„Mam wielką nadzieję, że w końcu naprawdę skończy się to wywijanie szablą na Ukrainie” -skrytykował ukraiński rząd Gerhard Schroeder. Były kanclerz Niemiec popiera stanowisko Berlina w sprawie dostawy broni do Kijowa. Jego zdaniem, koncentracja rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą jest uzasadniona, bo... Putina sprowokowało NATO.
Członek zarządu Nord Stream i Nord Stram 2 w wywiadzie dla "Die Agenda" stwierdził ,że "oskarżenia pod adresem Niemiec z powodu rozsądnej odmowy dostaw broni, to jest szczyt wszystkiego".
"Mam wielką nadzieję, że w końcu naprawdę skończy się to wywijanie szablą na Ukrainie"
– powiedział.
Schroeder okazał zrozumienie dla rozmieszczenia wojsk przez Putina w pobliży granicy z Ukrainą a winą obarczył NATO. Jego zdaniem, to również reakcja na manewry Sojuszu Północnoatlantyckiego w krajach bałtyckich i w Polsce. „Ma to wpływ na myślenie i analizy zagrożeń w samej Rosji” - stwierdził były kanclerz.
Zapytany o to, czy jako przyjaciel Władimira Putina, widzi się w roli mediatora pomiędzy Ukrainą a Rosją, odparł, że "ktoś, kto ma osobiste powiązania, nie może naprawdę pomóc". Jego zdaniem spór mogą rozwiązać sami odpowiedzialni, według jego oceny są to prezydent USA, prezydent Francji i obecny kanclerz Niemiec.
Schroeder odniósł się również do wizyty minister spraw zagranicznych Niemiec na Ukrainie. Jego zdaniem Annalenie Baerbock z partii "Zielonych" urządziła "małą prowokację", ponieważ odwiedziła Kijów przed swoją inauguracyjną wizytą w Moskwie.
"Byłem zdziwiony, że ktoś odwiedza Rosję, a wcześniej jest w Kijowie. No cóż, myślę, że Rosjanie to zaakceptowali” – powiedział były kanclerz. „I mam nadzieję, że ten model nie powtórzy się w przypadku wizyty w Chinach – skądkolwiek ta podróż by nie prowadziła” – dodał."
- pisze portal dw.com