenia bardziej świeżego kandydata (9%), kogoś mniej dzielącego społeczeństwo (7%) czy obawy o jego osobowość (6%).
CNN zauważyła, że sondaż wykonany ponad dwa lata przed następnymi wyborami więcej mówi o tym, jak sytuacja wygląda dzisiaj niż jak będzie wyglądała za dwa lata. Pokazał on jednak, że w porównaniu z wcześniejszymi sondażami wyborcy obu partii są mniej skłonni do popierania nieformalnych liderów swoich partii. Jak zauważyli dziennikarze w marcu 2010 roku niemal 80% Demokratów chciało kolejnej nominacji dla Baracka Obamy, podczas gdy w marcu 2018 77% Republikanów chciało kolejnej nominacji dla Trumpa.
Wyborcy obu stron nie widzą jednak jak na razie żadnej alternatywy dla Trumpa i Bidena. U Demokratów tylko 12% respondentów stwierdziło, że nie chce Bidena i chce, żeby zastąpił go konkretny kandydat – a żaden z potencjalnych kandydatów nie przekroczył 5% poparcia. Wśród Republikanów tylko 19% ma sprecyzowanego kandydata innego niż Trump, a 29% chciałoby po prostu „kogoś innego niż Trump”. Ten sondaż po raz kolejny potwierdził też, że na chwilę obecną wyzwanie może rzucić mu jedynie gubernator Florydy Ron DeSantis, którego wskazało 21% wyborców – wszyscy inni potencjalni kandydaci dostali poniżej 1% poparcia.
Sondaż CNN pokazał też, że większość respondentów nie może doczekać się kolejnych wyborów (58%) niż się ich boi (41%). W wypadku tego pytania wyraźnie widać jednak różnicę między partiami. Aż 81% wyborców prawicy stwierdziło, że nie może się doczekać 2024, podczas gdy wśród wyborców lewicy było to zaledwie 44%. To bardzo zrozumiałe – lewica w najlepszym wypadku utrzyma Biały Dom, a szanse na to wyglądają ponuro, podczas gdy prawica może go przejąć.
Oczywiście wiele może się zmienić gdy faktycznie zaczniemy poznawać kolejnych kandydatów. Biden jak na razie deklaruje, że ma zamiar wystartować w 2024 roku, a to powstrzymuje innych lewicowych polityków przed podobnymi deklaracjami – nawet, jeśli wielu z nich wątpi, że faktycznie da radę. Trump oficjalnie nie ogłosił swojego startu, ale wobec jego wielkiej popularności część potencjalnych kandydatów otwarcie uzależniła swój start od tego, czy były prezydent ostatecznie zdecyduje się na start. DeSantis nie złożył takiej deklaracji, co miało skądinąd popsuć jego stosunki z Trumpem, ale deklaruje, że na razie skupia się na zdobyciu w tym roku kolejnej kadencji jako gubernator Florydy.